„Robimy swoje i nie narzekamy”


Współpraca z trenerem Dariuszem Dudkiem, z „Gieksą”, układa się naprawdę fajnie. Mocno nam to pomaga – podkreśla Rafał Bosowski, jeden ze szkoleniowców Rozwoju.

W środowym sparingu na „Kolejarzu” Rozwój pokonał MKS Trzebinia 4:0.
– Nietypowo się podzieliliśmy. Wobec tylu urazów i zawodników wypadających z kolejnych mikrocykli, postanowiliśmy, że ci chłopcy, którzy przeszli dotychczasową część okresu przygotowawczego bez kontuzji, odbędą zajęcia na siłowni. Na sparing dojechali tylko by zaliczyć pół godziny. W pierwszej jedenastce mieliśmy sześciu juniorów. Nie przywiązywaliśmy wagi do składu. Bardziej zależało nam na tym, by każdy jak najwięcej skorzystał z tego dnia; czy to na boisku, czy na siłowni – mówił Rafał Bosowski, jeden z trenerów Rozwoju.

Do przerwy było 1:0; gdy w szeregach Rozwoju doszło do ośmiu zmian, przez ostatnie pół godziny zaaplikowaliśmy rywalom trzy gole.
– W pierwszym fragmencie gry było widać dużo niedokładności. Często jest tak, że niby gramy z czwartoligowcami, ale wystawiamy liczną grupę juniorów. W pierwszej połowie mecz był wyrównany. Potem weszła grupa kolejnych zawodników i wyglądało to już inaczej, wynik mógł być wyższy – przyznawał Bosowski.

W naszym składzie zabrakło chorego Marcina Kowalskiego, zmagającego się z urazem Bartosza Solińskiego, mającego złamaną rękę Daniela Paszka, kontuzjowanego od dłuższego czasu Tomasza Wróbla, rekonwalescenta Bartosza Golika oraz przebywającego na zgrupowaniu kadry Bartosza Neugebauera. Neugebauer, Golik, Soliński… Te absencje powodują, że – podobnie jak w Nowym Targu – w bramce stanął junior Patryk Szczuka.
Patryk jest z rocznika 2002. Niech korzysta z absencji innych. Pokazał się z fajnej strony – chwalił jeden z trenerów Rozwoju.

Przy Zgody czekamy na sformalizowanie wypożyczeń Konrada Andrzejczaka i Sławomira Musiolika z GKS-u Katowice.
Z tego, co wiem, sprawa jest przesądzona i chłopcy zostają u nas. Mamy kadrę – licząc juniorów – złożoną z 20 zawodników z pola i czterech bramkarzy. Każdy musi pracować, by wywalczyć sobie miejsce w podstawowej jedenastce – zaznaczał Rafał Bosowski.

Czy coś jeszcze może się w kwestii personalnej zdarzyć?
My tak naprawdę nie przewidywaliśmy zmian od początku przygotowań. Trafiły nam się dwa ruchy bezgotówkowe. Nie stać nas, by płacić duże pieniądze. Myślę, że duet z GKS-u to będzie wszystko, ale… Czekamy. GKS jest na obozie, różne jeszcze mogą być ruchy. Współpraca z trenerem Dariuszem Dudkiem, z „Gieksą”, układa się naprawdę fajnie. Mocno nam to pomaga, ale też działa to w dwie strony. My tych chłopaków ogrywamy, skoro jeszcze nie są gotowi, by występować w pierwszej drużynie GKS-u. Może jeszcze jakaś osoba do wzięcia się znajdzie. Zobaczymy – powiedział R. Bosowski.

Rozwój to jeden z aż dziesięciu drugoligowców, który tej zimy nie wyjechał na zgrupowanie.
– To zawsze problem, gdy nie ma możliwości pobyć dłużej razem, odbyć 2-3 jednostki treningowe dziennie, móc więcej czasu poświęcić na analizę. Już o tym jednak nie myślimy. Radzimy sobie, jak możemy. Generalnie, druga liga idzie mocno do przodu pod względem organizacji. Radomiak pojechał nawet za granicę, Ruch jest na swoim drugim obozie. Możemy zazdrościć, ale pracujemy jak możemy i nie narzekamy – podkreślił jeden z trenerów Rozwoju.

W myśl harmonogramu okresu przygotowawczego, zostały nam do rozegrania jeszcze dwa sparingi: z Pogonią Imielin (16.02) i Ruchem Radzionków (23.02). Oba mają odbyć się na „Kolejarzu”. A 2 marca – inauguracja wiosny przy Zgody, czyli mecz z Siarką Tarnobrzeg. To niewiele ponad dwa tygodnie…

foto: SK