Trenerzy o meczu Puszcza – Rozwój


smyla szulczek radomiak mk news

Mirosław Smyła i Tomasz Tułacz komentują środowe spotkanie w Niepołomicach, wygrane przez gospodarzy 2:1 (0:0).

Mirosław Smyła (Rozwój Katowice):
– Oba zespoły podeszły do siebie z respektem. Nie chciały się odkryć. Wiedzieliśmy, że czeka nas ciężkie spotkanie, że Puszcza ma swoje atuty. Dlatego pierwsza połowa była mało interesująca, choć Jaroszek w doliczonym czasie gry mógł nam dać prowadzenie.

– Wydawało się, że przez pewien czas mieliśmy mecz pod kontrolą, w drugiej połowie wyglądało to całkiem nieźle. Mieliśmy doskonałą sytuację na objęcie prowadzenia, ale niestety Grzesiu Marszalik nie trafił w sytuacji stuprocentowej. To się zdarza w piłce. To była klasyczna „setka”. Miał piłkę przy swojej lepszej, lewej nodze. Szkoda, bo mecz mógł się inaczej potoczyć.

– Obawialiśmy się wzrostu przeciwnika, a dwa gole – tego drugą głową – strzelił nam najniższy na boisku Maciej Domański. To boli. Pierwszego po bardzo kontrowersyjnym karnym, bo jeśli nawet była ręka, to absolutnie nie do podyktowania jedenastki. Druga bramka to kolejne kuriozum. Kaszok był faulowany, aż słychać było trzask, ale sędzia puścił grę. Nasz zawodnik się przewrócił, a Domański strzelił bez przeszkód. Potem my trafiliśmy, ale na wyrównanie zabrakło czasu, a także łutu szczęścia. Na temat dzisiejszego sędziowania wypowiem się w stylu Canal+. Pomidor…

Tomasz Tułacz (Puszcza Niepołomice):
– Był to dla nas bardzo trudny mecz, ale po ostatniej porażce w Stalowej Woli spodziewaliśmy się tego. Zespół, który funkcjonował dobrze zatracił pewność siebie i było to widać w pierwszej połowie. Nie graliśmy w taki sposób w jaki sobie zakładaliśmy, w naszą grę wkradło się dużo nerwowości. – W pierwszej połowie mecz był senny. Dobrze, że nas ratował Marcin Staniszewski z opresji, bo faktycznie Rozwój miał stuprocentową sytuację. Uważam, że duży wpływ na rozwój wypadków miały zmiany, których dokonałem. Chwała tu chłopakom, bo obraz gry się zmienił. W meczu, w którym zagraliśmy nie najlepiej. Ale to jest właśnie sztuka, zagrać słabiej, zagrać poniżej swoich możliwości i mimo to wygrać mecz.

foto: Marta Kołodziejczyk, źródło: Gazeta Krakowska/Katowicki Sport