GKS Radziechowy-Wieprz – Rozwój 1:2. Pierwsza wiosenna wiktoria!


Nasza drużyna dzięki bramkom Krzysztofa Czenczka i Oliviera Lazara wygrała na Żywiecczyźnie, księgując premierową punktową zdobycz w rundzie wiosennej II grupy IV ligi śląskiej.

Po porażkach z Unią Turza Śląska oraz Decorem Bełk doczekaliśmy się pierwszych tej wiosny punktów Rozwoju w IV lidze i zarazem drugiego w sezonie wyjazdowego zwycięstwa. W listopadzie wygraliśmy 3:0 w Łękawicy, tym razem emocji było nieporównywalnie więcej. Odwróciliśmy losu meczu w Radziechowach-Wieprzu, bo do przerwy przegrywaliśmy, ale do końcowego sukcesu wiodła nas konsekwencja, determinacja, jakość piłkarska i duże przekonanie podopiecznych Tomasza Wróbla, że jesteśmy w stanie wywieźć z Żywiecczyzny 3 punkty, fundując sobie radosne święta.

Nie ma co ukrywać – o ile dwaj poprzedni przeciwnicy Rozwoju byli przedstawicielami czołówki tabeli, o tyle tym razem zmierzyliśmy się z zespołem ze strefy spadkowej, walczącym o utrzymanie i na boisku było to widać. Kulturą piłkarską górowaliśmy nad GKS-em, mieliśmy przewagę w posiadaniu piłki, w większości fragmentów kontrolowaliśmy ten mecz. Gospodarzom trzeba jednak oddać wielkie zaangażowanie i serce, jakie włożyli w tę rywalizację. To był twardy, męski mecz na bardzo trudnym terenie, grząskim boisku, w błocie, deszczu, a w drugiej połowie także śniegu. Zawziętość, momentami ostrość – tak. Ale fair play, wzajemny szacunek – również, do czego przyczynił się także prowadzący zawody Jakub Borkowski z Tychów, gwiżdżąc bardzo dobrze. Wygrana w takich okolicznościach smakuje tym bardziej i oby było nam dane spotykać w IV lidze więcej rywali z takim podejściem oraz tak dobrze dysponowanych sędziów.

Od początku przeważaliśmy, prowadziliśmy grę, egzekwowaliśmy mnóstwo stałych fragmentów gry, które seriami zdobywał dla nas Patryk Gembicki, ale w pierwszej połowie raczej nie przekładało się to na konkrety. Zbyt mało było strzałów, sytuacji. Tę najlepszą odnotowaliśmy, gdy Bartosz Chwila uruchomił na prawej stronie pola karnego Tomasza Wrozę, ten ni to podał w stronę Roberta Woźniaka (1. występ po kontuzji), ni to uderzył, a piłka ostatecznie obiła słupek „długiego” rogu bramki GKS-u i wyszła za linię końcową. Miejscowi chwilę później objęli prowadzenie, na co się szczególnie się nie zanosiło. Dość przypadkowy rzut rożny, przypadkowy – ale ewidentny – faul Piotra Barwińskiego na Jakubie Puzoniu… Rzut karny pewnie wykorzystał Karol Kubieniec i na przerwę schodziliśmy z perspektywą poniesienia trzeciej z rzędu porażki.

Po niej na murawę wybiegł Rozwój, który ani przez moment nie wątpił w to, że można jeszcze odwrócić losy meczu. Nie bacząc na dwie poprzednie porażki. Nie bacząc na wynik 0:1. Nie bacząc na śnieg, który zaczął padać w przerwie, a potem sypał coraz mocniej. Nie bacząc na boisko, którego porównać do naszego „Kolejarza” nie sposób. I otrzymaliśmy za to zapłatę. W 52. minucie wyrównał Krzysztof Czenczek, który ambitnie powalczył o piłkę po – co tu dużo mówić – mocno średnim jakościowo dośrodkowaniu Bartosza Chwili i oddał strzał. Piłka kulała się i „płakała”, ale do siatki się dokulała, co tylko potwierdziło tezę, że w futbolu chodzi o gole, a nie ma ich bez uderzeń na bramkę. Na potwierdzenie determinacji Rozwoju był fakt, że Robert Woźniak od razu sięgnął po piłkę, by ustawić ją na środku boiska i gonić, by zgarnąć pełną pulę.

Odwrotnie proporcjonalnej urody do bramki Czenczka było decydujące trafienie. Szymon Zielonka zagrał do Oliviera Lazara, a nasz pomocnik, wprowadzony na murawę tym razem z ławki, przymierzył przepięknie zza pola karnego. Lewą nogą, pod poprzeczkę… Wpadło idealnie.

Nie był to jednak koniec emocji. Choć i my mieliśmy okazje na 3:1, to gospodarze walczyli ambitnie o wyrównanie, przeszli na dwóch napastników, mieli kilka stałych fragmentów, oddali dwa bardzo groźne strzały na naszą bramkę. Dwiema paradami dużą cegiełkę do zwycięstwa Rozwoju dołożył Bartosz Golik. Dopisujemy 3 punkty i zostajemy w tabeli na 6. miejscu. W kolejną sobotę na „Kolejarzu” gramy ze świetnie spisującą się Spójnią Landek, która dziś wywiozła punkt z Wodzisławia. Ale na razie…

Wesołych Świąt!

Protokół meczowy
21. kolejka II grupy IV ligi śląskiej
sobota, 3 kwietnia, godz. 13:00, Wieprz 940

GKS Radziechowy-Wieprz – Rozwój Katowice 1:2 (1:0)
1:0 – Kubieniec, 38 min (karny)
1:1 – Czenczek, 52 min (asysta Chwila)
1:2 – Lazar, 73 min (asysta Zielonka)

Sędziował Jakub Borkowski (Tychy). Mecz bez udziału publiczności.

GKS Radziechowy-Wieprz: Barcik – Byrtek, Dudka, Noga, Kubieniec, Brachaczek, Kurek (87. Rozmus), Puzoń (68. Gaweł), Drewniak, Lapczyk, Mrózek (75. Pszczółka).
Rezerwowi: Rodak, Kurowski.
Trener Tomasz WRÓBEL.

Rozwój Katowice: Golik – Czenczek (74. Kaletka) , Barwiński, Skroch, Gasz – Zielonka, Ciszewski, Wroza (84. Bielec) – Gembicki, Woźniak (79. Jastrzembski), Chwila (61. Lazar).
Rezerwowi: Cieślik.
Trener Tomasz WRÓBEL.

Żółte kartki: Drewniak, Pszczółka – Barwiński, Czenczek, Lazar.

foto: administrator