– Przegraliśmy różnicą między naszą ławką rezerwowych, a ławką rezerwowych przeciwnika – analizował trener Rozwoju Katowice na konferencji prasowej po porażce z Olimpią Elbląg.
O meczu:
– Gratuluję Olimpii zwycięstwa. To były dwie różne połowy, zarówno ze strony naszej, jak i przeciwnika. Mecz nam się fajnie otwarł. W 3. minucie zdobyliśmy bramkę i w miarę możliwości wyglądało to dobrze, nic wielkiego się nie działo. Ale ta druga połowa… Zmiany dokonane przez trenera gości zrobiły różnicę. Właśnie tą różnicą między naszą ławką rezerwowych, a ławką rezerwowych przeciwnika przegraliśmy. To była różnica przynajmniej dwóch klas. Między innymi dlatego w drugiej połowie nie byliśmy w stanie niczego zrobić. Przegrywamy kolejny raz. Nasza sytuacja kadrowa jest, jaka jest i każdy o tym wie. Gramy jednak do końca. Zostały nam dwa mecze i zobaczymy, co będzie dalej.
O „wędce” dla Oliviera Lazara:
– Olivier wszedł na boisku, ale nie wychodziło mu wiele i nie chciałem go dłużej trzymać. Co podanie – to do przeciwnika… Mecz mu nie wyszedł, dlatego lepiej było go ściągnąć. Nie róbmy jednak z tego problemu. To 16-latek, bardzo młody chłopak i mnóstwo jeszcze przed nim. Nie prezentuje oczywiście jeszcze takiego poziomu, by w drugiej lidze pociągnąć grę zespołu. Tydzień temu na ŁKS-ie zaprezentował się fajnie, ale trzeba czasu, by osiągnął stabilizację.
O wystawieniu Marcina Kowalskiego na ataku:
– „Kowala” w Rozwoju znamy tylko z bocznej obrony czy pomocy, ale lata temu, w Ruchu Radzionków, zdarzało mu się grać jako napastnik. My musimy szukać rozwiązań, bo brakuje nam w przodzie skutecznego napastnika. Stąd pomysł, by spróbować w tej roli jego. Myślę, że nie wypadł źle, kilka razy starał się wyjść na wolną pozycję. W drugiej połowie, po podaniu Daniela Paszka, mógł zachować się trochę inaczej. Kąt był ostry, poszedł na karnego, ale… źle się przewrócił (uśmiech). Nie dało się tak oszukać sędziego.
foto: Marta Kołodziejczyk