Nasz 23-letni defensywny pomocnik występ w ostatnim meczu z Gryfem Wejherowo zakończył już po niespełna 30 minutach.
To było trzecie z rzędu spotkanie przy ul. Zgody, podczas którego już w pierwszej połowie doszło do wymuszonej zmiany. Na szczęście, tym razem nie skończyło się tak poważnym urazem, jak w przypadku Mateusza Września (z Gwardią Koszalin) czy Mikołaja Grzelaka (naszego byłego zawodnika, z Legionovii). Bartosz Jaroszek opuścił murawę wskutek problemów z pachwiną.
Była 29. minuta, za „Jara” do środka pola został wprowadzony Piotr Barwiński. Na telebimie widniał wtedy jeszcze wynik 0:0. Ostatecznie, skończyło się dotkliwą porażką 0:3.
– Bardzo chiałbym pomóc zespołowi w kolejnym meczu. W czwartek, a najpóźniej piątek dowiem się, czy jadę do Stargardu – informuje Jaroszek. W najbliższej kolejce Rozwój czeka właśnie wyjazdowe starcie z Błękitnymi, którzy tej jesieni na własnym stadionie nie przegrali jeszcze ani jednego z sześciu spotkań.
foto: Marta Kołodziejczyk