Bartosz Sobotka: Rozwój to tylko dobre wspomnienia [WYWIAD]


Rozwój jeszcze niedawno był w pierwszej lidze i bardzo nie chciałbym, żeby spadł ze szczebla centralnego – mówi kapitan Stali Stalowa Wola, który w przeszłości dwukrotnie bronił barw naszego klubu, a w sobotę stanie po przeciwnej stronie barykady.

Z jakim nastawieniem przygotowujesz się do sobotniego meczu?
– Staram się traktować go normalnie, jak każde kolejne spotkanie, ale nie będę ukrywał, że dreszczyk jest. Zmierzę się przecież z zespołem, którego jeszcze półtora roku temu byłem częścią.

Przy Zgody grałeś dwukrotnie – wiosną 2011 i w sezonie 2016/17.
– Z pewnością ten drugi pobyt był całkiem inny niż ten pierwszy. Latem 2016 wróciłem do Rozwoju po przejściach. Nie wyszło to tak, jakbym chciał, ale na szczęście rękę do mnie wyciągnęła „Stalówka” i za to jestem jej bardzo wdzięczny. Mimo wszystko, z Rozwojem zawsze będą wiązać się dla mnie dobre wspomnienia.

Czemu dwa sezony temu nie wyszło?
– Nie ma się co oszukiwać – miałem duży problem, by wrócić na właściwe tory po urazie – „kolanie skoczka” – który leczyłem w Sandecji. To był dla mnie naprawdę trudny okres. Czasem trenowałem na takim bólu, że nie dało się wytrzymać. Zaciskałem jednak zęby, bo już takim człowiekiem jestem, że nie potrafię opuścić treningu. Trochę krzyżowało to jednak moje plany. Było w tym trochę mojej winy, ze nie umiałem złapać takiej formy, jakiej bym chciał. Lepiej było dopiero po okresie zimowym. Mleko się rozlało, czas minął. Całe szczęście, ze gdy odszedłem, wreszcie odezwała się Stal, gdzie mogłem się odbudować.

Po odejściu z Rozwoju – latem 2017 – długo byłeś bez klubu.
– Jakieś półtora miesiąca. Były sygnały, ale brakowało konkretów, aż wreszcie „Stalówka” bardzo mocno nacisnęła, żeby przyjechać. Znali mnie działacze, ówczesny trener też wiedział, jaki mam potencjał. Po prostu mnie chcieli. Dobrze zrobiłem, że pojechałem do Stalowej Woli, podpisałem kontrakt, odbudowałem się.

Jak żyje się poza rodzinnymi Katowicami?
– Z każdym kolejnym klubem mam do nich… coraz dalej. Brzesko, Nowy Sącz, teraz Podkarpacie… Mieszkam w Stalowej Woli, jest więc rozłąka z narzeczoną, czasem bywa ciężko, ale staramy się funkcjonować tak, by miało to wszystko ręce i nogi. Mam nadzieję, że kiedyś wrócę na Śląsk.

W Stali wyrobiłeś sobie pozycję.
– W ostatnich meczach miałem nawet kapitańską opaskę. Jestem wicekapitanem, a gdy nasz kapitan Michał Mistrzyk wisiał za kartki, przejąłem te stary. Opaska nie gra, ale to zawsze ogromny zaszczyt.

Wasz klub się rozwija.
– O ile się nie mylę, w połowie przyszłego roku ma zostać oddany do użytku piękny stadion. Prace są już na wykończeniu, trwają w środku. To naprawdę super kompleks sportowy. Na razie gramy za Rzeszowem, w Boguchwale, 70 kilometrów od Stalowej Woli, dlatego to minus tej sytuacji, ale też staramy się tam zdobywać punkty. Na razie mamy ich 17, czyli jest mały niedosyt. Zasłużyliśmy na trochę więcej. Nasza sytuacja w tabeli powinna być nieco inna. Mam nadzieję, że będziemy szli do góry.

Zmiana trenera dała impuls?
– Nie chcę mówić w ten sposób. Faktem jest jednak, że zmieniliśmy trochę cykl pracy. Trenujemy mocno, widać to podczas meczów. Dużo biegamy. Fizycznie prezentujemy się naprawdę dobrze. Ostatnie mecze – z Bełchatowem czy Grudziądzem, a więc kandydatami do awansu – pokazały, że potrafimy przeciwstawić się fizycznie, no i oczywiście dobrze grać w piłkę, bo na tym to wszystko polega.

Co dalej z tobą?
– Kontrakt podpisałem na dwa lata, wygaśnie w czerwcu. Nie ukrywam, że jakieś zainteresowanie moją osobą, różne zapytania, pojawiały się już latem. Robię wszystko, by być w jak najlepszej formie. Chciałbym wrócić o szczebel wyżej, do pierwszej ligi. To mój plan, cel, priorytet.

Jak będzie w sobotę?
– Każda drużyna ma swoje problemy. Rozwój też. Jeszcze niedawno był w pierwszej lidze i bardzo nie chciałbym, żeby spadł ze szczebla centralnego. Mam nadzieję, że ekipa działaczy i osób pomagających klubowi zrobi wszystko, by się utrzymać. Przede wszystkim dla tych wychowanków, którzy całą ławą wchodzą do składu. Nie wyobrażam sobie scenariusza, że Rozwój znika z tej poważniejszej mapy piłkarskiej. Ja w to nie wierzę i życzę jak najlepiej. Od nas jednak chłopaki z punktami wyjechać nie mogą!

Bartosz SOBOTKA
urodzony: 18.05.1991 w Katowicach
pozycja na boisku: lewy obrońca/lewy pomocnik
kluby: GKS Katowice, Rozwój Katowice (2011), GKS (2011-13), Okocimski Brzesko (2013-14), GKS (2014), Sandecja Nowy Sącz (2015-16), Rozwój (2016-17), Stal Stalowa Wola (2017 – ?)
w Rozwoju: 41 meczów/3 gole, w I lidze: 102/6, w II lidze: 74/2, w tym sezonie: 12/0

Stal Stalowa Wola – Rozwój Katowice
14. kolejka II ligi
sobota, 13 października, godz. 15:00, stadion Izo-Arena w Boguchwale

foto: Tomasz Błaszczyk