„Basti” walczy o zaufanie. „Gol w pierwszym zespole to było marzenie”


basti_olszewski_lks_1_tbla

17-letni Sebastian Olszewski rozpoczynał w wyjściowym składzie dwa ostatnie mecze Rozwoju, a niezłą dyspozycję udokumentował golem w Łęcznej. – Trenerzy powtarzają jednak, że jako wahadłowy przede wszystkim mam robić swoje w defensywie – podkreśla.

Ileż radości dają nam ostatnimi czasy nasi młodzi zawodnicy… W Elblągu wygraną zapewnił gol Patryka Gembickiego, a w zremisowanym meczu w Łęcznej do siatki trafił inny z 17-latków: Sebastian Olszewski, ścinając z lewej flanki do środka i uderzając prawą nogą.

Piłka wpadła do bramki po wyraźnym rykoszecie i – szczerze mówiąc – na początku obawiałem się, że nie zostanie mi zapisany ten gol. Cieszę się przede wszystkim z tego, że miał on duży wpływ na przebieg meczu z Górnikiem, który nie został przez nas przegrany. W jakimś stopniu ta bramka przyczyniła się do tego, że zdobyliśmy punkt. Niezależnie od wyniku, cieszy, że doczekałem się pierwszego trafienia w drugiej lidze – mówi „Basti”.

Występuje na pozycji lewego wahadłowego, mimo iż jest prawonożny. – Całe życie występowałem na prawej stronie, ale trenerzy postanowili zmienić mi pozycję na lewy bok. Dominującą nogą jest jednak prawa i łatwiej jest mi operować właśnie ją, to z niej częściej korzystam. Wolałbym grać na prawej obronie, ale decyzja trenerów jest inna i muszę się z nią pogodzić. Trzeba się umieć odnaleźć w każdej sytuacji. Nie wiadomo, co czeka mnie w przyszłości – przyznaje 17-latek.

Nie pozostaje mu nic innego niż szlifować lewą nogę na treningach. – Staram się, ale większą frajdę przynosi mi uderzanie z prawej. Bo z lewej – nie ma się co oszukiwać – rzadko kiedy wpada. Ale… staram się udowadniać, że nie jest tylko „do tramwaju” – podkreśla Olszewski.

W pierwszej drużynie Rozwoju zadebiutował w lipcu ubiegłego roku, jeszcze przed… 16. urodzinami, w pucharowym meczu z Chełmianką Chełm. Do teraz, zanotował 15 występów (13 w lidze i 2 w PP). Z biegiem czasu krzepnie.

Duży wpływ na to, że mogę się rozwijać, miały mecze, które rozegrałem w poprzednim sezonie. Gdy dostaję szansę gry w pierwszym składzie, to czuję się w pozytywny sposób zbudowany. W tamtym sezonie lądowałem w gronie rezerwowych często. Teraz było lekkie rozczarowanie, że początkowo nie siadałem nawet na ławce. Otrzymałem jednak od sztabu szansę w Pucharze Polski. Myślę, że dobrze ją wykorzystałem i zdobyłem zaufanie. Pokazałem, że trenerzy mogą mi zaufać – mówi Sebastian.

basti_olszewski_ruch_chorzow_tbla

Ma się od kogo uczyć. Podstawowym lewym wahadłowym – z konieczności ustawionym ostatnio w środku obrony – jest w Rozwoju Kamil Łączek, czyli piłkarz jak na drugą ligę nietuzinkowy.
– Podpatrujemy na treningach starszych zawodników. Na myśl przychodzą mi też słowa trenera Bosowskiego, który powtarza, że jako wahadłowy jestem przede wszystkim obrońcą. Mam zrobić swoje w defensywie, a do przodu włączyć się kilka razy. Jakość powinna być w tyłach, a co zrobię w ofensywie, to moje – tłumaczy nasz rozmówca.

– Marcelo z Realu – słyszymy w odpowiedzi, gdy pytamy wychowanka Rozwoju, kto z piłkarzy światowego topu występujących na jego pozycji może być inspiracją. Przy Zgody 28 Sebastian trenuje od 7. roku życia. – Czyli pierwszej klasy podstawówki! Gra w pierwszym zespole i strzelenie gola było marzeniem – uśmiecha się.

Jak każdy z grona naszych bardzo młodych drugoligowych piłkarzy, grę musi łączyć z nauką. – Szkoła? Nie widzę tu problemu. Oceny mam w miarę dobre, w żaden sposób mi to nie koliduje – zaznacza, ale gdy zagadujemy o świadectwo z paskiem, rzuca tylko: – Bez przesady. Solidne 3,5!

Gdzie tam jednak do wyciągania średniej ocen. Rok szkolny dopiero tak naprawdę się zaczął. Jego drugi miesiąc Rozwój rozpocznie od domowego meczu ze Zniczem Pruszków.
Za nami dość intensywny tydzień. Dziewięć godzin do Koszalina, sześć godzin do Łęcznej… W poniedziałek i wtorek mieliśmy wolne, odpoczęliśmy, zregenerowaliśmy siły i myślę, że na sobotę będziemy gotowi – deklaruje „Basti”.

basti_olszewski_lks_tbla

foto: Tomasz Błaszczyk