Daniel Kaletka: Pewność siebie to podstawa


Występujący na prawym wahadle 20-latek zaliczył w starciu z rezerwami Podbeskidzia dwie asysty.

Mecz dla kibiców był super. Rywale też starali się grać piłką, ale my byliśmy lepszą drużyną. Przeważaliśmy, w pierwszej połowie Podbeskidzie nie potrafiło wyjść ze swojej połowy. Stworzyło pierwszą sytuację i od razu zdobyło bramkę. Musimy popracować nad stałymi fragmentami gry. Zgoda, przeciwnicy byli wyrośnięci, wyżsi od nas, ale musimy się wystrzegać tak traconych goli. My mieliśmy wiele sytuacji i powinniśmy je lepiej wykończyć. Trochę gorsze w naszym wykonaniu było ostatnie 10 minut. Nie graliśmy tego, co potrafimy, czyli spokojnej piłki. To była taka chaotyczna gra, przeciwnikom udało się wyrównać. Mogło być lepiej, u siebie powinniśmy zdobywać trzy punkty, dlatego ten remis nas nie satysfakcjonuje – nie ukrywał Daniel Kaletka.

20-latek wrócił do Rozwoju po rocznym pobycie w Radzionkowie. Sezon zaczął na ławce rezerwowych, ale od pewnego czasu trener Tomasz Wróbel stawia na Daniela regularnie, a ten odpłaca się dobrą grą. W sobotę z Podbeskidziem II zaliczył najlepszy w tej rundzie występ.

– Już w Turzy miałem jedną asystę, ale rzeczywiście ten mecz był jednym z lepszych w moim wykonaniu. Robiłem to, co najlepiej potrafię, czyli starałem się przyspieszać, robić ofensywne akcje. Wrzutki dziś wychodziły, a nie zawsze wychodzą. Czułem się pewny siebie. Trener powtarza nam, że pewność siebie to podstawa. Mamy wchodzić odważnie, na gazie, szukać strzałów, kluczowych podań – podkreślał Kaletka.

Teraz przed Rozwojem wyprawy do Jasienicy i Czechowic.
– Będzie trudna przeprawa przez wyjazdowe mecze, które na razie nie wychodzą nam najlepiej, ale celujemy w zwycięstwa. Nie ma mowy o żadnych remisach. Chcemy sięgać po trzy punkty. Musimy ciężko pracować, już myślimy o kolejnym spotkaniu, choć oczywiście czeka nas jeszcze analiza i trener powie nam kilka słów o lepszych i gorszych momentach. Było wiele dobrych rzeczy, ale o tych złych też musimy sobie porozmawiać – przyznał Daniel, który wraz zresztą szatni wypatruje powrotu kontuzjowanych zawodników.

– „Cichy” ma złamany nos, „Czenczol” mówił, że już od poniedziałku jest gotowy do treningu. Mocno na nich czekamy – dodał prawy wahadłowy Rozwoju.

foto: Tomasz Błaszczyk