Dawid Przezak, czyli do trzech razy sztuka. „Trzeba pokazać charakter”


przezak sparing row chwieduk

Trener Tadeusz Krawiec chciał sprowadzić 26-letniego napastnika już wtedy, gdy pracował w Wiśle Sandomierz i KSZO 1929 Ostrowiec Świętokrzyski. Swego dopiął w Rozwoju.

– Trafiłem do Rozwoju dzięki nowemu trenerowi Tadeuszowi Krawcowi. Już w przeszłości były dwa podejścia, bym u niego grał: w Sandomierzu i Ostrowcu Świętokrzyskim. Najpierw, gdy Wisła grała o mistrza trzeciej ligi, ja miałem za sobą dobrą rundę w Wieluniu. Strzeliłem 9 goli, pojechałem na tydzień potrenować do Sandomierza i chyba zaprezentowałem się pozytywnie, skoro zostałem zapamiętany. Wieluń był jednak wtedy na miejscu spadkowym i nie wyraził zgody na moje odejście, jako że miałem ważną umowę. Drugi raz do trenera mogłem trafić rok temu. Byłem zawodnikiem Stali Stalowa Wola i klub nie dał mi zielonego światła na przenosiny do KSZO. Cieszę się, że za trzecim razem się udało – opowiada nam nowy napastnik Rozwoju, który podpisał półroczny kontrakt.

Dawid Przezak pochodzi z województwa łódzkiego i występował dotąd przede wszystkim w trzeciej lidze. Jak już na rozwój.info.pl wyliczaliśmy, strzelił na tym szczeblu 42 gole. Grał w Włókniarzu Konstantynów Łódzki, Warcie Sieradz, wspomnianym WKS-ie Wieluń, z kolei ostatnią jesień spędził w Sokole Aleksandrów Łódzki, zapisując na swoim koncie 5 bramek.

– To była taka runda na odbudowanie się, dojście do pełnej sprawności fizycznej. W końcówce wyglądało to już tak, jakbym tego sobie życzył. Oby tak dalej – podkreśla Przezak.

Odbudowanie – po roku spędzonym w Stali Stalowa Wola. To była dla niego jedyna jak dotąd próba podboju drugiej ligi. Na Podkarpaciu znalazł się dzięki dobrym sezonie 2014/15 w Wieluniu, okraszonym zdobyciem 14 bramek. W „Stalówce” do siatki trafił już w pucharowym debiucie z Grunwaldem Halemba, ale potem było już gorzej.

– Głównie przez kontuzje. Zdążyłem zagrać w Pucharze Polski, w sparingach też wyglądało na to, że jeśli tylko będę zdrowy, to będę grał, ale niestety pech chciał, że tydzień przed ligą złamałem nogę. Pękła kość strzałkowa. Potem potrzebowałem trochę czasu, by dojść do siebie. Przerwa nie trwała co prawda długo, ale po powrocie odczuwałem dyskomfort. A wiadomo, że jeśli coś boli, to wtedy nie gra się na 100 procent – tłumaczy Dawid.

Wiosną w Stali występował już częściej. Sezon zakończył ostatecznie z 3 golami w 22 meczach, przy czym pamiętać też należy, że jego zespół spisywał się poniżej oczekiwań, przegrywał raz za razem, a Przezak nie występował w ataku, a na pozycji ofensywnego pomocnika.

Mieliśmy słabą rundę, a w dodatku podczas spotkania w Tychach naderwałem więzadło poboczne i wypadłem na trzy tygodnie. Gdy wróciłem, sezon praktycznie się kończy. Wskutek urazów, ta pierwsza próba w drugiej lidze nie wyszła tak, jak tego oczekiwałem. Jeśli tym razem zdrowie dopisze, to powinno być dobrze – zapewnia Dawid Przezak.

W szatni Rozwoju nie wszystkie twarze były dla niego całkiem nowe. W „Stalówce” występował razem z Marcinem Kowalskim. – Nie ukrywam, że Marcin pomógł mi na początku mojego pobytu w Katowicach. Również w szatni. Na pewno jest łatwiej, gdy kogoś się zna, zwłaszcza że w Stalowej Woli w miarę się kumplowaliśmy – zdradza nasz rozmówca.

Decyzja o jego pozostaniu przy Zgody 28 zapadła bardzo szybko, bo już po pierwszym sparingu; z GKS-em Tychy (1:1). – To był taki sparing, podczas którego szczerze powiedziawszy nie wyglądałem super. Z drugiej jednak strony, jakbym teraz błyszczał, to raczej trudno byłoby to utrzymać do startu ligi. Z każdym tygodniem nasza gra powinna się zazębiać – przyznaje napastnik Rozwoju.

Jako że dla kibiców na Śląsku jest postacią anonimową, prosimy go o krótką – ujmijmy to – autocharakterystykę.
– Jeśli tylko byłem odpowiednio przygotowany, zawsze po stronie plusów zapisywałem swoją szybkość. Sądzę, że i siłowo wyglądam dobrze, nie boję się wsadzić nogi czy głowy, wejść w pojedynek. To też wiosną będzie potrzebne, by pokazać charakter. Lubię popracować na boisku. Jeśli tylko będę miał możliwość grania, będę chciał pomagać zespołowi nie tylko z przodu, strzelając gole, ale też w defensywie. Zamierzam coś zespołowi dać od siebie. Na razie jestem zadowolony. Wszystko idzie we właściwym kierunku i oby tak do końca – mówi Przezak.

A trener Tadeusz Krawiec dopowiada:
Dawid przyszedł z niższej ligi, ale ma swoje aspiracje, Chciałbym, by poziom drugiej ligi rozwinął go jako zawodnika i mam też nadzieję, że będzie to osoba, na której również będzie ciążyło zdobywanie bramek.

foto: Michał Chwieduk