Trener ROW-u będzie miło wspominał wizytę na stadionie klubu, którego jest wychowankiem i gdzie niedawno z sukcesami pracował.
– Miło się wraca w miejsce, gdzie zaczynałem swoją przygodę jako zawodnik, gdzie się wychowałem, skąd poszedłem do innych klubów. Wróciłem tu i przejąłem zespół ukształtowany po Mirku, byłem niecałe dwa lata i miło to wspominam. To był świetny czas, ale teraz jestem w Rybniku. To też świetne miejsce.
– Dziękuję zawodnikom, bo pracę wykonali dziś rewelacyjną. Podziękowania należą się zarządowi, bo mieliśmy bardzo dobre warunki w okresie przygotowawczym, no i też mojemu sztabowi, który perfekcyjnie rozpracował Rozwój. Stały fragment był układany przez Rolanda Buchałę, a taki rzut rożny otwierający mecz jest bardzo ważny. Spotkanie, w którym prowadzi się od trzeciej minuty, zupełnie inaczej się rozgrywa.
– Zdawaliśmy sobie sprawę z bardzo dużej siły Rozwoju. To jednak spadkowicz, który udowodnił w pierwszym meczu, że będzie drużyną groźną dla każdego. Wygrana 3:0 na Legionovii nie była przypadkowa, musieliśmy bardzo dużo czasu poświęcić, by wygrać ten mecz sposobem. Szukaliśmy elementów zaskoczenia. Pierwsza połowa była tego dowodem.
– W drugiej połowie mając 2:0 wycofaliśmy się, zagęściliśmy środek, powodując, że Rozwój miał więcej z gry, konstruował ataki pozycyjne, ale kilka naszych kontr nie pozwoliło w pełni rozwinąć przeciwnikowi skrzydeł.
– Wynik uważam za zasłużony, acz zdaję sobie sprawę, że niejedna drużyna tu polegnie, a i niejednej Rozwój zabierze też punkty na wyjeździe. To bardzo dobry zespół, prowadzony przez bardzo dobrego trenera. Życzę wszystkiego dobrego i jeszcze raz dziękuję swoim zawodnikom.
foto: Marta Kołodziejczyk