Na inaugurację drugiej ligi po szalonym meczu remisujemy z beniaminkiem z Torunia. Jest niedosyt, bo jeszcze na 10 minut przed końcem prowadziliśmy różnicą dwóch goli, ale i szacunek do zdobytego punktu z dobrze dysponowanymi gospodarzami.
W niedzielne popołudnie w Toruniu było bardzo uroczyście. Po wyjściu zawodników na murawę najpierw odśpiewano dwie zwrotki Mazurka Dąbrowskiego, a następnie przedstawiciel PZPN złożył na ręce kapitana Elany Mariusza Kryszaka gratulacje z okazji zwycięstwa w II grupie trzeciej ligi i awansu do drugiej ligi i pamiątkowy puchar. Tak jak wspominaliśmy w naszej zapowiedzi, historia zatoczyła koło. Swój ostatni mecz na szczeblu centralnym torunianie rozegrali w czerwcu 2013 roku na stadionie… Rozwoju. Wygraliśmy wówczas 3:0, a że wcześniej jesienią w grodzie Kopernika padł bezbramkowy remis, to Elana czekała na swojego pierwszego gola w rywalizacji z naszym zespołem.
To, że nie padł on w pierwszej połowie spotkania kończącego pierwszą kolejkę sezonu, było małym piłkarskim cudem. Elana od początku miała sporą przewagę, raz za razem gościła w naszym polu karnym, broniliśmy się momentami bardzo rozpaczliwie, ale najlepsze jest to, że choć na trafienie bardzo mocno zanosiło się, to podopieczni Rafała Góraka nie wypracowali sobie ani jednej „setki”. Było uderzenie Michała Kołodziejskiego po rzucie rożnym Kryszaka (9. min.), była próba jednego z rywali tuż zza pola karnego, świetnie obroniona przez Golika (12.), czy strzał Patryka Urbańskiego z dystansu, którą „Golo” wyłapał z problemami na raty (40.).
Paradoksalnie, dwie najlepsze okazje przed przerwą stworzył Rozwój. W 11. minucie Damian Lepiarz zagrał „długą” piłkę w stronę Damiana Niedojada, ale akcja dwóch nowych zawodników naszej drużyny nie przyniosła efektu, bo bardzo dobre wyjście zanotował debiutujący w bramce Elany Bartosz Mrozek, wypożyczony z Lecha Poznań młody golkiper, a prywatnie – syn znanego przy Zgody trenera Piotra. W 41. minucie z kolei Przemysław Mońka zagrał z prawej strony, Niedojad nie zdołał oddać uderzenia, ale do piłki doszedł Daniel Paszek. Został jednak zablokowany. Gospodarze, pod których dyktando przebiegały premierowe trzy kwadranse, mogli odetchnąć z ulgą; i przeświadczeniem, że jeśli Rozwój nie poprawi swojej postawy, to prawdopodobnie wygrają ten mecz.
Elana rozpoczęła drugą część z animuszem, wciąż była stroną przeważającą, ale dla naszej drużyny otwierało się coraz więcej miejsca na kontry. W 57. minucie złapaliśmy się za głowy. Tomasz Wróbel wypuścił Damiana Niedojada, ten kilkanaście metrów przed bramką minął nawet golkipera Elany, ale nie zdecydował się na uderzenie z dość ostrego kąta w stronę pustej bramki, a poszukał jeszcze dośrodkowaniem Daniela Paszka, Z tego ostatecznie nic nie wyszło, ale widzieliśmy, że Rozwój gra lepiej i ma więcej do zaproponowania niż przed przerwą. Chwilę później gospodarze zarobili rzut wolny tuż przed polem karnym, ale na szczęście Patryk Urbański nie uderzył tak precyzyjnie, jak Kamil Radulj w sobotnim meczu Siarki z Ruchem Chorzów.
Apropos wolnych… W 66. minucie my mieliśmy swojego. Znacznie dalej od bramki, ale i znacznie lepiej uderzony. Rafał Kuliński przymierzył i pokonał Bartosza Mrozka! Prowadziliśmy i szliśmy za ciosem. W 67. minucie wjechaliśmy znowu pod bramkę Elany, ale Przemysław Mońka uderzył w boczną siatkę. Chwilę później było jednak już 2:0! Damian Niedojad z łatwością odnalazł się w polu karnym, minął dwóch rywali i Patryk Urbański ratował się faulem. Werdykt – „jedenastka”, którą w swoim stylu, podcinką, zamienił na gola Tomasz Wróbel.
Było nam mało. Kilkadziesiąt kolejnych sekund – i oczyma wyobraźni widzieliśmy już na tablicy wynik 0:3! Niedojad i Daniel Kamiński (pojawił się na murawie chwilę wcześniej, ale jeszcze przy stanie 0:0!) szli we dwójkę na jednego obrońcę. Nasz napastnik nie podał „Siwemu”, a przewrócił się przed „szesnastką”, ale arbiter uznał, że tym razem faulowany nie był i pokazał mu żółtą kartkę.
W 76. minucie mieliśmy szczęście. Jakub Zagórski kropnął z dystansu, piłka szła jak pociski i ostatecznie odbiła się od poprzeczki bramki Bartka Golika. Trener beniaminka Rafał Górak ratował się jeszcze podwójną, bardzo ofensywną zmianą.
Tak grająca Elana w końcu musiała jednak coś zdziałać. Tak jak Rozwój szybko objął dwubramkowe prowadzenie, tak Elana szybko wyrównała. W 82. minucie po centrze z lewej flanki naszych obrońców uprzedził nie kto inny, jak Filip Kozłowski, głową uderzając mocno i nie pozostawiając Golikowi złudzeń. Chwilę później Patryk Urbański przymierzył z około 30, może 35 metrów i zaskoczył naszego bramkarza. Łatwo przyszło, łatwo poszło. Z bezpiecznego 0:2 zrobiło się 2:2 i perspektywa jeszcze około 10 minut walki z rozpędzonymi gospodarzami.
Te całkiem końcowe fragmenty przebiegły już jednak z inicjatywą Rozwoju. Szkoda, że nie dało rady odsunąć gry od naszego pola karnego wcześniej, szkoda roztrwonionego prowadzenia 2:0, szkoda okoliczności wyrównującej bramki, ale… Zważywszy na obraz tego meczu, na dyspozycję gospodarzy, trzeba cenić wywieziony z Torunia punkt. No i spójrzmy – dopiero inauguracja, a jakie emocje. To zwiastuje szalony i atrakcyjny do obserwowania sezon.
Już w najbliższą sobotę pierwszy w sezonie mecz przy Zgody 28. Czeka nas wielkie piłkarskie święto – gościć będziemy Widzewa Łódź. Czy trzeba dodatkowo zapraszać?
Protokół meczowy
1. kolejka II ligi
niedziela, 22 lipca, godz. 15:00, stadion miejski w Toruniu
Elana Toruń – Rozwój Katowice 2:2 (0:0)
0:1 – Kuliński, 66 min (wolny)
0:2 – Wróbel, 68 min (karny)
1:2 – Kozłowski, 82 min (głową)
2:2 – Urbański, 84 min
Sędziował Damian Kos (Gdańsk). Widzów
Elana Toruń: Mrozek – Górka, Urbański, Kołodziejski, Dobosz – Kryszak (75. Lenkiewicz), Stefanowicz – Stąporski (75. Aleksandrowicz), Kraska (67. Zagórski), Kościelniak – Kozłowski.
Rezerwowi: Nowak, Felsch, Lenartowski, Wołkowicz, Zagórski.
Trener Rafał GÓRAK.
Rozwój Katowice: Golik – Mońka (90+2. Kaletka), Lepiarz, Gałecki, Gancarczyk, Łączek – Wróbel, Baranowicz (62. Kamiński), Kuliński, Paszek (80. Kowalski) – Niedojad (71. Wrzesień).
Rezerwowi: Soliński, Dudek, Barwiński.
Trenerzy Marek KONIAREK i Rafał BOSOWSKI.
Żółte kartki: Urbański – Wróbel, Niedojad.
foto: Tomasz Błaszczyk