„Gancar”: Obliczyliśmy w szatni, że musimy wiosną odnieść 6-7 zwycięstw


Czeka nas arcytrudne zadanie, ale będziemy wierzyć do samego końca w to, że damy radę – powiedział Seweryn Gancarczyk na antenie „Piłkarskiej 3”, czyli piłkarskiego magazynu TVP Katowice.

– Puchar Polski przedłużył nam rundę. Mieliśmy miesiąc odpoczynku, ten czas szybko przeleciał. Teraz przygotowujemy się do ciężkiej wiosny. Po urlopach wróciliśmy do treningów z dużym optymizmem. Każdy jest uśmiechnięty i gotowy do pracy. Pogoda nas nie rozpieszcza, ale trzeba się dostosować. Na razie nie mamy wyjścia i trenujemy na „Hetmanie” w śniegu – stwierdził Seweryn Gancarczyk na rozpoczęcie „Piłkarskiej 3”, czyli magazynu piłkarskiego TVP Katowice. We wtorek miał być jednym z dwóch gości red. Olgi Rybickiej, ale Macieja Szmatiuka zatrzymała choroba. – A ja im jestem starszy, tym mniej choruję. Nie wiem, co jest grane – uśmiechnął się „Gancar”.

Tematem wiodącym siłą rzeczy musiała być sytuacja Rozwoju, który kolejną zimę spędza w strefie spadkowej drugoligowej tabeli. – Pamiętam, że gdy przeszedłem z ekstraklasy do Tychów, to myślałem, że ta druga liga jest taka sobie. Rzeczywistość okazała się inna. Dziś te rozgrywki stoją na dobrym poziomie. Drużyny potrafią grać w piłkę, jest ciężko, trzeba się wiele napocić, by wygrać jakikolwiek mecz – ocenił obrońca naszej drużyny.

Podczas „Piłkarskiej 3” wyemitowano też materiał dotyczący Rozwoju z wypowiedziami trenera Rafała Bosowskiego, Daniela Paszka, Mateusza Września czy Bartosza Solińskiego. „Gancar” podsumowując jesień nie mógł nie wspomnieć o ostatnim wyjeździe – do Siedlec.
Naprawdę szkoda tego meczu. W tych trudnych warunkach, na zmrożonej i twardej płycie, byliśmy zespołem lepszym, a przegraliśmy. Szkoda, że nie dowieźliśmy przynajmniej tego 0:0, ale mleko się rozlało. W okresie przygotowawczym musimy dać z siebie wszystko, by wiosną zacząć punktować już od pierwszego spotkania z Siarką Tarnobrzeg. Obliczyliśmy z kolegami, że 6-7 zwycięstw musimy odnieść, by być pewnym utrzymania. To arcytrudne zadanie, ale jestem pozytywnie nastawiony. Wierzymy w to i będziemy wierzyć do samego końca, że damy radę – analizował Seweryn Gancarczyk.

W trakcie programu poruszano różne tematy – najbardziej doświadczony zawodnik Rozwoju był pytany o wspomnienia z pobytu na Ukrainie czy sytuację swoich byłych klubów: Górnika Zabrze czy GKS-u Tychy, w którym poznał się z naszym byłym obrońcą Danielem Tanżyną. – Zaprzyjaźniliśmy się. „Dixon” co 2-3 dni jest gościem u nas w domu. Moja żona polubiła go, dzieciaki też za Danielem przepadają – uśmiechnął się „Gancar”.

Znany jest ze swojego impulsywnego zachowania i dosadnych komend wygłaszanych na murawie, więc zahaczono i o to. – Niektórzy w czasie meczu się na mnie denerwują, ale gdy jest już po wszystkim, podchodzę do danej osoby i tłumaczę, o co mi chodziło. Nieraz też przeproszę – gdy wiem, że przesadziłem i trzeba załagodzić sprawę. Taki byłem i taki jestem. Nic już nie jest w stanie zmienić mojego zachowania na boisku. Zresztą, obrońca powinien krzyczeć, ustawiać. Trochę jak bramkarz, bo prawie wszystkich ma przed sobą – przyznał 37-latek.

Na sam koniec red. Rybicka zapytała, jak ocenia swoją karierę. – Pozytywnie, choć były momenty, w których można było podjąć inne decyzje. Wiele czynników się na to składa. Menedżerowie, trenerzy, moja osoba, czas, miejsce… Nie wolno jednak patrzeć w przeszłość, a w przyszłość. Teraz skupiam się na Rozwoju, rodzinie i dzieciach. Aleks i Kubuś też trenują w Rozwoju. Pochodzę z małej miejscowości (jego pierwszym klubem było Podkarpacie Pustynia – dop. red.), która nie miała nawet drużyny seniorów, a dzięki ciężkiej pracy i szczęściu coś mi się udało. Mogło być lepiej, ale muszę być zadowolony – podkreślił kilkukrotny reprezentant Polski.

Najnowsze wydanie „Piłkarskiej 3”, a także magazyny archiwalne, można znaleźć TUTAJ.

foto: Tomasz Błaszczyk