Z odbywającego się w niedzielę na Pomorzu pojedynku drugoligowych rycerzy wiosny wracamy z remisem. Do przerwy lepsi o jednego gola byli gospodarze, po niej wyrównał „wcinką” z rzutu karnego Tomasz Wróbel.
W pierwszej połowie na murawie długo nie działo się wiele ciekawego. Z minuty na minutę zarysowywała się inicjatywa Gryfa, ale to Rozwój stworzył pierwszą niezłą okazję. W 13. minucie po prostopadłym podaniu przed Dawidem Leleniem, w bocznym sektorze pola karnego, znalazł się Adam Żak. Posłał nawet piłkę obok niego, ale na posterunku był jeszcze obrońca Przemysław Kamiński, wybijając ją na rzut rożny i oddalając zagrożenie.
W 25. minucie gospodarze objęli prowadzenie. Z rzutu wolnego dośrodkował Michał Ciarkowski, a Piotr Okuniewicz głową przedłużył tor lotu piłki i nie dał większych szans Bartoszowi Golikowi. To był trudny dla naszej drużyny moment. Chwilę później – w 28. minucie, po kolejnym stałym fragmencie, tyle że tym razem kornerze – do uderzenia głową doszedł Kamiński, ale przymierzył nieobstawiony nieczysto i skończyło się na strachu; podobnie jak w 31. minucie. Wtedy to sam przed naszym golkiperem znalazł się aktywny Paweł Wojowski, przelobował go i niektórzy kibice już poderwali się ze swoich miejsc, ale ostatecznie futbolówka przeleciała obok naszego słupka.
Wtedy obudził się Rozwój, notując najlepszy w premierowych trzech kwadransach okres. Dwukrotnie na lewą stronę pola karnego gospodarzy „wjechali” Kamil Łączek i Marcin Kowalski, ale zabrakło ostatniego podania. Za głowy złapaliśmy się w 38. minucie. Michał Płonka kropnął z dystansu i pomylił się o centymetry, bo piłka odbiła się od poprzeczki bramki Gryfa. Kilkadziesiąt sekund później to my odetchnęliśmy – Wojowski wstrzelił się w światło bramki, ale świetnie interweniował Golik, odbijając piłkę za linię końcową. Również z uwagi na ten fakt trzeba było w przerwie przyznać, że prowadzenie gospodarzy jest zasłużone.
W drugiej połowie długo nic nie działo się pod naszą bramką. Sami w 61. minucie doczekaliśmy się wyrównania! Marcin Kowalski wyprzedził Kamińskiego i został przez niego sfaulowany, a sędzia wskazał na 11. metr. Do rzutu karnego podszedł Tomasz Wróbel i z zimną krwią posłał „wcinkę” do bramki Gryfa.
Można było mieć cichą nadzieję, że rywal, który w środę grał trudny mecz z Olimpią Elbląg (1:3), będzie stopniowo opadał z sił – zwłaszcza że wszedł w tę drugą połowę nie najlepiej. Nic takiego jednak się nie stało, bo stracony gol (p)obudził gospodarzy. W 72. minucie nadzialiśmy się na kontrę i mogliśmy mówić o gigantycznym szczęściu. Wprowadzony chwilę wcześniej z ławki Paweł Czychowski wyłożył piłkę Michałowi Ciarkowskiemu, a ten uderzył z kilku metrów tuż obok naszej bramki.
Nie ma co ukrywać, że końcówka należała do Gryfa. Poza małymi zrywami; takowym była chociażby kontra z udziałem Daniela Kaletki, która miała szanse zakończyć się golem, ale zarobiliśmy dzięki niej tylko rzut rożny. Tak czy inaczej, punkt przywieziony z dalekiej północy bardzo, bardzo sobie cenimy.
W tabeli drugiej ligi utrzymaliśmy 12. pozycję, zachowując 3-punktowy zapas nad wejherowianami. Nad otwierającym strefę spadkową MKS-em Kluczbork mamy z kolei sześć punktów przewagi. To dużo i mało zarazem, dlatego trzeba być czujnym. Do końca sezonu zostało nam jeszcze do rozegrania siedem meczów. Ten najbliższy – w sobotę przy Zgody z Błękitnymi Stargard. Do zobaczenia na trybunach!
Protokół meczowy
28. kolejka II ligi
niedziela, 29 kwietnia, godz. 14:00, stadion na Wzgórzu Wolności w Wejherowie
Gryf Wejherowo – Rozwój Katowice 1:1 (1:0)
1:0 – Okuniewicz, 25 min (głową)
1:1 – Wróbel, 61 min (karny)
Sędziował Marcin Szrek (Kielce). Widzów 250.
Gryf Wejherowo: Leleń – Kamiński, Nadolski, Wicki, Sobociński, Brzuzy (87. Maciejewski), Wojowski (82. Koziara), Goerke, Okuniewicz, Kołc, Ciarkowski (69. Czychowski).
Rezerwowi: Ferra, Wicon, Regliński, Gabor.
Trener Jarosław KOTAS.
Rozwój Katowice: Golik – Mońka, Szeliga, Czekaj, Gancarczyk, Łączek – Tabiś (81. Kaletka), Wróbel, Płonka (90. Barwiński), Kowalski (86. Kuliński) – Żak (90+3. Kamiński).
Rezerwowi: Soliński, Kunka.
Trenerzy Michał MAJSNER i Rafał BOSOWSKI.
Żółte kartki: Nadolski – Gancarczyk, Żak, Czekaj, Łączek, Kaletka.
foto: Tomasz Błaszczyk