Jak wspierać w trakcie meczu, turnieju lub treningu? [AKADEMIA ŚWIADOMEGO RODZICA #2]


Prezentujemy drugi odcinek cyklu, który na rozwoj.info.pl prowadzi trener Paweł Kwiatkowski, szkoleniowiec orlików, skrzatów oraz koordynator grup dziecięcych Akademii Piłkarskiej Rozwoju Katowice.

Drodzy Rodzice i Opiekunowie,

Czy pomyśleliście kiedyś, że możecie źle wspierać swoje dziecko w trakcie sparingu, meczu ligowego, turnieju czy nawet na treningu? Wydaje się to banalnie proste – no bo co może tutaj pójść nie tak?

Odpowiedź jest prosta – baaardzo dużo.

KIBICOWANIE NA TRENINGU
Zacznijmy od najczęstszego wydarzenia, jakim jest trening. Jak wspierać zawodnika w trakcie treningu? Najprościej mówiąc: nie robiąc zupełnie nic. Przywiezienie zawodnika na trening, obserwacja zajęć i czekanie na treningu z uśmiechem na swoją pociechę to idealny plan. Dlaczego?
Trening to czas dla zawodnika. Jest to czas, który świadomie poświęca na doskonalenie swojego piłkarskiego rzemiosła. Kocha grać w piłkę, spędzać czas na boisku z kolegami z drużyny, uczyć się nowych rzeczy. W tym czasie jest pod opieką trenerów, którzy są odpowiedzialni za przekazywane treści, bezpieczeństwo i stworzenie pozytywnej atmosfery, sprzyjającej stawaniu się lepszym zawodnikiem.

Często zdarza się jednak, że rodzice podpowiadają zawodnikowi co powinien zrobić. W trakcie przerwy na nawodnienie pytają dlaczego zrobił tak, a nie inaczej, motywują, żeby więcej biegał, był bardziej skoncentrowany, więcej podawał, mniej podawał, strzelał obiema nogami.

Pytanie tylko, po co? Zaufaliście naszej Akademii, więc także naszym trenerom. Proszę zostawić proces treningowy w 100 procentach w ich rękach i na treningu dać przestrzeń do podejmowania decyzji zawodnikom. Jeśli zawodnik po każdej decyzji rozgląda się za rodzicem, czy zrobił dobrze, czy źle to znak, że wywieracie na dziecku presję. Popełnianie błędów to część procesu edukacji, nie zapominajmy o tym!

KIBICOWANIE NA MECZU
To zdecydowanie bardziej problematyczne zagadnienie. Często można spotkać się z krzykami rodziców w stronę trenerów lub sędziów, podpowiedziami w trakcie meczów, głośnym komentowaniem.

Jeśli głośno krytykujecie przy dzieciach sędziów lub trenerów, to jak możemy później oczekiwać, żeby dziecko miało szacunek do ich wyborów? Autorytet tych osób na pewno spadnie, a konsekwencje będą coraz gorsze. Każdy popełnia błędy. Sędzia może czegoś nie zauważyć lub podjąć błędną decyzję, to część piłki nożnej. Trener może dokonać zmiany, która nie przyniesie korzyści. Ostentacyjna krytyka nic tutaj nie pomoże, a może tylko pogorszyć atmosferę. Jeśli sami zawodnicy będą na to narzekać, to nie przytakujmy im. Zwróćmy uwagę, że każdy może popełnić błąd. Dzięki temu empatia naszych zawodników wzrośnie i nie będą tak negatywnie reagować w przyszłości na podobne wydarzenia.

Jednak najgorszą możliwą rzeczą z perspektywy edukacji jest podpowiadanie w trakcie meczu. Ile razy słyszy się „podaj!”, „nie kiwaj”, „biegaj więcej”. Rodzice lubią w trakcie meczu przyjąć postawę „eksperta” , który wie najlepiej, co się dzieje na boisku. Często lepiej niż trenerzy, którzy poświęcają lata na studia, kursy, staże.

W tym miejscu posłużę się porównaniem, które – mam nadzieję – zobrazuje tę sytuację.

Zamiast piłki nożnej jest lekcja matematyki. Zamiast treningów są lekcje. Zamiast meczu jest sprawdzian lub kartkówka. Czy jesteście obecni na sprawdzianach i kartkówkach i krzyczycie do dzieci „Możesz to jeszcze skrócić!” lub „Najpierw mnożenie, potem dodawanie!”? To raczej się nie zdarza, a piłka nożna to dokładnie to samo. Zawodnik sam podejmuje decyzję na boisku. Jeśli popełni błąd, ma do tego pełno prawo, niech próbuje sam dojść do najlepszego rozwiązania. Podpowiadając dziecku zabieramy jego autonomię, więc nie spodziewajmy się, że będzie podejmował odpowiednie decyzję w przyszłości. Krzycząc na meczu lub podpowiadając wywieramy na dzieciach presję, o której było w poprzednim odcinku. Nie jest to nikomu potrzebne, sam mecz czy turniej to już wystarczająco stresująca sytuacja dla zawodników.

Postępując w ten negatywny sposób dołączacie do KORu, czyli „Klubu Oszalałego Rodzica”. W Rozwoju Katowice zbijamy piątki z wszystkimi klubami po meczu, ale na pewno nie z tym.. Żeby zobrazować to o czym mówię posłużę się tutaj filmem.

Mnie ręce opadły, a Wam?
Czy jednak mamy siedzieć cicho w trakcie meczu? Jasne, że nie. Można bić brawa, śpiewać, cieszyć się, szeroko uśmiechać, grać na bębnach. Ale to wszystko w pozytywnej atmosferze, która będzie wspierać naszych zawodników. Dzieci muszą poradzić sobie z presją kibiców i ich dopingu, bo piłkę nożną oglądają miliony i mamy nadzieje, że przed taką publicznością jak najwięcej naszych zawodników będzie grało. Nie bądźmy jednak pierwszymi pseudokibicami w ich życiu!
Pomoże nam w tym zrozumienie, czym jest piłka nożna dzieci i młodzieży i czym się charakteryzuje. W wieku 8, 10 czy 13 lat nie gramy o to, żeby wygrać. Gramy po to, żeby sprawdzić swoje umiejętności i to, czego się nauczyliśmy, w warunkach pełnej presji. Wynik to efekt, a nie skutek pracy.

Nie pracujemy z zawodnikami, żeby wygrywali mecze, ale po to, żeby stawali się lepszymi ludźmi i piłkarzami, a dzięki temu odnosili sukcesy. To duża różnica. Podkreślę tutaj, że nie mówię wcale o tym, że ma nam nie zależeć na wygranej. Gramy w piłkę, żeby wygrywać. Ale jeśli będziemy stawiać wygraną ponad wszystko, to szybko dotrzemy do ślepego zaułku.

Koniec końców to dzieci są najważniejsze, więc niech same się wypowiedzą, co sądzą o kibicowaniu dorosłych.

Stawiamy wszyscy na ROZWÓJ, ale nie tylko dzieci muszą się rozwijać!

PAWEŁ KWIATKOWSKI
Trener licencjonowany UEFA B
Szkoleniowiec orlików i skrzatów Akademii Piłkarskiej Rozwoju
Koordynator grup dziecięcych Akademii Piłkarskiej Rozwoju
tel. 601-236-637
p.kwiatkowski@rozwoj.info.pl

Poprzednie odcinki Akademii Świadomego Rodzica
#1 – Jak rozmawiać z dzieckiem przed meczem?