Podobnie jak przed dwoma laty, Rozwój Katowice swój ostatni przed zimową przerwą mecz o punkty zagra na wyjeździe z ROW-em 1964 Rybnik.
Drugi raz w historii Rozwój występuje w jednogrupowej drugiej lidze i drugi raz finisz kalendarzowego roku zaliczy w Rybniku. Przed dwoma laty był to mecz wicelidera z liderem i jego stawką był tytuł mistrza jesieni. Dziś? Dwóch przedstawicieli strefy spadkowej. I tak jak wtedy pewnie mało kto postawiłby wówczas pieniądze, że któraś z tych drużyn finalnie nie wywalczy awansu na zaplecze ekstraklasy (ostatecznie w czerwcu świętował jedynie Rozwój), tak teraz mało kto wskazałby pewnie, że obie uratują się przed degradacją do trzeciej ligi.
1:3 z Wigrami Suwałki, 1:2 z ROW-em, 2:2 z MKS-em Kluczbork, 0:0 z Elaną Toruń – odkąd Rozwój awansował na szczebel centralny, jeszcze nie udało mu się odnieść zwycięstwa na zakończenie roku. Po raz ostatni trzy punkty tuż przed zimową przerwą zdobyliśmy w sezonie 2010/11, pokonując przy Zgody Pniówka Pawłowice po golu Konrada Nowaka, któremu asystował dzisiejszy członek sztabu szkoleniowego Tomasz Stranc.
Jeszcze bardziej trzeba cofnąć się, szukając ostatniej wygranej z ROW-em. W trzeciej lidze śląsko-opolskiej mówiło się, że Rozwój ma patent na ten zespół, bo ogrywał go na każdy możliwy sposób – czy to w meczach o punkty, czy pucharowych. Potem jednak karta się odwróciła. Poprzednio bój z rybniczanami kończyliśmy z tarczą jesienią 2010; byli wtedy liderem kroczącym po awans i sensacyjnie polegli w Starej Ligocie 1:3, a jednego z goli strzelił 16-letni debiutant Wojciech Król. Asystował mu Arkadiusz Milik, który zaliczył wówczas pełne 90 minut.
Potem, gdy oba kluby grały już w drugiej lidze, wiodło nam się w tych śląskich derbach gorzej. 2:2, 0:2, znów 2:2, 1:2… No i sierpniowe 0:2, które po efektownej inauguracji (3:0) w Legionowie było niczym cios obuchem w łeb. Dwukrotnie na deski już w ciągu pierwszych 9 minut posłał Rozwój nasz były zawodnik Gabriel Nowak, a podopieczni Dietmara Brehmera byli o klasę lepsi. Dziś Brehmer jest drugim trenerem GKS-u Tychy; z Rybnikiem rozstał się na przełomie września i października.
Zastąpił go były szkoleniowiec GKS Katowice, Piotr Piekarczyk, pod którego wodzą ROW w 7 meczach sięgnął po 5 punktów (wygrana jedynie z Gryfem Wejherowo, remisy z Legionovią i Stalą Stalowa Wola), a łącznie ma ich na koncie 15. Czyli – zdobył w stawce najmniej. W tabeli wyprzedza co prawda Polonię Bytom z przewagą „oczka”, ale pamiętajmy, że bytomianie zostali ukarani przez PZPN odjęcie 4 punktów jeszcze w procesie licencyjnym.
Będzie to mecz drugiego najgorzej punktującego drugoligowca na wyjazdach (5, mniej, bo 4, ma jedynie Polonia Warszawa) z najgorzej punktującym zespołem u siebie (5, bilans 1-2-4).
W szeregach Rozwoju niezdolni do gry są pauzujący za czerwoną kartkę Dawid Kaszok i kontuzjowany Kacper Tabiś. Po stronie ROW-u nie zobaczymy naszego byłego wieloletniego zawodnika Roberta Tkocza, który zdołał w nowych barwach zaliczyć raptem 7 ligowych występów, po czym musiał poddać się operacji.
ROW 1964 Rybnik – Rozwój Katowice
19. kolejka II ligi
sobota, 26 listopada, godz. 16:00, stadion w Rybniku przy ul. Gliwickiej 72
Sędziuje: Piotr Łęgosz (Włocławek).
foto: Marta Kołodziejczyk