Jeszcze nie myślę o tym, by kończyć z graniem [WYWIAD]


galecki_przemyslaw_elana_1_tbla

Musimy jak najszybciej zacząć ciułać punkty. Sądzę, że po tych 21 jesiennych kolejkach trzeba ich będzie mieć co najmniej 30, aby wiosna była w miarę spokojna – mówi Przemysław Gałecki, 35-letni obrońca Rozwoju, którego gol w doliczonym czasie gry zapewnił nam ostatnio remis w Stargardzie.

Liczyłeś, która to twoja bramka w Rozwoju?
– Zastanawiałem się!

Trzydziesta ligowa. Okrągła liczba.
– Jak na obrońcę, który jest w jednym miejscu przez dziesięć lat, to wynik „tak akurat”. Sądzę, że niejeden zawodnik z mojej pozycji dorobił się w takim okresie podobnej liczby. Fajnie, że znowu udało się trafić głową, bo od ostatniego ligowego gola miałem dosyć długą przerwę.

Z Arką Gdynia przy Bukowej?
– Tak, zaraz po meczu w Stargardzie kumpel z Zabrza wysłał mi statystyki z załączonym filmikiem, właśnie z meczu z Arką. Policzył też, ile minęło dni. Teraz wyleciało mi to z głowy, w każdym razie – ponad dwa lata. To przyjemne uczucie, znowu strzelić. Oby dalej wpadało.

Przez dwa lata nie było sytuacji?
– Zawsze próbuję, wchodzę na rzuty rożne, trenerzy czy koledzy liczą, że „Gała” swoją głowę gdzieś wsadzi, ale piłka jakoś mnie nie szukała. Nie miałem jej ani razu ewidentnie na głowie, by trafić. Teraz się udało. Zostałem wpuszczony na boisko z takim zamiarem, by być z przodu, liczyć na wrzutki. Trenerzy w meczu z Błękitnymi trafili z tą moją pozycją w ataku.

galecki_przemyslaw_jastrzebie_tbla

Wszedłeś ni to do środka, ni do przodu.
– Na początku było założenie, by wejść z ławki do środka i zabezpieczyć tyły, by Rafał Kuliński mógł być nastawiony bardziej ofensywnie. Im bliżej było jednak końca, tym bardziej musieliśmy nastawić się na atak większą liczbą zawodników. W tej sytuacji, po której padł gol, z przodu był też przecież ze mną Damian Lepiarz. To była taka ostatnia akcja rozpaczy.

Już dawno nam się taka akcja rozpaczy nie udała, a do przodu byłeś w końcówce przesuwany już nieraz.
– Ale pierwszy raz wypaliło. I bardzo dobrze, trenerzy będą mieli teraz pole manewru i wiedzieć, że zawsze można „Gałę” puścić na atak.

Ciągle trzymasz się mocno, mimo że w przeszłości nie brakowało momentów, kiedy byłeś już „schowany do szafy”.
– Bywały takie momenty. Raz za trenera Smyły czułem, że to może być koniec. Zawsze jednak jakoś się spinałem. Nie wiem – może takie sytuacje mi służą, bardziej mobilizują? Gdy jestem trochę odstawiony na bok, to bardziej się sprężam, by jeszcze powalczyć o swoje. Mimo że wiek jest już zaawansowany…

Trochę!
– Nie widzę jednak, żebym jakoś bardzo odstawał. Nie myślę jeszcze o tym, żeby kończyć z graniem.

galecki_przemyslaw_manolo_tbla

Cristiano Ronaldo ma 33 lata, ale wiek biologiczny to 21 lat.
(śmiech). Nie będę sobie laurek wystawiał, ale na razie jest dobrze.

Z biegiem lat prowadzisz się inaczej?
– To podstawa do tego, by mając 35 lat jeszcze coś grać. Jeśli pozwoliłbym sobie na to, żeby wszystko jeść i pić, to ważyłbym 100 kilo i nie byłoby już tematu. Są momenty, gdy spinam się bardziej. Tak było rok temu, jesienią, po kontuzji łydki, której doznałem w październiku. Chodziłem sam przez dwa miesiące na siłownię i doprowadziłem się do stanu używalności. Mogłem spokojnie zacząć zimowy okres przygotowawczy. Czułem się potem bardzo dobrze, grałem, a drużyna punktowała i zwyciężała u siebie praktycznie każdy mecz. Chyba muszę do tego wrócić, by raz na rok tak się zebrać i popracować ciut bardziej niż tylko na samych treningach w klubie.

Z biegiem lat trudniej się mobilizować?
– A nie wiem. Ja tam lubię przyjechać na trening, poćwiczyć, zmęczyć, spocić się. Nie mam z tym problemów.

No i obowiązkowo rower.
– Ta się złożyło, że teraz mieszkam pięć kilometrów od Rozwoju. W dwie strony daje więc 10 kilometrów, a nieraz pojadę też po treningu do Zabrza. Codziennie aktywnie spędzam czas na rowerze.

Niebawem minie 10 lat od twojego pierwszego w Rozwoju meczu przy Zgody 28. Nie ma w drużynie nikogo z dłuższym stażem, nawet Marek Kolonko miał moment przerwy.
– W moim życiu były dwa kluby: Walka Zabrze i Rozwój, któremu jestem wdzięczny. Niektórzy grają w kadrze, inni wyjeżdżają zagranicę, ale ja jestem bardzo zadowolony z tego, co mnie w życiu spotkało. Jak na siebie, osiągnąłem sporo. Wiele przeżyłem. Będzie co wspominać.

galecki_przemyslaw_polarz_tbla

Wyobrażasz sobie, by zakończyć granie gdzieś indziej niż w Rozwoju, w jakimś klubie z niższej ligi?
– Z pewnością nie jest żadną ujmą pograć sobie w czwartej lidze. Tam też nie brakuje chłopaków z przeszłością. Przyznam się, że od czterech czy pięciu lat, im bliżej jest końca sezonu, tym bardziej… martwię się, że mi podziękują. Zawsze na miesiąc czy dwa przed finiszem rundy wiosennej starałem się przygotowywać na to, że klub może nie przedłużyć ze mną kontraktu. Szukam sobie delikatnie w czwartej lidze następnej przystani, chociaż oczywiście nie chciałbym, by do tego doszło. Wiem jednak, że po odejściu z Rozwoju nie będę miał zamiaru kończyć z piłką, a jeszcze gdzieś pogram.

No chyba, że już tu z nami zostaniesz!
– Oby tak było, że ten rok znowu nam wyjdzie. Utrzymamy się, będziemy wysoko w Pro Junior System i będzie chęć, bym nadal występował tu razem z młodzieżą…

YT

Obawiasz się kolejnej trudnej walki o utrzymanie?
– (chwila ciszy). Nie ująłbym tego tak, że się boję. Skład mamy naprawdę dobry. Szkielet drużyny z wiosny, kiedy potrafiliśmy wygrać z prawie każdym, praktycznie został. Myślę więc, że to po prostu kwestia zaskoczenia, złapania rytmu, zapunktowania za trzy. Czekamy na to. Mam nadzieję, że nastąpi to już w sobotę z Pogonią Siedlce. Musimy jak najszybciej zacząć ciułać punkty. Sądzę, że po tych 21 jesiennych kolejkach trzeba ich będzie mieć co najmniej 30, aby wiosna była w miarę spokojna.

Przez trzy lata z rzędu zimowaliśmy z 17 punktami.
– Czas to przerwać. Na razie mamy dwa, ale też mnóstwo meczów przed nami. Jest szansa na znacznie lepszy wynik niż w poprzednich latach.

galecki_przemyslaw_kamil_laczek_tbla

foto: Tomasz Błaszczyk