Rozpoczynającym się w piątek o 17:30 meczem Victoria Częstochowa – Rozwój Katowice zainaugurowany zostanie nietypowy, przejściowy i przygotowujący do reformy sezon 2023/24 czwartej ligi śląskiej.
Przed nami czwarty z rzędu sezon w IV lidze śląskiej. Czwarty i najtrudniejszy. Bez cienia wątpliwości – mamy mocniejszą drużynę niż w 2020 roku, kiedy po rocznym niebycie debiutowaliśmy na tym szczeblu, ale też w siłę urosła liga. Zwłaszcza w obliczu czekającego nas roku przejściowego przed reformą rozgrywek i ich redukcją do jednej grupy, powodującą, że w skrajnym scenariuszu (trzech śląskich spadkowiczów z trzeciej ligi) nawet 10. miejsce może oznaczać degradację do nowej piątej ligi. Drużyny się zbroiły, kontraktowały piłkarzy z wyższych klas rozgrywkowych, wystarczy zresztą spojrzeć na to, co działo się u naszych sąsiadów z Rapidu czy Podlesia. My swojej filozofii nie zmieniamy. Nadal opieramy się wyłącznie na wychowankach, z których spora część to młodzieżowcy czy wręcz juniorzy.
Do sezonu przystępujemy bez kilku ogniw, które współstanowiły o sile Rozwoju w poprzednich latach: pożegnał się trener Tomasz Wróbel, w trzeciej lidze wylądowali zwycięzca ostatniej klasyfikacji kanadyjskiej Michał Flak i jeden z liderów środka pola Dawid Ciszewski, przygodę z piłką zakończył Piotr Barwiński, nie ma też już z nami Wojciecha Bielca, który co sezon dokładał kilka liczb. Trener Rafał Bosowski ma poza tym pole manewru zawężone o liczne grono kontuzjowanych zawodników: Roberta Woźniaka, Maksymiliana Zielińskiego, Cezarego Ziarkowskiego, Tomasza Semika. Latem swoje problemy ze zdrowiem mieli Fabian Cieślar czy Szymon Jarek, a od miesiąca nie możemy też liczyć na Marka Kolonkę, naszego dobrego ducha, człowieka-orkiestrę, kierownika zespołu, a przede wszystkim szkoleniowca bramkarzy. Jedni są bliżej powrotu, drudzy dalej… Kolon, chłopaki, nie umiemy się już was doczekać.
Tym bardziej cieszymy się z każdej dobrej wiadomości; jak tej, że odbudować się właśnie u nas, na starych śmieciach, postanowił nasz wychowanek Mateusz Jastrzembski, wracający do Rozwoju po dwóch sezonach spędzonych w ŁKS-ie Łódź i potwierdzający w treningach czy meczach, że wniesie dużą wartość. Albo że do formy wraca Patryk Gembicki, który od sierpnia ubiegłego roku do końcówki kwietnia nie grał w piłkę z powodu zapalenia mięśnia sercowego. Albo że sztab, nadzorowany przez trenera Bosowskiego, został wzbogacony o analityka Szymona Hojeńskiego.
Nie będziemy lać się żurem: wiemy, że mamy w swoich szeregach zawodników, którzy już teraz zapewne daliby sobie radę wyżej niż czwarta liga. Tyle że jest nas tak niewielu, iż każda absencja, każda sygnalizacja konieczności interwencji Mateusza Otrębskiego (albo innych „fizjo” – Arka Michalaka czy Szymona Chmarka) będzie wywoływała jeszcze większe niż zwykle uderzenie gorąca. Na to, że dopisze zdrowie, musimy liczyć jak nigdy wcześniej. Jeśli dopisze, to piłkarsko sami sobie powinniśmy dać w najbliższych trzech miesiącach trochę powodów do radości.
Ale podchodzimy do tego z pokorą. Za naszą medialną aktywnością, wieloma uśmiechami, żartami, może czasem wręcz głupawką, kryją się hektolitry potu wylane przez chłopaków na boisku i w siłowni, godziny ciężkiej pracy ich czy trenerów. Niektórzy zarzucają nam, iż Rozwój zbyt często gra kartą młodzieżowej drużyny, a zbyt rzadko – drużyny trenującej jak zawodowa. Zgoda, mamy świadomość, że jest to naszym niekwestionowanym atutem. Że obóz w Cetniewie, z napakowanym od świtu do zmierzchu planem aktywności, to przywilej drużyn z klas rozgrywkowych wyższych niż czwarta liga. Działamy w sposób, który daje przywileje, ale też narzuca kadrowe ograniczenia. Ani się teraz nie żalimy, ani nie chwalimy. Po prostu taką drogę z własnej nieprzymuszonej woli obraliśmy. Czasem bywa kręta, ale bywa, że wyjście z któregoś kolejnego zakrętu daje więcej satysfakcji, niż zwycięstwa odnoszone w czasach szczebla centralnego, a bezdyskusyjne przewodzenie klasyfikacji Pro Junior System to tylko pochodna naszej filozofii.
Rok temu nie gryźliśmy się w język (co być może było błędem…), po świetnej wiośnie 2022 – 11 zwycięstw, 2 remisy, 2 porażki – deklarując, że „lecimy po trzecią ligę”. Długo by opowiadać, czemu nie wyszło, jak nakręcała się spirala nieszczęść, począwszy od pierwszego meczu i sercowych kłopotów „Czesia”, ale ucinając: okazaliśmy się zbyt słabi. Teraz nie narzucając sobie presji stawiamy cele być może brzmiące banalnie. Jak rozwój indywidualny i zespołowy. Jak walkę o trzy punkty w każdym meczu. Promowanie kolejnych wychowanków Akademii – w nadziei, że pójdą w świat, byśmy w niedalekiej przyszłości mogli oklaskiwać kolejne ekstraklasowe debiuty, tak jak oklaskiwaliśmy Kacpra Tabisia, Nikodema Zielonkę, a ostatnio Mateusza Chmarka. Albo tego, który formalnie wychowankiem Rozwoju nie jest, lecz też spędził tu nie tak krótki czas, czyli Jordana Majchrzaka.
Sezon 2023/24 zaczynamy w piątkowe popołudnie. W Częstochowie. No jasne, że na wyjeździe. Admin uciął sobie pogawędkę z naszym bramkarzem Janem Adamcem po jednym z ostatnich treningów.
– Janek, z jakiego miesiąca jesteś?
– Z kwietnia
– Czyli już miałeś skończone 4 lata, gdy Rozwój poprzednio inaugurował sezon u siebie!
2009/10, trzecia liga śląsko-opolska, 1:2 ze Skałką Żabnica przy Zgody 28.
To niesamowite, ale od 2010 roku każdorazowo startujemy w roli gości. Czasem przy konstruowaniu terminarza prosił o to Marcin Nowak, ale ostatnio po prostu tak wychodzi.
Kolejno: 0:0 w Chróścicach, 1:1 w Węgierskiej Górce, 2:1 w Polkowicach, 0:5 w Kluczborku, 1:2 w Tarnobrzegu, 1:0 w Grudziądzu, 3:0 w Legionowie, 1:3 w Poznaniu, 2:2 w Toruniu, 1:3 w Wodzisławiu, 0:2 w Jaworznie, 2:3 w Radzionkowie (znacie admina – no pewnie, że wylicza z głowy!).
Trzynasty raz z rzędu (bo w 2019 roku nie mieliśmy I drużyny) wchodzimy w sezon na wyjeździe. Od pierwszej do czwartej ligi, od zwycięstw, przez remisy, po przegrane, od Zgody, przez Kolejarz, na Asnyka. Zawsze wyjazd, wyjazd, wyjazd. W czwartej lidze dotąd były trzy porażki. Nie pozostaje nam nic innego niż liczyć, że tym razem będzie inaczej.
W Częstochowie, na Victorii, gościliśmy niedawno, bo w końcówce maja, przegrywając 0:2. Beniaminek zakończył sezon na 12. miejscu, czyli siedem „oczek” niżej niż Rozwój. Tego lata rywale wzmocnili się m.in. Adrianem Błaszkiewiczem, niedawnym kapitanem trzecioligowego MKS-u Kluczbork, czy Mariuszem Figzalem z Lotu Konopiska, królem strzelców częstochowskiej „okręgówki”. W sparingach Victoria ulegała Sparcie Katowice 2:3 i Odrze Wodzisław 1:3, zremisowała z Omegą Kleszczów 1:1 oraz – w ten poniedziałek – pokonała Stradom Częstochowa 4:0.
My w grach kontrolnych zanotowaliśmy 3 wygrane (2:1 w Tarnowskich Górach, 2:0 w Tychach, 2:1 z Arką II Gdynia w Cetniewie), 1 remis (1:1 ze Stolem Gniewino) i 2 porażki, 0:3 z Pniówkiem Pawłowice oraz przed pięcioma dniami 1:2 z Odrą Wodzisław. Wierzymy, że to był zimny prysznic, który pomoże dobrze wejść w ten nowy, trudny, przejściowy sezon.
Gospodarze awizują internetową transmisję. Ruszamy. Do boju Rozwój!
KADRA ROZWOJU – JESIEŃ 2023
Bramkarze: Jan Adamiec (2005), Bartosz Golik (1998).
Obrońcy: Szymon Andrejczyk (2005), Jakub Haładyń (2004), Daniel Kaletka (2000), Jakub Myśliwczyk (2004), Igor Rogowski (2006), Tomasz Semik (2006), Wiktor Skroch (2004), Cezary Ziarkowski (2004).
Pomocnicy: Olaf Baranowicz (2006), Fabian Cieślar (2005), Mateusz Draga (2004), Szymon Jarek (2006), Mateusz Jastrzembski (2004), Oliwier Kwiatkowski (2005), Tomasz Wroza (2001).
Napastnicy: Patryk Gembicki (2001), Oliwier Jarosz (2005), Mateusz Rzeszowski (2006), Robert Woźniak (2002), Maksymilian Zieliński (2005).
Sztab: Rafał Bosowski – I trener, Marek Kolonko – trener bramkarzy, kierownik zespołu, Szymon Hojeński – trener-analityk, Mateusz Otrębski – fizjoterapeuta, Kamil Pągowski – trener juniorów, Sławomir Mogilan – prezes zarządu.
Przyszli: Hojeński (sztab szkoleniowy), Jastrzembski (ŁKS Łódź).
Odeszli: Tomasz Wróbel (I trener), Piotr Barwiński (koniec kariery), Wojciech Bielec (bez klubu), Dawid Ciszewski (Pniówek Pawłowice Śląskie), Michał Flak (LKS Goczałkowice-Zdrój), Mikołaj Holeczek (bez klubu).
Leczą urazy: Semik, Woźniak, Ziarkowski, Zieliński.