Lider przy Zgody! Rozwój gra z GKS-em 1962 Jastrzębie


radosc_druzyna_stal_stalowa_wola_tbla

Po sześciu z rzędu domowych zwycięstwach, tym razem nasza drużyna zmierzy się przed własną publicznością z przodownikiem tabeli drugiej ligi, będącym dosłownie o włos od awansu na zaplecze ekstraklasy.

Jedno jest pewne – jastrzębianie przy Zgody z pewnością nie rozpoczną świętowania awansu. Stanie się to najwcześniej dzień później, kiedy to swój mecz rozegra Radomiak. Jeśli GKS 1962 w sobotę upora się z Rozwojem, a radomianie w niedzielę nie pokonają u siebie Olimpii Elbląg, oficjalnie będzie można już odtrąbić promocję niekwestionowanego lidera do Nice 1 Ligi. Szansę na to GKS 1962 przy korzystnych wynikach z innych boisk miałby już w środę, ale – ze zrozumiałych przyczyn, przez wzgląd na tragedię w kopalni Zofiówka – domowy mecz z Siarką Tarnobrzeg został przełożony.

Drużyna trenera Jarosława Skrobacza ma na koncie 58 punktów, aż osiem „oczek” przewagi nad czwartym w tabeli Radomiakiem, a w zanadrzu – aż sześć meczów do rozegrania. Jastrzębianie w całym sezonie ponieśli raptem sześć porażek, przy czym dwa ostanie – w swoich poprzednich występach, z… Radomiakiem (1:2) i Garbarnią Kraków (1:3).

Jastrzębie ma być może drobny kryzys, ale z pewnością jak najszybciej chciałoby przypieczętować awans, który – tak uważam – i tak mają w kieszeni. To już stuprocentowy pierwszoligowiec. My nie mamy nic do stracenia. Musimy grać, szukać wszędzie punktów. Nieważne, jakim składem zagramy. Wierzę, że każdy z zawodników zostawi serce, zdrowie i będzie walczył o jak najlepszy wynik – mówi Rafał Bosowski, jeden z trenerów Rozwoju.

Po środowej dotkliwej porażce w Boguchwale ze Stalą Stalowa Wola (1:4), nasze miny też stały się nietęgie. W tabeli pozostaliśmy co prawda na 10. miejscu, ale mamy jedynie trzy punkty przewagi nad balansującymi na krawędzi strefy spadkowej zespołami Stali i Gryfa Wejherowo, mając w dodatku od tych rywali gorszy bilans bezpośrednich starć. A w kalendarzu: mecze przy Zgody z Jastrzębiem, Siarką Tarnobrzeg i ŁKS-em oraz wyjazdy do Pruszkowa i Elbląga… Łatwo nie będzie.

Na naszą porażkę w środę złożyło się wiele czynników. Seweryn Gancarczyk zgłosił niedyspozycję, do składu wskoczył Przemek Gałecki, który po kilkunastu dniach przerwy zdążył odbyć tylko jeden trening. Kontuzji – po faulu na „bordową” kartkę – doznał Michał Szeliga i ma już sezon z głowy. Trochę się nam to posypało, w drugiej połowie wyglądaliśmy bardzo źle, dobrze dysponowany był przeciwnik. Nie szukamy jednak usprawiedliwień i pretensje możemy mieć tylko do siebie. Nie zachwiało to jednak naszą pewnością siebie. I tak wykonaliśmy kawał dobrej roboty. Mamy co prawda trochę kadrowych problemów, ale myślimy pozytywnie. Zrobiliśmy wszystko, by po środowej porażce się pozbierać. Mam nadzieję, że w sobotę zaprezentujemy się dobrze i zagramy z klasowym zespołem, już praktycznie pierwszoligowym, dobry mecz – dodaje trener Bosowski.

Jesienią w Jastrzębiu górą byli gospodarze. Skończyło się 3:1. Do przerwy prowadziliśmy po golu Kamila Łączka, gospodarze odpowiedzieli w drugiej połowie trafieniami Kamila Adamka i dwoma – z rzutów karnych – Kamila Jadacha. Losy tego starcia odwróciła bezsensowna czerwona kartka, jaką przy stanie 0:1 ujrzał Bartosz Jaroszek, który zimą przeniósł się z Rozwoju do… GKS-u 1962. Rozmowę ze znanym i lubianym Bartkiem publikowaliśmy TUTAJ.

Nasz sztab szkoleniowy nie będzie mógł skorzystać – jako się rzekło – z kontuzjowanego Michała Szeligi, zaś kapitan Marcin Kowalski będzie pauzował za osiem żółtych kartek. Przypominamy, że pierwszy gwizdek został przyspieszony o dwie godziny i rozbrzmi już o 15:00. Zmieniliśmy porę rozgrywania meczu wskutek derbów między Ruchem Chorzów a GKS-em Katowice, przeniesionych przez Polsat z niedzieli na sobotę (17:45), dlatego wszyscy chętni po wizycie na Zgody powinni zdążyć czy to na Cichą, czy na telewizyjną transmisję. Ale wcześniej… Do zobaczenia na trybunach!

Rozwój Katowice – GKS 1962 Jastrzębie
31. kolejka II ligi
sobota, 12 maja, godz. 15:00, stadion przy ul. Zgody 28

Sędziuje: Sebastian Załęski (Ostrołęka)

foto: Tomasz Błaszczyk