Mateusz Chmarek: Sercem zawszę będę za Rozwojem [WYWIAD]


– To był dobry czas, by odciąć pępowinę – mówi 17-letni napastnik, który tej zimy odszedł z naszego klubu do Akademii Zagłębia Lubin, gdzie w drużynie rezerw ma występować na boiskach trzeciej ligi.

Jak duża to dla ciebie radość, że znalazłeś się w akademii ekstraklasowego klubu?
– Z pewnością jest ekscytacja. Zagłębie to ekstraklasa. Na dobrą sprawę nie trenuję jeszcze z ekstraklasową drużyną, ale wierzę, że jak najszybciej mi się to uda. Cieszę się, ale nie ma co ukrywać, że trochę szkoda opuszczać mój rodzimy klub, w którym zaczynałem przygodę z piłką. Sercem i duszą zawsze będę za Rozwojem, będę chłopaków wspierał, kibicował im.

Czego najbardziej będzie ci brakowało z „rozwojowej” codzienności?
– Oczywiście atmosfery klubowej, chłopaków, z którymi trenowałem i grałem przez całe moje dzieciństwo. Zacząłem w wieku 7 lat, minęło dziesięć… Dużo się działo. Piękne wspomnienia dały zagraniczne obozy. Poszczęściło nam się dzięki Arkowi Milikowi, który bardzo nam pomagał i mogliśmy jako młode chłopaki jechać do Niemiec. Wtedy byliśmy w takim wieku, że trudno było to docenić, ale z perspektywy czasu widzę, jak duża to była rzecz. Nie wiem, czy starczyłoby mi życia, by podziękować i odwdzięczyć się wszystkim osobom w klubie. Kłaniam się każdemu z osobna, kto dołożył cegiełkę, że dziś jestem tu, gdzie jestem. Przede wszystkim trenerom, którzy mnie prowadzili, a także prezesowi Mogilanowi. Łezka w oku się kręci, ale trzeba zrobić krok do przodu. Myślę, że wszyscy rozumieją moją decyzję. To nie jest żaden definitywny koniec. Będę odwiedzał, pozostawał w kontakcie. Tego jestem pewien.

Za tobą trudny rok. Pandemia, kontuzja, powrót do gry dopiero w połowie października, gole strzelane w rozgrywkach juniorskich, a w czwartej lidze – tylko epizody. Czułeś, że najwyższy czas na odejście, by nie popaść w stagnację?
– Ten okres rzeczywiście nie był dla mnie najłatwiejszy, ale wydaje mi się, że sobie z tym poradziłem. Tak, to był dobry czas, aby odciąć pępowinę. Czułem się gotowy na to, by opuścić dom. Oczywiście, rozłąka z bliskimi w stosunkowo młodym wieku na pewno jakoś na mnie wpłynie, ale ufam, że wyciągnę z tego więcej plusów niż negatywów.

Czym przekonało Zagłębie?
– Rozmawialiśmy też z innymi klubami, ale wraz z bliskimi zdecydowaliśmy, że Zagłębie będzie najlepszym wyborem dla mojego rozwoju piłkarskiego. Byłem też w innych miejscach, akademiach, które z zewnątrz robiły może i nawet lepsze wrażenie. Najważniejsze, że w Lubinie stawia się na ofensywną grę, a na przykładzie zawodników wręcz światowych – jak Piątek czy Białek – widać, że wypuszczają spod swych skrzydeł dobrze wyszkolonych ofensywnych piłkarzy.

To było oczywiste, że trafisz na razie do akademii, do rówieśników, czy były jednak myśli, iż lepiej byłoby znaleźć się już w jakiejś drużynie seniorów?
– Przecież można powiedzieć, że przeszedłem do seniorów. Jestem w rezerwach ekstraklasowego klubu, w seniorskiej trzeciej lidze. Oczywiście, w tym zespole grają zawodnicy stosunkowo młodzi. Wielu jest chłopaków z roczników 2002, 2003, 2004 – jak ja – a jest nawet chłopak z 2005. Mimo tego czuję się, jakbym wylądował w seniorskiej szatni. Profesjonalizm widać tu z każdej strony. Niektórych chłopaków kojarzyłem, z jednym – Tomkiem Pieńko – graliśmy razem w kadrze przeciw Turcji czy Macedonii. Wejście do zespołu i nawiązanie szybkiego kontaktu z nowym otoczeniem nie sprawiło mi problemu.

Co najbardziej uderzyło cię podczas pierwszych treningów?
– Nie ujmując niczego Rozwojowi, trzeba po prostu powiedzieć o możliwościach. My nie mieliśmy takich warunków, czasem trzeba było trenować na połowie boiska. Nigdy jednak nie był to problem, nie uważaliśmy się za jakichś gorszych, za jakieś byle co. A Zagłębie… To klub ekstraklasowy z jedną z najlepszych akademii w Polsce. Widać tu wyższy poziom, większą intensywność. Mam przeczucie, ze dobrze wybrałem.

Jest coś, nad czym na samym początku musisz zacząć pracować?
– Dostosować się do innego stylu gry, innego ustawienia, ale z dnia na dzień coraz lepiej powinienem je rozumieć. Myślę, że gdy ruszy runda wiosenna, nie będę miał już problemów. Wierzę, że finalnie okaże się, że nie będę niczym odstawał od reszty chłopaków; że koniecznych natychmiast to wyeliminowania mankamentów będzie niewiele albo w ogóle.

Czeka cię ostra rywalizacja o miejsce w ataku Zagłębia II?
– Rywalizacja to część sportu i cieszę się bardzo z tego, że jest. Stanowimy dobry, ofensywnie grający zespół, którego oglądanie w trzeciej lidze będzie miłe dla oka. Nikomu nie powinno się nudzić na meczach takich jak Roz…

Już nie Rozwój!
– (śmiech). Jak Zagłębie – Ruch czy Polonia – Zagłębie. A z tym Rozwojem to przyzwyczajenie. Dziękuję raz jeszcze za piękne lata.

foto: administrator