– To była bitwa na fajnym poziomie, o dużej intensywności. Całe szczęście, że wyszliśmy z niej zwycięsko – przyznał jeden z trenerów Rozwoju po meczu z MKS-em Kluczbork.
– Chcę pogratulować naszym chłopakom zwycięstwa. Moim konikiem w pracy, w sztabie szkoleniowym, jest przygotowanie motoryczne. Trzy ostatnie mecze pokazały, że jesteśmy bardzo mocno przygotowani do rundy. Graliśmy rytmem niedziela, środa, niedziela. Fajnie, że chłopcy potrafili wytrzymać taką intensywność przez 90 minut.
– Te trzy punkty dają nam trochę oddechu. Wiedzieliśmy, że to bardzo ważny mecz. Nie pompowaliśmy tego balonika, ale zdawaliśmy sobie sprawę, że będzie to starcie „za sześć punktów”. Wygraliśmy. Fajnie, że wykorzystaliśmy swoje sytuacje. Z Garbarnią też było ich kilka, a nic nie strzeliliśmy.
– Trzeba podkreślić, że było to nasze piąte z rzędu zwycięstwo u siebie. Życzyłbym sobie i zawodnikom, by było tak do końca sezonu, by boisko przy Zgody okazywało się dla Rozwoju zwycięskie.
– Pierwsza połowa ustawiła ten mecz. Potem przeszliśmy do niższego pressingu. W końcówce MKS miał sytuację na wyrównanie. To była bitwa na fajnym poziomie, o dużej intensywności. Całe szczęście, że wyszliśmy z niej zwycięsko.
foto: Marta Kołodziejczyk