Mirosław Smyła: za końcówkę chcę podziękować


smyla blekitni szulczek mk news

– Takie błędy nie powinny się zdarzać na tym poziomie rozgrywkowym – tak trener Rozwoju opisał okoliczności przegranej z Błękitnymi.

– Jestem bardzo zły, bo zbyt często gratuluję przeciwnikom zwycięstw.

– Pierwsza faza meczu toczyła się pod dyktando gości, bardzo silnych fizycznie, od dłuższego czasu grających niemal w tym samym składzie. Ci zawodnicy znają się jak łyse konie, stanowią zespół zgrany i wiedzą, czego chcą na boisku.

– Wskutek rewelacyjnego zachowania Tomka Wróbla mieliśmy rzut karny, który mógł odmienić losy tego meczu. Nie trafiliśmy jednak i nie ukrywam, że to bardzo złości, że lekceważymy taki dar. Później stracona bramka…Ładna, bo ładna – ale kuriozalna. Długie podanie, wysoki tor lotu piłki, która ląduje za linią obrony – i jeszcze do tego lob, świadczący, że nie było wyjścia bramkarza w tempo. To kuriozalne błędy, które nie powinny się zdarzać na tym poziomie rozgrywkowym.

– Zeszliśmy na przerwę do szatni, była męska rozmowa. Zespół wyszedł na drugą połowę i miał dobry moment. Kontrolowaliśmy grę, przycisnęliśmy, mieliśmy swoje okazje na bramkę Potem jednak znów błąd indywidualny – i „Gała” musi to ratować. Nie mam żadnych pretensji o czerwoną kartkę. Z ławki wydawało nam się, że był to czysty wślizg, ale sędzia zdecydował o pokazaniu drugiej żółtej kartki. Kolejny raz więc musieliśmy grać u siebie w dziesiątkę.

– Heroicznie się broniliśmy, ale też staraliśmy się ugryźć przeciwnika. Można było ten jeden raz zwieńczyć to bramką. Byłaby to nagroda za 35 minut walki z rywalem i samym sobą. Za tę końcową fazę meczu chcę zespołowi podziękować.

foto: Marta Kołodziejczyk