MKS Myszków – Rozwój 1:0. Koniec świetnej serii


Na liczbie trzech zatrzymał się licznik kolejnych wygranych meczów naszej drużyny w IV lidze. Swoją passę kontynuują myszkowianie, którzy piąte zwycięstwo odnieśli po zaciętym spotkaniu, acz zasłużenie.

Unia Rędziny, Śląsk Świętochłowice, Polonia Łaziska Górne… Czwartego z kolei rywala, na który znalazł sposób Rozwój, niestety nie możemy już do tej wyliczanki dodać. Nasza zwycięska seria dobiegła końca w Myszkowie, czyli u drużyny nr 3 czwartoligowej tabeli, która sama śrubuje świetną passę i w sobotnie piękne jesienne popołudnie udowodniła, że nie ma w tym przypadku. Choć ewentualny bezbramkowy remis raczej nie skrzywdziłby żadnej ze stron, to na tego jednego gola MKS zasłużył.

Żałować możemy, że padł w tak prosty sposób. W 68. minucie Alan Jaworski poradził sobie na naszej połowie z Piotrem Barwińskim i zagrał prostopadle do Marcela Przygodzkiego. Nie dał rady przeciąć tego podania wślizgiem Wiktor Skroch, dlatego zawodnik gospodarzy – wprowadzony na boisko dosłownie sekundy wcześniej – znalazł się w sytuacji sam na sam z Bartoszem Golikiem, który nie zdecydował się na wyścig do piłki, został objechany, a rywal tylko trafił do „pustaka”. Z pewnością można było zrobić w tej sytuacji coś więcej, a Piotrek w szatni przeprosił kolegów, ale nie chodzi teraz o wytykanie sobie błędów.

Bo więcej mogliśmy też zdziałać w ofensywie. Tak naprawdę przez cały mecz z gry nie stworzyliśmy żadnej groźniejszej okazji. Przypominamy sobie jedną ze stałego fragmentu: już przy stanie 1:0 z rzutu wolnego dośrodkował Dawid Ciszewski, na długim słupku zamykał Szymon Zielonka, ale skończyło się tylko na bocznej siatce. Chwilę wcześniej tuż obok – acz niezbyt czysto – uderzał z kolei Patryk Gembicki, a jeszcze gdy było 0:0, bramkarz MKS-u obronił strzał bodaj najlepszego w naszej ekipie Oliwiera Kwiatkowskiego po dograniu Cezarego Ziarkowskiego.

Naszej drużynie nie grało się łatwo. Pamiętać należy, że trener Tomasz Wróbel nie może korzystać z kontuzjowanych Roberta Woźniaka i Oliviera Lazara, a z przyczyn zdrowotnych dzisiaj listę nieobecnych tworzył też Bartosz Chwila. To nasze trzy ważne ofensywne ogniwa. No i na ogół wyjazdy są dla nas trudne, nieraz potrzebujemy czasu, by zaadoptować się do naturalnej nawierzchni, ale w Myszkowie było o tyle trudniej, że stan boiska pozostawiał nieco do życzenia. Podkreślamy, że nie jest to w żadnym wypadku forma usprawiedliwienia czy przytyk w stronę gospodarzy, którzy przyjęli nas nad wyraz życzliwie. Stwierdzamy jednak, że piłka potrafiła płatać figle, dlatego po jakimś czasie Golik częściej wznawiał grę z „piątki” dalekim wykopem niż krótkim zagraniem, a to przecież w przypadku naszej drużyny rzadkość. Również z tego względu nie było to wielkie widowisko, ale strzelaniny trudno było spodziewać się już zerkając w tabelę i widząc, że Rozwój i MKS to top5 drużyn I grupy IV ligi śląskiej pod względem najmniejszej liczby traconych bramek.

Wspominaliśmy, że gospodarze na gola zasłużyli. Powinni go strzelić już w pierwszym kwadransie po przerwie. W 52. minucie Krzysztof Małolepszy strzelił głową, a piłka odbiła się od poprzeczki. W 55. minucie z kolei znakomicie interweniował nasz bramkarz. I to dwa razy, najpierw broniąc uderzenie Alana Jaworskiego, a następnie – dobitkę Krzysztofa Małolepszego. Za tę sytuację czapka z głowy przed Bartkiem, bo widzieliśmy już piłkę w siatce.

Co prawda dwa tygodnie temu wygraliśmy w Świętochłowicach, ale nasz bilans wyjazdowy pozostaje marny, bo tworzy go 1 zwycięstwo i 4 porażki. Powód do dumy to nie jest, ale – z drugiej strony – spójrzmy, z kim się mierzyliśmy. Radzionków, Częstochowa, Myszków… U zespołów z czołowej trójki przegrywaliśmy tylko jedną bramką. U szóstej w stawce Szczakowianki, która dziś jako pierwsza nie uległa „Cidrom” – dwiema, po bardzo wyrównanym spotkaniu. Obiektywnie stwierdzamy, że choć to dopiero 9. kolejka, gros teoretycznie najtrudniejszych meczów całego sezonu mamy już za sobą. A mimo to plasujemy się w górnej części stawki, na 7. miejscu i z nadzieją na rozpoczęcie nowej dobrej serii czekamy na przyszły weekend, kiedy o 11:00 podejmiemy byłego mistrza Polski – Szombierki Bytom. Już teraz zapraszamy na „Kolejarz”.

Protokół meczowy
9. kolejka I grupy IV ligi śląskiej
sobota, 2 października, godz. 15:00, stadion w Myszkowie, ul. Pułaskiego

MKS Myszków – Rozwój Katowice 1:0 (0:0)
1:0 – Przygodzki, 68 min

Sędziował: Marcin Kwiecień (Dąbrowa Górnicza).

MKS Myszków: Kucharski – Podolski, Gieroń, Mączka, Obuchowski, Marek (88. Czapla), P. Mazurek (67. Przygodzki), Marchewka, M. Mazurek, Matyja (46. Jaworski), Małolepszy.
Rezerwowi: Czyż, Kucharczak, Milewski, Zdanowski.
Trener Marcin DOMAGAŁA.

Rozwój Katowice: Golik – Barwiński, Skroch, Flak (74. Gasz), Ziarkowski (78. Jarek), Ciszewski, Wroza (85. Cieślar), Zielonka, Kaletka (58. Parysz), Kwiatkowski, Gembicki.
Rezerwowi: Cieślik, Czenczek, Haładyń.
Trener Tomasz WRÓBEL.

Żółte kartki: M. Mazurek, Mączka – Ciszewski.

foto: slaskisport.tv