Urodzony w 2002 roku defensor Rozwoju w meczu z GKS-em II Tychy mógł cieszyć się ze swej pierwszej bramki zdobytej na IV-ligowych boiskach.
– Podeszliśmy wysoko, popressowaliśmy, przejęliśmy piłkę… Uderzyłem z lewej nogi po długim rogu. Zazwyczaj w takiej sytuacji szuka się prawej nogi, tym razem było inaczej. Widziałem, jak ustawiał się obrońca, wykorzystałem to i trafiłem – tak Oliwier Gasz opisuje pierwszą bramkę swojego autorstwa zdobytą na boiskach IV-ligowych.
Padła w bardzo ważnym momencie, bo doliczonym czasie gry meczu z rezerwami GKS-u Tychy; w momencie, gdy rywale złapali kontakt na 2:1, naciskali i mogliśmy zadrżeć, że skończy się remisem. „Gasiu” jednak postawił kropkę nad „i”.
– To był trudny mecz. Trzeba było mocno powalczyć, przeciwnicy usiedli na nas, bardzo dobrze rozgrywali, było co robić. Gratulacje dla całej drużyny za to zwycięstwo – mówi Oliwier, przedstawiciel rocznika 2002, który jest żywym dowodem na to, że czas pracuje na korzyść naszej młodej drużyny, naszych młodych zawodników.
– Czuję, że z meczu na mecz jest coraz lepiej. Pewność siebie rośnie, trzeba pracować nad sobą dalej. I walczyć – podkreśla „Gasiu”, który zabezpiecza w Rozwoju kilka pozycji.
– Zależy, jak trener mnie ustawi. Gdy gramy czwórką obrońców, jestem na lewej obronie, gdy piątką, to na wahadle – mówi Gasz, który brał udział we wszystkich dotychczasowych 11 meczach ligowych. Tylko dwa z nich rozegrał od 1 do 90 minuty.
– Jestem najczęściej zmieniany. Każdy z nas zapierdziela, na ławce są następni gotowi do wejścia, dlatego trzeba to przyjąć – zaznacza Oliwier.
Teraz przed Rozwojem pauza, mecz z LKS-em Czaniec – dopiero w środku przyszłego tygodnia. – Pauza nie zaszkodzi. Zregenerujemy się, a potem zrobimy wszystko, by w jak najlepszym stylu dograć tę rundę – przyznaje „Gasiu”.
foto: Tomasz Błaszczyk