Doczekaliśmy się. Na siódmym i zarazem przedostatnim wyjeździe zdołaliśmy zgarnąć premierowe na IV-ligowych boiskach 3 punkty w roli gości. Klasycznego hat tricka ustrzelił na Żywiecczyźnie Robert Woźniak, ale na słowa uznania zapracowała cała drużyna.
Mecz w Łękawicy rozpoczęliśmy w identycznym składzie, co ubiegłotygodniowy z Iskrą Pszczyna, wygrany 4:0 – z tą różnicą, że do dyspozycji trenera Tomasza Wróbla był już Kajetan Kunka. Nasz czołowy obrońca do treningów wrócił w piątek i zasiadł tym razem wśród rezerwowych, a na boisku pojawił się na ostatni kwadrans.
Pierwsza połowa zakończyła się bezbramkowym wynikiem. Spotkanie rozgrywane na bardzo grząskim i dość nierównym boisku było bardzo zacięte. Bliżej objęcia prowadzenia był Rozwój. Po strzale Roberta Woźniaka lewą nogą piłka odbiła się od wewnętrznej części słupka, niemalże przetoczyła wzdłuż linii, ale do siatki nie wpadła. Gospodarze też mieli swoje okazje, ochoczo na bramkę Bartosza Golika uderzali m.in. czołowi strzelcy zespołu Orła, Szymon Byrtek czy Robert Mrózek, lecz albo na posterunku był nasz golkiper, albo futbolówka przelatywała nad poprzeczką.
Po przerwie Rozwój zagrał bardzo skutecznie. W 57. minucie Dawid Ciszewski uderzył z kilkunastu metrów, bramkarz łękawiczan nie zdołał złapać piłki, a do siatki wpakował ją Woźniak, tonąc w objęciach kolegów. Zwietrzyliśmy szansę na wyjazdowe przełamanie, a „Robson”, jak się okazało, nie miał zamiaru się zatrzymać. W 75. minucie zamknął z bliska świetną centrę Oliwiera Gasza z lewej strony boiska, zaś w 90. minucie, główkując efektownie po rzucie rożnym Oliviera Lazara, nasz snajper skompletował klasycznego hat tricka. W całym IV-ligowym sezonie strzelił już 10 goli. Mogliśmy jeszcze dołożyć czwarte trafienie, ale w doliczonym czasie gry nie wstrzelił się wprowadzony z ławki Dawid Kazek. Oddać gospodarzom należy, że nie rezygnowali, dlatego do ostatniego gwizdka musieliśmy być czujni.
Gdy już rozbrzmiał, mogliśmy świętować pierwsze po rekatywacji drużyny seniorów wyjazdowe zwycięstwo. Czego nie dokonaliśmy w Turzy Śląskiej, Landeku, Jasienicy, Czechowicach i dwukrotnie w Wodzisławiu, wyszło na Żywiecczyźnie. Po raz ostatni w rozgrywkach seniorskich zgarnęliśmy pełną pulę w delegacji w maju 2019 roku w Rzeszowie (3:1 z Resovią na pożegnanie z drugą ligą). Dziś jesteśmy w IV lidze, mamy na koncie cztery z rzędu wygrane i sytuacja w tabeli wygląda coraz bardziej obiecująco, bo plasujemy się w czołowej piątce.
Z takiego Rozwoju, opartego na wychowankach, młodzieżowcach, juniorach, naprawdę można być dumnym. Do końca rundy podopiecznym Tomasza Wróbla został jeszcze tydzień. W środę kolejny wyjazd – gramy zaległy mecz z Kuźnią Ustroń, zaś jesień zwieńczymy za 7 dni konfrontacją z liderem, Unią Książenice, w naszej twierdzy na „Kolejarzu”. Od dziś nie jest to już jednak jedyne miejsce, w którym potrafimy wygrywać. Piszemy to z oddechem ulgi. Nareszcie!
Protokół meczowy
16. kolejka II grupy IV ligi śląskiej
sobota, 7 listopada, godz. 14:00, stadion w Łękawicy, ul. Wspólna 24A
Orzeł Łękawica – Rozwój Katowice 0:3 (0:0)
0:1 – Woźniak, 57 min
0:2 – Woźniak, 75 min (asysta Gasz)
0:3 – Woźniak, 90 min (głową, asysta Lazar)
Sędziował Jakub Legierski (Kończyce Małe). Mecz bez udziału publiczności (zagrożenie epidemiczne).
Orzeł Łękawica: Ł. Byrtek – Olszowski, Widuch, Stawowczyk (73. Duda), Krasny, Osmałek, Świniański, Małolepszy, Hałat (80. Zabicki), Sz. Byrtek, Mrózek.
Rezerwowi: Zuziak, Barcik, Łajczak, Prochownik.
Trener Seweryn KOSIEC.
Rozwój Katowice: Golik – Barwiński, Zielonka, Skroch (83. Gubała) – Czenczek (80. Chmarek), Ciszewski, Lazar, Gasz (76. Kunka) – Chwila (89. Kazek), Woźniak, Wroza.
Rezerwowi: Cieślik, Wróbel.
Trener Tomasz WRÓBEL.
Żółte kartki: Widuch, Osmałek – Skroch, Kunka, Wroza.
foto: administrator