– Cieszę się, że wracam – do swoich kolegów i klubu, do którego mam blisko z domu i w którym czuję się jak u siebie. Mam nadzieję, że dumnie będziemy bronić barw Rozwoju – mówi Oskar Brzeziński, wychowanek naszej Akademii z rocznika 2004.
Powrót „Dziczka” z wypożyczenia do ROW-u 1964 Rybnik ogłosiliśmy już w grudniu. W Rybniku wylądował latem – niedługo potem, jak w spotkaniu z Przemszą Siewierz zanotował ligowy debiut w pierwszej drużynie Rozwoju.
– Odchodząc, nie miałem żalu. Wiedziałem, że moje umiejętności widocznie nie są wystarczające. Musiałem sobie to wszystko poukładać w głowie. To był dobry ruch, że poszedłem w inne miejsce. Nabrałem odwagi, wiary w siebie, pewności. Liczyłem, że pogram trochę w seniorach i złapię doświadczenie. Całe życie byłem w Rozwoju, dokonałem zupełnej zmiany. Po cichu liczyłem na powrót, ale ze świadomością, że muszę się ograć – opowiada Brzeziński.
W barwach ROW-u rozegrał 14 spotkań na poziomie IV ligi, a jego zespół uplasował się w górnej połowie tabeli II grupy.
– Będę bardzo dobrze wspominał ten okres. Sporo grałem, drużyna fajnie mnie przyjęła, zebrałem cenne doświadczenie. Chcę wszystkich pozdrowić, podziękować zespołowi i kibicom za wsparcie, którego nam okazali. To był wartościowy czas – ocenia „Dziczek”, który w ROW-ie grał na kilku pozycjach. – Na prawym czy lewym wahadle, trener przetestował mnie też w środku pola – wylicza.
Na Asnyka wrócił już w listopadzie, krótko po zakończeniu rundy jesiennej.
– Skończyliśmy treningi w ROW-ie i zadzwonił do mnie trener Bosowski z pytaniem, czy nie chciałbym przyjść na kilka treningów. Natychmiast się zgodziłem. Myślę, że dobrze się zaprezentowałem na zajęciach i w sparingach. Zaczęliśmy rozmowy o powrocie. No i jestem. Wracam z nadziejami, że będę dużo grał i utrzymamy Rozwój w IV lidze – podkreśla Oskar, który podpisał umowę do 30 czerwca 2024 roku.
Grono zawodników mogących grać na prawej stronie defensywy stało się w naszej szatni szerokie, bo są jeszcze Daniel Kaletka i Cezary Ziarkowski.
– Każda runda niesie ze sobą wyzwania personalne, zdarzają się kartki czy urazy. Wiem, że jestem w stanie podjąć zdrową rywalizację, a jesteśmy na tyle uniwersalni, że równie dobrze możemy grać wszyscy trzej. Będę walczył o swoje, dawał z siebie wszystko, a przede wszystkim życzmy jak najlepiej dla drużyny, dla Rozwoju – mówi „Dziczek”.