Paweł Szołtys: Cieszę się, że tu jestem! [WYWIAD]


 pawel_szoltys_trening

Nie traktuję tego ruchu jako krok w tył – mówi 20-latek, który został wypożyczony do Rozwoju na rundę jesienną z GKS-u Katowice.

Widziałeś z trybun piątkowe zwycięstwo z Wisłą Puławy. Wrażenia?
– Drużyna zagrała solidnie, a wynik 2:0 tylko to potwierdza. Bardzo mi się podobało. Było naprawdę dobrze.

Nie przeszło przez głowę: „czy aby na pewno jestem tu potrzebny”?
(śmiech). Wiadomo, że gdy się wygrywa, to pojawiają się takie pytania. Mam nadzieję, że będę mógł pomóc.

To krok w tył, by szybko wykonać dwa do przodu?
– Nie traktuję tego jako krok w tył. Te ligi, druga i pierwsza, mimo wszystko są porównywalne poziomem. Cieszę się, że tu jestem.

Spodziewałeś się tego półrocznego wypożyczenia?
– Temat przewijał się w klubie i ciągnął się od początku okresu przygotowawczego. Kontuzja uniemożliwiła mi to, by trafić do Rozwoju prędzej, ale powtórzę: cieszę się, że jestem wypożyczony. Wierzę, że będę miał większe szanse na granie. To dla mnie najważniejsze. Jestem młodym zawodnikiem. Bardzo chcę regularnie występować i pomagać Rozwojowi. Przede mną ostatni sezon w roli młodzieżowca. To też takie wyzwanie, by jak najlepiej go wykorzystać .

Co to za kontuzja?
– Naderwałem więzadło w kostce. Wydarzyło się to całkiem przypadkowo, na treningu podczas małych gierek. Akurat tuż przed wyjazdem GieKSy na obóz. Klub chciał jednak, bym pojechał z drużyną. Tam doszedłem do pełni sił, a we wtorek zacząłem trenować z Rozwojem.

W pierwszej lidze zadebiutowałeś w wieku 16 lat, uchodziłeś trochę za takie „złote dziecko” GKS-u, ale na dobre jeszcze w seniorskiej piłce się nie rozkręciłeś.
– Sezon 2015/16, rozegrałem praktycznie pełny, występowałem w większości meczów, zdobyłem trzy bramki, notowałem asysty. Potem jednak, w okresie przygotowawczym, wypadłem ze składu i już do niego nie wróciłem, nie dostawałem szans. Z tego poprzedniego sezonu jestem bardzo niezadowolony.

Rozmawiałeś już w Rozwoju o swojej roli w zespole?
– Usiedliśmy z trenerem Koniarkiem. Widzi mnie w roli napastnika. Ja siebie też. Jestem zadowolony, doszliśmy do porozumienia (uśmiech). W GKS-ie akurat ta pozycja była obsadzona. Gdy dołączałem do drużyny, z przodu był Deniss Rakels. Później świetny czas miał Grzegorz Goncerz. Byłem próbowany na boku pomocy i w razie konieczności tam też mogę zagrać.

W szatni wiele znanych twarzy?
– Przede wszystkim Kamil Bętkowski, czyli nasza katowicka legenda (śmiech). Bartek Jaroszek, Michał Czekaj… Zresztą, większość chłopaków kojarzę nawet po ksywkach. Szatnia bardzo dobrze mnie przyjęła, z czego się cieszę.

To co? Debiut w piątek w Radomiu?
– Trudno mi powiedzieć, czy znajdę się w „osiemnastce”. Jeśli jednak ktoś zastanawia się, czy czuję się gotowy, to odpowiadam, że jak najbardziej.

pawel_szoltys_news

foto: Szymon Kępczyński