Piotr Barwiński: Wreszcie nie musieliśmy odrabiać


Wypowiedź grającego asystenta trenera Tomasza Wróbla po zwycięstwie z MRKS-em Czechowice-Dziedzice 1:0.

Można odetchnąć, że wreszcie się przełamaliśmy?
– Trochę nam ostatnimi czasy słabiej szło. Poprzednie mecze nie wyglądały tak, jak byśmy tego chcieli, dlatego te 3 punkty niesamowicie smakują. Dobrze, że wróciliśmy na zwycięską drogę i mam nadzieję, że na tym nie poprzestaniemy.

W sobotnim meczu ruszyliśmy w drugiej połowie, po zmianach?
– Były dwie odmienne połowy. Mimo tylko 2-3 lat różnicy, chłopaki, którzy weszli z ławki, wnieśli doświadczenie. Grają już drugą rundę w tej IV lidze, było trochę więcej spokoju, zaczęliśmy częściej grać do przodu, a nie tylko bronić swojej bramki. Może też z upływem czasu przeciwnik opadał z sił, co ułatwiło nam nieco zadanie. Podbudowuje nas zdobyta bramka. W końcu wyszliśmy na prowadzenie, zamiast tylko gonić wynik. Ciągnęło się to za nami, zbyt często w tej rundzie pierwsi tracimy gola, bo albo ktoś zaspał, albo zaspała cała drużyna – i trzeba odrabiać. A to całkiem inne emocje, całkiem inne granie niż gdy sam strzelasz na 1:0.

Ujrzałeś czwartą w sezonie żółtą kartkę, dlatego w środowym meczu z rezerwami Podbeskidzia będziesz pauzował.
– Jeśli dobrze kojarzę, to w swojej przygodzie z piłką nigdy wcześniej nie miałem pauzy kartkowej! Coś dla mnie nowego. Trenerzy zwracali uwagę, by nie łapać kartek, ale nie zawsze tak się da. Trochę źle się ustawiłem, a przeciwnicy wychodzili z fajną akcją, dlatego uznałem, że spróbuję ją przerwać.

W tej sytuacji sfaulowałeś Kamila Jonkisza – trzeba przyznać, że tej klasy napastników rzadko spotyka się na IV-ligowych boiskach.
– Bardzo dobrze się ustawiał, potrafił utrzymać się przy piłce, był bardzo silny. Czechowice nawet gdy byliśmy nisko ustawieni potrafili wyjść z akcją, napastnik zgrywał piłki. Widać było, że mają poukładaną grę. Czuło się jakość, dlatego tym bardziej doceniamy to zwycięstwo.

Generalnie jednak, nie jest to nasza wybitna runda, bo przegraliśmy więcej meczów niż przez całą jesień. Rozczarowanie?
– Bardziej niedosyt, pamiętając o tym, jak wiodło nam się w pierwszej rundzie. Wtedy – krótko mówiąc – szło bardzo dobrze. Wiemy jednak, że inne drużyny, młodsze, są ważną częścią Rozwoju Katowice. Musimy sobie wzajemnie pomagać, jest rotacja kadrowa i może także przez to nie zawsze pierwsza drużyna notuje takie wyniki, jakich by się chciało.

foto: administrator