W sobotę o 11:00 Rozwój Katowice podejmie przy Asnyka 27 przedostatni zespół IV-ligowej tabeli Śląsk Świętochłowice w przedostatnim domowym meczu sezonu zasadniczego 2022/23.
Przed tygodniem Rozwój wygrał 2:0 w Zawierciu z ostatnią w tabeli Wartą, a teraz przychodzi pora na spotkanie z przedostatnim Śląskiem Świętochłowice. Chcemy wrócić na zwycięską ścieżkę przy Asnyka, gdzie jeszcze nie przegraliśmy, ale też gdzie uciekły nam niezwykle ważne punkty w końcówkach poprzednich spotkań ze Szczakowianką (1:1) i Podlesianką (2:2).
Nasi sąsiedzi oraz jaworznianie w środę skutecznie odrobili zaległości z pierwszego weekendu rundy wiosennej, przez co tabela wreszcie jest miarodajna. Na cztery kolejki przed końcem sezonu plasujemy się na 4. pozycji, mając tyle samo punktów co sąsiedzi, jeden mniej niż jaworznianie i tracąc 4 „oczka” do lidera, czyli Piasta II Gliwice. Jako że w ten weekend Podlesianka zmierzy się ze Szczakowianką, wiemy, że ewentualne zwycięstwo ze świętochłowiczanami pozwoli nam ponownie zameldować się na podium. Poza tym czeka nas jeszcze wyjazd do Częstochowy, domowy mecz z Przemszą Siewierz oraz ostatnia kolejka w Gliwicach. Wiemy, jak trudne to będzie zadanie, ale charakter sportowców każe nam wierzyć, że jeszcze będziemy mieli po co jechać na teren aktualnego przodownika rozgrywek.
Sytuacja kadrowa Rozwoju, jak niemal od początku sezonu, jest trudna. Listę nieobecnych już do jego końca tworzyć Robert Woźniak i Cezary Ziarkowski, w derbach z Podlesianką kontuzji doznał Maksymilian Zieliński, za czerwoną kartkę jeszcze w dwóch spotkaniach pauzować musi Szymon Jarek, a ostatnio w Zawierciu trener Tomasz Wróbel pozostawił też na ławce naszą zmagającą się z urazami starszyznę w osobach Piotra Barwińskiego i Daniela Kaletki.
Tym bardziej w obliczu tych wszystkich kłopotów cieszy nas powrót Patryka Gembickiego – już nie tylko do zdrowia, nie tylko do treningów, nie tylko do kadry meczowej i roli zmiennika – ale też wyjściowego składu i strzelania, bo to przecież dublet „Czesia” zapewnił nam 3 punkty w Zawierciu. To zawodnik, który w poprzednim sezonie miał patent na rywali ze Świętochłowic. Łącznie zaaplikował im… 7 bramek – dwie w Lipinach, gdzie wygraliśmy w dramatycznych okolicznościach 3:2, a aż 5 – w rewanżu, zakończonym naszym rekordowym zwycięstwem na „Kolejarzu” 9:0. Jesienią – bez Gembickiego – też zgarnęliśmy z tym zespołem pełną pulę. Skończyło się 2:0 po karnym Piotra Barwińskiego i trafieniu Michała Flaka poprzedzonym efektowną asystą Roberta Woźniaka.
Świętochłowiczanie zimowali na 13. miejscu z dorobkiem 15 punktów, a dziś są przedostatni. Patrząc na sytuację w trzeciej lidze, której tabelę zamyka Odra Wodzisław, należy dziś założyć, że 14. miejsce w IV lidze śląskiej też będzie spadkowe, a do 13. Przemszy nasi sobotni rywale tracą już 7 punktów, co ilustruje, jak trudne jest ich położenie na 4 kolejki przed końcem sezonu. W środę Śląsk przegrał w Jaworznie 1:4 i była to jego siódma z rzędu porażka. Ostatnio zapunktował 8 kwietnia, pokonując Ruch Radzionków 3:2. Ponadto w pierwszych dwóch wiosennych występach remisował 1:1 z Przemszą oraz Victorią Częstochowa. Z tym drugim zespołem zdobył swoje jedyne w tym roku wyjazdowe „oczko”. To jednak nie może nas uśpić, bo mierząc się w tej rundzie z zespołami z dołu tabeli – Wartą Zawiercie czy Unią Kosztowy – przekonaliśmy się, że o każdego gola i każdy punkt z pewnością nie jest łatwo.
Z sobotniego spotkania tradycyjnie przeprowadzimy tekstową relację live informując o najważniejszych wieściach z murawy przy Asnyka. Prognozy pogody po delikatnie deszczowym poranku wskazują na piękną majową pogodę, wstępna trybuny wolny, dlatego zapraszamy do tak licznego udziału w meczu, jak przy okazji naszych poprzednich występów przy Asnyka. Bo Rozwój jeszcze ma o co walczyć!
Rozwój Katowice – Śląsk Świętochłowice
27. kolejka I grupy IV ligi śląskiej
sobota, 20 maja, godz. 11:00, Asnyka 27
foto: slaskisport.tv