Komentarz jednego z trenerów Rozwoju Katowice po bezbramkowym remisie z Elaną Toruń.
– Warunki były bardzo ciężkie, ale byłem bardzo pozytywnie zaskoczony meczem. Elana to chyba najlepszy zespół, z jakim mierzyliśmy się na naszym boisku. Piłkarsko, mimo tak trudnych warunków, radziła sobie bardzo dobrze. Chwała trenerowi, a my się cieszymy. Powtarzamy sobie, że jak się nie da wygrać, to trzeba zremisować. To stare powiedzenie, które długo u nas się nie sprawdzało, ale od pewnego czasu udaje się je realizować. Dla nas każdy punkt jest na wagę złota. Zdobyte „oczko” z tak trudnym przeciwnikiem szanujemy.
– Jak na te warunki, oba zespoły zagrały naprawdę bardzo dobre spotkanie. I my, i Elana, mieliśmy swoje szanse. Remis jest sprawiedliwym wynikiem. Chcielibyśmy trzech punktów, ale z remisu też się cieszymy, zwłaszcza że zagraliśmy z dobrym rywalem na zero z tyłu. Na Widzewie straciliśmy gola po aucie, czego żałowaliśmy, tym razem kończymy z czystym kontem.
– Lepiej nam się rywalizuje z zespołami, które chcą grać w piłkę. My też możemy okazać się niewygodnym przeciwnikiem dla takich drużyn. Jesteśmy na takim etapie, że staramy się „obniżać” naszą grę, być blisko siebie, konstruować akcje po przechwytach. To potrafi większość drużyn w Polsce. Gorzej jest z atakiem pozycyjnym, dlatego tym bardziej podobała mi się Elana, próbując ładnie grać na tym ciężkim terenie.
– Słowa uznania należą się wszystkim. Ogrom wysiłku kosztował nas remis na Widzewie. Pytacie o Damiana Lepiarza – z meczu na mecz gra coraz lepiej. To właśnie ten chłopak, którego ściągnęliśmy z Niepołomic. Początek był dla niego… różny, ciężki, ale obecnie jest bardzo solidną postacią Rozwoju.
– Udało się nam zagrać dopiero drugi mecz w tym zestawieniu, po Widzewie nie musieliśmy nikogo przymusowo zmieniać. Z Błękitnymi za kartki pauzować będzie Seweryn Gancarczyk, ale jesteśmy od tego, by rozwiązywać problemy. Już myślimy o tym, co będzie w niedzielę.
foto: Tomasz Błaszczyk