Trener Rozwoju po derbowej porażce z Podlesianką.
– Gratuluję Podlesiance 3 punktów. Trudno pozbierać myśli… To kolejne spotkanie, które przegrywamy w podobnych okolicznościach, a mogło potoczyć się zupełnie inaczej. Moje myśli nie krążą teraz jednak najbardziej wokół porażki, a Oliwiera Kwiatkowskiego. To najbardziej boli, że kolejny zawodnik może być kontuzjowany. Mamy młodą kadrę, chłopaków dających z siebie maksa, z małymi możliwościami rotacji, a tu może wypaść nam kolejny po Olafie Baranowiczu zawodnik ciągnący grę i mający widoki na przenosiny do wyższej ligi. Po meczu siedział w szatni i płakał.
– Mieliśmy już przygotowaną zmianę Cezarego Ziarkowskiego. To chłopak o wielkim serduchu. Wsadził nogę, dostał drugą żółtą kartkę… Tak to bywa. Czasami jest fajnie, czasami jest trudno. Jestem mocno zbudowany postawą tej grupy młodych ludzi. To nieliczne w Polsce projekty, by klub taki jak nasz grał wychowankami, starał się stworzyć coś z własnych chłopaków, co przy tak dużej konkurencji na Śląsku nie jest łatwe. Patrzymy do przodu, chcemy, by jak największa liczba wychowanków poszła gdzieś wyżej. To, co się dzieje teraz, powoduje, że zbierają doświadczenie, jakiego nie zyskaliby wygrywając 15 meczów z rzędu. Mam nadzieję, że w przyszłości to wykorzystają.
– Nie mamy absolutnie żadnych pretensji do Patryka Gembickiego o drugiego zmarnowanego karnego. Takie rzeczy się zdarzają. Do żadnego z tych chłopaków nie mam pretensji, choć sprawy nie układają się po naszej myśli. Powiedziałem kiedyś, że chciałbym zobaczyć zespół Rozwoju, który może przegrywać mecze, ale ma w sobie wiarę. Dlatego mimo że kolejny raz nie zdobyliśmy punktów, widzę zespół, który w ostatnich pięciu jesiennych kolejkach da z siebie maksimum. Oby z Oliwierem Kwiatkowskim, oby jego kontuzja nie okazała się tak poważna i nadal był czołową postacią naszego zespołu.
– Gratuluję całej ekipie Podlesia. Wykonuje się tam fajną robotę, są kibice, piękne boisko. Oby więcej takich klubów, a czwarta liga śląska będzie miała czym się chwalić.