Komentarz drugiego trenera Rozwoju, który pod nieobecność Marka Koniarka reprezentował nas na konferencji prasowej po przegranym meczu z Wisłą Puławy.
O rywalu
– Gratuluję rywalom trzech punktów, a całym Puławom – znakomitego obiektu i wspaniałej atmosfery, jaka panuje na stadionie. Miejsce takich klubów jak Wisła jest wyżej. To nie ulega wątpliwości.
O pierwszej połowie
– Zbyt bojaźliwie wyszliśmy na pierwszą połowę. Oddaliśmy inicjatywę, wytrzymaliśmy napór, ale znowu wróciły demony przeszłości w postaci rzutu karnego. To była prosta piłka, sytuacja do wyjaśnienia. Nabijamy jednak zawodnika Puław, potem z tego jest karny i przegrywamy mecz. Przez taki jeden błąd.
O drugiej połowie
– Druga połowa to w mojej ocenie nasza dominacja, kilka znakomitych sytuacji. Z takim przeciwnikiem jak Wisła można mieć jedną okazję – i trzeba ją wykorzystać. My mieliśmy kilka, a tego nie uczyniliśmy. Taka porażka najbardziej boli. Mamy zespół złożony z fajnych, młodych, ambitnych chłopaków, zostawiających na boisku kupę zdrowia i serca. Nie ma z tego jednak tym razem korzyści punktowych.
O jesieni
– Jako Rozwój Katowice, możemy być dumni z tego sezonu. Z tego, co osiągnęliśmy przez te cztery miesiące. Zastaliśmy klub w opłakanym stanie, z żółtym boiskiem, ale i mnóstwem naszych utalentowanych chłopaków. Wprowadziliśmy do drużyny kilku 16-, 17-latków. Możemy mieć głowy wysoko uniesione. Zrobiliśmy kawał dobrej roboty. Pewnie, że nie wszyscy to doceniają. Nie znają jednak sytuacji, w jakiej znaleźliśmy się przed sezonem. Zespół miał być wycofany z rozgrywek. Mimo tego, dzięki prezesowi Mogilanowi, istniejemy i oddychamy.
O optymizmie
– Zdobyliśmy 17 punktów, czyli tyle samo, co Rozwój jesienią poprzedniego sezonu. Nakłady finansowe na klub były wtedy niebotycznie większe. My wprowadzaliśmy naszych wychowanków, nie ma już ściągania do Rozwoju zawodników z całej Polski i płacenia im horrendalnych pieniędzy. Pokazaliśmy, że da się to zrobić. Da się stworzyć klub funkcjonujący w taki sposób, w jaki Rozwój funkcjonować musi. Czyli: wprowadzanie młodzieży, ciężka praca, dobranie kilku doświadczonych zawodników. Ja wierzę, że to się uda. Że wiosną utrzymamy się i będziemy dalej grać na szczeblu centralnym.
foto: Marta Kołodziejczyk