Komentarz trenera Rozwoju Katowice po porażce 0:1 z Victorią Częstochowa na inaugurację IV-ligowej wiosny.
– Przed meczem zdawałem sobie sprawę, że jakość z okresu przygotowawczego podczas spotkania o punkty, pierwszego po prawie 120 dniach, może spaść. Ale że spadnie aż tak mocno – tego chyba nikt z nas się nie spodziewał. Bardzo żałuję, że kibice zobaczyli w naszym wykonaniu taką nijakość. To najbardziej boli. Dziękujemy kibicom za oprawę, doping, niespodziankę w postaci flag. Fajna sprawa. Są pozytywy z dzisiejszego dnia, jak powrót do gry Roberta Woźniaka. Resztę przekażę drużynie prosto w szatni.
– Ostatnią rzeczą, jaką moglibyśmy teraz zrobić, to mieć pretensje do sędziego za nieuznanego gola z 85. minuty. Na tym zakończmy tę kwestię. Zostało nam 14 meczów do rozegrania. Wierzymy, że będzie tylko lepiej, bo historycznie dobrze wiemy, że Rozwój ma problemy z tymi pierwszymi spotkaniami w rundzie.
– Jedno jest pewne: ten zespół, z takim potencjałem, takimi ambitnymi ludźmi, więcej tak nijako już zagrać nie powinien. Zmarnowaliśmy 90 z 1350 minut, jakie czekają nas wiosną. Na kolejne marnotrawienie już nas nie stać. Szansa do rehabilitacji już w piątek w Kłobucku i gwarantuję, że zrobimy wszystko, by Rozwój zagrał tego dnia na swoim poziomie.