Trener juniorów starszych Rozwoju podsumowuje niedzielny mecz z Gwarkiem Zabrze przy Asnyka, zakończony zwycięstwem 4:2 – trzecim z rzędu w tej rundzie I ligi śląskiej A1.
– Dzisiejszą odprawę zaczęliśmy troszeczkę inaczej. Padły pytania, co chłopaki najbardziej lubią robić na boisku. Odpowiedź była prosta: strzelać bramki, dryblować i cieszyć się piłką. Poprosiliśmy chłopaków, żeby to robili; robili wszystko co sprawia im na boisku przyjemność, bo po to są mecze juniorów. Staramy się jak najlepiej wykorzystać ich bardzo duży potencjał. Staramy się żeby byli odpowiedzialni, odważni. Zagraliśmy wysokim pressingiem, graliśmy 1 na 1 na całym boisku. Dlatego też pojawiały się błędy, to normalna rzecz.
– W 3 meczach strzeliliśmy 14 bramek, tracąc 6. Coś za coś, ale warto, bo mamy 9 punktów, kilka pięknych goli i duży materiał do analizy. W pierwszym składzie zagrało 5 zawodników 2006 i tylko 3 z rocznika wiodącego 2004. „Bary” zdobył 2 bramki, „Fabi” jedną, a „Rzeszka” – przepięknej urody. Jest nas mało, ale serduszko i jakość tych chłopców jest ogromna. Czasami muszą zagrać zarówno w sobotę, jak i niedzielę. I dają radę!
– W zespole Gwarka widać było dużo fajnego pomysłu i dobrej gry, ale nie może być inaczej, gdy prowadzi drużynę bardzo dobry i doświadczony rener Kowalski z trenerem Pyką. Gram mecz z drużyną, oceniam pracę swoją i chłopaków, a nie sędziów bo nim nigdy nie będę. Wierzę że ten młody chłopak oceniał sprawiedliwie, raz lepiej, raz gorzej dla zespołu – ale to bardzo trudna praca. Gra cieszy, trzy wygrane też i to bardzo, ale to w piłce juniorskiej nie jest najważniejsze. Chłopaki mają stawać się lepszymi ludźmi, piłkarzami. Mają poprawiać swoje słabsze strony, poprawiać te dobrze już funkcjonujące, a finalnie grać i funkcjonować w piłce seniorskiej. Po meczu odnowa, dzień wolny i dalej pracujemy wszyscy, bogatsi o nowe doświadczenia.
foto: administrator