– W tej lidze jeszcze wszystko może się wydarzyć – komentował jeden z trenerów Rozwoju Katowice po porażce z Resovią.
– Gratuluję Resovii wygranej. Zdawaliśmy sobie sprawę z jakości i siły przeciwnika. W pierwszej połowie radziliśmy sobie. To, co ciężko sobie wypracowaliśmy, straciliśmy w cztery minuty. To boli. Potem reagowaliśmy zmianami. Może lepiej, gdybyśmy posadzili Marcina Kowalskiego na ławkę, by wszedł na podmęczonego rywala? Niedawno miał problemy zdrowotne, a teraz gra co trzy dni. Zespół i tak wytrzymał fizycznie bardzo fajnie. Goniliśmy do końca, by odwrócić losy meczu. Wprowadziliśmy szybkich skrzydłowych, Paszka przesunęliśmy do ataku. Niedojad wszedł za Września, który nie jest w stanie grać całego meczu co trzy dni. Robiliśmy, co mogliśmy, ale nie dało to skutku. Przegrywamy mecz, jesteśmy smutni. Musimy potrenować, zregenerować się przez ten tydzień i myśleć już o kolejnym spotkaniu. W tej lidze wszystko może się wydarzyć.
– Brakuje Tomka Wróbla, brakuje Michała Płonki, Bartka Golika, zdrowego „Kowala”. „Gała” na Puchar Polski wskoczył bez treningu, dziś wskoczył za niego Seweryn Gancarczyk. Musimy sobie radzić, w tej rundzie spotkało nas wiele trudnych chwil i sytuacji, które są nieprzewidywalne. Jakoś sobie radzimy. Bez Płonki widać było, że nie ma w środku pola lidera, który da jakość. Resovia ten środek zdominowała. Jest szansa, że „Płona” wróci na Elanę, ale dopiero po poniedziałkowych badaniach kontrolnych okaże się, czy będzie mógł wejść w trening.
foto: Tomasz Błaszczyk