Jeden z trenerów Rozwoju w smutnym tonie podsumowywał ostatni tegoroczny mecz o drugoligowe punkty.
– Gratuluję Marcinowi (Prasołowi – dop. red.) zdobycia trzech punktów. Trudne warunki nie pozwalały dzisiaj grać w piłkę. Dużo było przypadku. Tak, jak się spodziewaliśmy – kto zdobył pierwszą bramkę, ten wygrał. Szkoda, że straciliśmy ją akurat po stałym fragmencie gry, bo uczulaliśmy naszych zawodników, żeby nie faulować przeciwnika. Pogoń potrafi te stałe fragmenty dobrze wykonywać, to było największe zagrożenie.
– Seweryn Gancarczyk na chwilę stracił świadomość, jest w szpitalu, zrobiliśmy wymuszoną zmianę, mając na ławce samych młodych chłopaków. Trudno było zareagować. Wszedł Patryk Gembicki, dał z siebie wszystko, musieliśmy zrobić w jego przypadku zmianę powrotną na Daniela Kamińskiego. Niepotrzebnie sfaulował, z tego poszedł gol i wracamy do Katowic bez punktów.
– Będziemy próbowali podjąć walkę z Górnikiem Zabrze, ale najważniejszy był dla nas mecz w Siedlcach. Porażka stawia nas znowu w bardzo trudnej sytuacji. Zimę spędzimy w strefie spadkowej. Jest ciężko.
foto: Tomasz Błaszczyk