Barwny komentarz jednego z trenerów Rozwoju Katowice po sparingowej porażce z Mieszkiem Gniezno w Grodzisku Wielkopolskim.
W środę Rozwój poniósł porażkę (1:2) z czwartoligowym Mieszkiem Gniezno w swoim jedynym meczu kontrolnym podczas pobytu w Grodzisku Wielkopolskim.
– Rozgrywaliśmy ten sparing w najtrudniejszym momencie obozu. Obciążenia naprawdę się nałożyły. Dzisiaj był najmocniejszy dzień, jeśli chodzi o pracę na zgrupowaniu. Nie chcemy jednak tłumaczyć się zmęczeniem. Zawodnicy maja prawo być zmęczeni, bo pracują kapitalnie, ale dla tej porażki jest zero wytłumaczeń – podkreślał Rafał Bosowski, jeden z trenerów Rozwoju.
I dodawał: – Chłopakom wpajamy: jeśli jest zmęczenie, to trzeba sobie mówić, podpowiadać, korygować ustawienie zawodników, których ma się przed sobą. My nie wyciągamy jednak wniosków. Gol na 0:1 padł po stracie piłki, po której źle się ustawiliśmy, nie podpowiedzieliśmy sobie, nie zareagowaliśmy. W lidze takie błędy będą nas kosztowały stratę punktów. Jeśli mamy przed sobą 15 bitew, nie możemy tak łatwo tracić żołnierzy! Powtarzam, że na obozie chłopcy pracują fantastycznie, ciężko, ale tym bardziej jeśli jest zmęczenie, to trzeba sobie podpowiadać i ustawieniem sprawiać, że nie ma konieczności „głupiego” biegania. Dzisiaj takiego doświadczenia nam brakło. Nieważne, czy ktoś ma 15 czy 36 lat. Musimy wszyscy wziąć odpowiedzialność za losy naszego klubu.
Inna rzecz, że drużyna z Gniezna – choć czwartoligowa – zasługuje na uznanie, mając w swoich szeregach zawodników z przeszłością na szczeblu centralnym, a w czwartej lidze wielkopolskiej zimująca jako lider z kompletem 17 zwycięstw.
– Widać, że to zespół fajnie prowadzony, wybiegany, zorganizowany, stosujący wysoki pressing. Nie przegraliśmy z byle jakim rywalem. Do każdego mamy szacunek – oceniał trener Bosowski.
Pierwsze 45 minut nasza drużyna przegrała 0:1, te drugie – zremisowała, mimo że występowała w znacznie młodszym składzie.
– W drugiej połowie zagrali praktycznie sami młodzi zawodnicy i Seweryn Gancarczyk, który potrafił zmobilizować zespół w takim stopniu, że zaczęliśmy przeważać i wyrównaliśmy. Szkoda, że Mieszko tak szybko znowu wyszedł na prowadzenie. Żałuję, bo młodzi chłopcy zaliczyli bardzo fajne zawody, zostawili na boisku serce. Pochwalę też Michała Szeligę, który wszedł za „Gancara”. Po pierwszej połowie miałem do niego pretensje, ale w drugiej pokierował drużyną – zaznaczał Bosowski.
Warto nadmienić, że w drugiej połowie naszej bramki strzegł junior Bartosz Naugebauer.
– Bartek zanotował dobre 45 minut, widać, że to duży talent, ale popełnił przy stracie bramki błąd, odezwał się u niego stary nawyk, z którym trener Kolonko mocno walczy na treningach. Wierzymy, że Bartek wyciągnie z tego lekcję. Wszyscy zawodnicy muszą wyciągać wnioski i z naszą pomocą uczyć się na błędach – przyznawał trener Rozwoju.
I chwalił warunki, jakie ma nasz zespół w Grodzisku: – Naprawdę bardzo fajnie to wygląda. Boisko jest zawsze przygotowane. Nawet gdy o 7:30 wychodzimy na rozruch, to jest już wyczyszczone ze szronu czy śniegu. Nie ma żadnych problemów.
Dodajmy, że zgrupowanie opuścił już przedwcześnie Michał Płonka, mający problemy z mięśniem przywodziciela. Z Mieszkiem nie zagrali też borykający się z urazami Michał Czekaj (staw skokowy), Bartosz Soliński (plecy) czy Kamil Łączek.
W Wielkopolsce nasza drużyna pracować będzie do piątku. Tego dnia wróci na Śląsk, a już w sobotę rozegra sparing z Górnikiem Zabrze na boisku Walki Makoszowy.
foto: Mirosław Szozda