Rafał Bosowski: Zaczynamy akcję „Victoria”


Komentarz trenera Rozwoju po sparingowej porażce z Odrą Wodzisław (1:2), kończącej okres przygotowawczy do sezonu IV ligi śląskiej.

– Zagraliśmy z przeciwnikiem, który miał fajny pomysł na grę, narzucił nam swój styl, grał w wielu momentach bardzo wysoko i przewyższał nas świeżością, wybieganiem, zwrotnością czy szybciej pracującymi głowami. Spodziewaliśmy się nawet trudniejszej przeprawy, wiedząc, jak wybieganym zespołem jest Odra i mając świadomość, że za nami intensywny obóz. Po nim mieliśmy tylko dwie króciutkie jednostki wprowadzające, na sztucznej nawierzchni, po których przeszliśmy na naturalną, a to nigdy nie było naszym atutem. Już na samym początku wypadł nam „Jastrząb”, w drugiej połowie wszedł i szybko musiał zejść Szymon, chory był Fabian. Niezmiennie mamy tego typu kłody pod nogami.

– Chłopaki muszą wierzyć w siebie, nawet jeśli chwilami trzeba pocierpieć na boisku – i szybciej odpowiadać na to, co proponuje rywal. Nie chcemy dawać z boku od razu gotowego rozwiązania i nerwowo reagować, dlatego czekaliśmy, by reakcja odbyła się na boisku. Ona musi następować szybciej, choć przy ciężej pracujących nogach i głowach jest to trudne. Po zmianie ustawienia trochę ułożyliśmy sobie granie. Optymistyczne jest, że w końcówce mimo ciężkich nóg jeszcze próbowaliśmy zaatakować, odwrócić losy spotkania. W ostatniej akcji nawet Jasiu Adamiec pobiegł do stałego fragmentu gry, by spróbować zmienić wynik. Dziękuję chłopakom, bo grali sercem i wątrobą, słyną z charakterności, walki do końca.

– Wiemy, nad czym popracować w ostatnich dniach przed startem ligi, jak poprowadzić ten najbliższy tydzień, by chłopcy odzyskali świeżość, radość z gry. Podchodzimy do pierwszego spotkania z optymizmem. Zespół robi postępy, z pewnością jesteśmy w stanie fajnie zaprezentować się zarówno w piątek w Częstochowie, jak i w całym ligowym sezonie.

– Bardzo wierzymy w chłopaków. Jeśli złapią świeżość, głód piłki, to mogą stanowić ciekawie grający zespół, rozwijający się nie tylko jako całość, ale w którym bardzo mocno do przodu idą też jednostki. Jeśli dopisze zdrowie, będziemy unikać kontuzji, to ta grupa ludzi może dać dużo radości wszystkim, którzy trzymają za nią kciuki. A komu kibicować, komu życzyć dobrze, jak nie takiemu pomysłowi, takiej drużynie opartej na młodych chłopakach, wychowankach.

– Każdy z nich musi wierzyć, że będzie bardzo potrzebny i rozegra w tym sezonie wiele minut. W każdym momencie potrzebujemy wszystkich. Dlatego w poniedziałek chcę widzieć w szatni pozytywnie nastawionych chłopaków, by rozpocząć akcję „Victoria” i to, co najbardziej kochamy, czyli grę o punkty.