Robson wrócił po 259 dniach


259 dni. Tak długo czekał Robert Woźniak na występ w meczu o ligowe punkty. Tyle dzieliło 28 sierpnia od 14 maja. 8,5-miesięczna przerwa zaczęła się od konfrontacji z Unią Dąbrowa Górnicza, która miała dla napastnika Rozwoju Katowice bardzo gorzki smak, z delikatnym słodkim akcentem.

Z jednej strony – to właśnie wtedy przełamał się, strzelił pierwszego gola od listopada, pomagając w pierwszym w sezonie zwycięstwie naszego zespołu. Z drugiej strony – uczynił to już z zerwanymi więzadłami, o czym wtedy jeszcze nie wiedział. Na boisku zameldował się w sobotę. W 82. minucie wyjazdowego spotkania z Szombierkami Bytom zmienił Cezarego Ziarkowskiego.

Fajnie, że udało się wrócić, choć szkoda, że w takich okolicznościach. Najważniejsza sprawa, czyli zdobycie 3 punktów, nie została przez nas załatwiona. Mieliśmy fajną passę i żal, że jej nie pociągnęliśmy, ale zawsze może się zdarzyć taki mecz. Głowy w górę – mówi „Robson”.

Pytany o swoje samopoczucie, odpowiada:
– Bardzo dobrze przepracowałem okres kontuzji. Naprawdę jestem z siebie dumny; z tego, ile serca w to włożyłem. Czuję się teraz bardzo pewny siebie.

Trener Tomasz Wróbel już wcześniej tej wiosny miewał pozytywny ból głowy i bogactwo wyboru przy ustalaniu meczowej jedenastki czy nawet osiemnastki. Zgoda lekarzy na powrót do gry 20-letniego napastnika jeszcze zwiększa mu pole manewru.

– Bardzo liczymy na Roberta. Cieszy mnie jego powrót po 9 miesiącach. Ten chłopak to megaprofesjonalista, zdeterminowany, by grać, rozwijać się, zdobywać bramki. Dobrze, że wystąpił przez 10 minut, poczuł znowu boisko. Wynik jest megaważny, ale dla mnie nie był w tym momencie najważniejszy. Powiedziałem „Rosbonowi”, że ważniejsze, by jemu nic się nie stało – podkreśla szkoleniowiec Rozwoju.

Do końca sezonu zostało jeszcze pięć kolejek, niemal miesiąc grania, dlatego Woźniak będzie mógł łapać kolejne minuty. Jak wiele?
Na ile trener będzie mnie potrzebował, na tyle będę gotowy! Znam powiedzenie, że powrót do formy trwa tyle, ile przerwa, ale myślę, że w moim przypadku tak nie będzie. Patrzę w przód z optymizmem – przekonuje „Robson”.

Robert Woźniak to wychowanek Rozwoju z rocznika 2002. Wiosną 2019 zadebiutował w drugiej lidze. W rozgrywkach IV ligi śląskiej rozegrał dotąd 31 meczów. Strzelił 11 goli i zaliczył 1 asystę.

foto: Kamil Drzeniek/@slaskisport.tv)