Rozwój – Błękitni Stargard 1:0. Los się uśmiechnął, śrubujemy serię!


monka rozwoj blekitni mk news

Choć w drugiej połowie ratowały nas Bartosz Golik, słupki i poprzeczka, to zdołaliśmy obronić prowadzenie uzyskane tuż przed przerwą dzięki trafieniu kapitana Marcina Kowalskiego. Odnieśliśmy szóste z rzędu zwycięstwo przy Zgody 28! 

Pierwsza połowa nie dostarczyła większych emocji. To było takie leniwe popołudnie, podczas którego niekrótkimi fragmentami za żywszą, bardziej zadziorną drużynę mogli o dziwo uchodzić goście ze Stargardu, w wyjściowym składzie których pojawiło się aż pięciu (!) młodzieżowców. Przed przerwą pod obiema bramkami brakowało klarownych okazji. Odnotujmy, że w 14. minucie solowa akcja Tomasza Wróbla zakończyła się niecelnym uderzeniem z około 15 metrów – pozycja była dobra, na wprost od „świątyni” Błękitnych – zaś w 28. minucie mogliśmy mówić o szczęściu.

Wydawało się, że Michał Płonka sfaulował w polu karnym Patryka Skóreckiego, lecz – odetchnęliśmy – gwizdek arbitra milczał. Premierowe trzy kwadranse zakończyły się jednak dla nas w najlepszy z możliwych sposobów. Wyprowadziliśmy szybki atak, pod bramką rywali zakotłowało się, walkę o górną piłkę wygrał Adam Żak, a z bliska do siatki (również głową) skierował ją Marcin Kowalski. Gdy drużyna schodziła do szatni na pauzę, mieliśmy więc powody do radości i optymizmu.

Druga połowa zaczęła się od… No – po prostu mieliśmy farta. W 50. minucie rywale dwoma kolejnymi strzałami „ostemplowali” słupki bramki Bartosza Golika, a ostatecznie piłka jakimś cudem wyszła za linię końcową i odetchnęliśmy. Wyrównanie wisiało jednak w powietrzu. W 59. minucie Damian Mosiejko uderzał na niemal pustą bramkę. Piłka odbiła się od poprzeczki i wyszła w pole… Trudno było mieć przekonanie, że prowadzimy zasłużenie.

Błękitni nie kalkulowali, grali na dużym ryzyku, otwierali się, co stwarzało nam szansę na kontry. Po jednej z nich, w 63. minucie, Tomasz Wróbel znów przedarł się środkiem pola, wybiegł w pole karne i uderzył, ale piłkę drasnął jeszcze Rafał Gutowski i skończyło się na falowaniu bocznej siatki oraz kornerze. W 67. minucie z dystansu kropnął wprowadzony z ławki – wracający po krótkim urazie – Daniel Paszek, mierzył w górny róg i pomylił się nieznacznie.

Warto odnotować, że w 75. minucie za pożegnanego brawami strzelca gola, naszego kapitana Marcina Kowalskiego, na boisku pojawił się Mateusz Wrzesień, dla którego był to pierwszy występ od września, kiedy to odniósł poważną kontuzję.

W doliczonym czasie gry uratował nas Bartosz Golik, w fantastycznym stylu broniąc strzał Mateusza Węsierskiego. Ufff…. Ostatecznie, wychodzi na to, że wciąż śrubujemy fantastyczną serię na naszym stadionie. Odnieśliśmy już tu piąte wiosną, a szóste z rzędu zwycięstwo, choć nie ma co ukrywać, że w kilku sytuacjach uśmiechnął się do nas piłkarski los.

W maju drugoligowego grania jest aż nadto. Kolejny mecz rozegramy już w środę w Boguchwale, gdzie swoich rywali na czas modernizacji stadionu podejmuje Stal Stalowa Wola. Na Zgody wracamy za tydzień, kiedy to podejmiemy niekwestionowanego lidera tabeli – GKS 1962 Jastrzębie. Do zobaczenia na trybunach!

Protokół meczowy
29. kolejka II ligi
sobota, 5 maja, godz. 17:00, stadion przy ul. Zgody 28

Rozwój Katowice – Błękitni Stargard 1:0 (1:0)
1:0 – 
Kowalski, 43 min (głową, asysta Żak)

Sędziował Marcin Kochanek (Opole). Widzów 411.

Rozwój Katowice: Golik – Mońka, Szeliga, Czekaj, Gancarczyk, Łączek – Tabiś (69. Marchewka), Płonka (87. Barwiński), Wróbel, Kowalski (75. Wrzesień) – Żak (65. Paszek).
Rezerwowi: Soliński, Kunka, Kuliński.
Trenerzy Michał MAJSNER i Rafał BOSOWSKI.

Błękitni Stargard: Rzepecki – Szymusik, Mosiejko, Gutowski, Orłowski – Więcek (78. Magnuski), Karmański (73. Węsierski), Włóka, Zdunek (54. Prawucki) – Skórecki – Jaroch.
Rezerwowi: Skwirut, Antczak, Wojtasiak.
Trener Krzysztof KAPUŚCIŃSKI.

Żółte kartki: Zdunek, Więcek, Węsierski.

foto: Marta Kołodziejczyk