Ufff…. Po świetnej pierwszej połowie, udokumentowanej jednak tylko jednym golem przewagi, oraz wielkich nerwach i męczarniach w drugiej, zdołaliśmy dowieźć prowadzenie do końca, odnosząc piąte wiosną zwycięstwo!
W pierwszej połowie przewaga naszego zespołu nie podlegała dyskusji od premierowego gwizdka i szybko została udokumentowana. W 11. minucie świetnie piłkę w środku pola przejął Michał Czekaj. Kontrę tę pociągnął lewą flanką Marcin Kowalski, w polu karnym Adama Żak wygrał pojedynek z obrońcą i pokonał Patryka Grejbera, zdobywając swoją szóstą bramkę w tym sezonie. Na listę strzelców tego ciepłego niedzielnego popołudnia „Żaku” mógł wpisać się już wcześniej (8. min.), ale po sprytnym podaniu Tomasza Wróbla uderzył leą nogą nie dość dokładnie i golkiper MKS-u zdołał odbić piłkę na rzut rożny.
Drużyna z Kluczborka odkryła się, w dodatku notowała też sporo strat, dlatego mieliśmy wiele miejsca i okazji na wyprowadzanie szybkich ataków. W 18. minucie Kacper Tabiś zagrał Przemysławowi Mońce, ale odrobinę za mocno i „Monia”, który wskoczył do składu w miejsce kontuzjowanego Daniela Paszka, zdołał jedynie „dzióbnąć” piłkę, a na korner odbił ją Grejber. MKS wyrównać mógł po naszym prostym błędzie – Czekaj nastrzelił Kamila Jonkisza, ten mimo dość ostrego kąta uderzył nieźle, lecz pewnie interweniował Bartosz Golik, który powstrzymał też tego zawodnika w 27. minucie, gdy próbował sfinalizować centrę Adama Orłowicza z rzutu wolnego.
Ileż działo się w „międzyczasie” na połowie gości… Nie zliczymy akcji, w których zabrakło dobrego dogrania, by zdobyć większą liczbę bramek. Do przerwy padła ze strony Rozwoju jeszcze tylko jedna. Tak, „tylko”, jakkolwiek to brzmi! W 29. minucie w zamieszaniu po stałym fragmencie Przemysław Gałecki głową zagrał w pole karne, tam zostawił ją Michał Płonka, a do siatki wpakował Michał Szeliga.
Na kontaktowego gola MKS-u niestety czterech kibiców zasiadających w sektorze gości czekało tylko przez sześć minut. Po dośrodkowaniu w naszą „szesnastkę” arbiter bez cienia zawahania odgwizdał zagranie ręką Czekaja, a z rzutu karnego Golika pokonał Kamil Nitkiewicz. Po pierwszej połowie, mimo prowadzenia 2:1, czuliśmy duży niedosyt – zwłaszcza że dwie dobre okazje miał Marcin Kowalski. Jeszcze przy stanie 2:0 po dograniu Mońki uderzył w boczną siatkę, zaś w 37. minucie Grejber niefrasobliwie interweniował i trafił piłką w głowę naszego kapitana. Ostatecznie, futbolówka przeleciała obok słupka. Było czego żałować i były obawy, czy to wszystko nie zemści się po przerwie.
Druga połowa była już nieco mniej szalona. MKS szukał swoich szans, niekrótkimi momentami prowadził atak pozycyjny, ale uderzał głównie z dystansu, nie zagrażając Golikowi. W 56. minucie trener Jan Furlepa dokonał potrójnej zmiany. Pamiętać trzeba, że Rozwój w środę grał trudny mecz w Krakowie, podczas gdy kluczborczanie mieli pełny tygodniowy mikrocykl na przygotowanie się do starcia przy Zgody 28. To siłą rzeczy musiało mieć wpływ na przebieg tych drugich 45 minut, w których długo brakowało klarownych strzeleckich pozycji. Aż do 89. minuty, gdy kapitalną interwencją uratował nas Bartek Golik, odbijając piłkę po „główce” Michała Kojdera. To była parada na wagę wygranej. Dodajmy jeszcze, że w doliczonym czasie gry (aż 5 minut!) minimalnie obok z wolnego uderzył Kamil Nitkiewicz… W dosłownie ostatniej akcji meczu to my mieliśmy okazję na trzeciego gola, ale Kamil Łączek nie zdołał skorzystać ze świetnego podania Bartosza Marchewki. Ale rzecz jasna radość po ostatnim gwizdku i tak była wielka.
Bo nie ma co ukrywać – po przerwie na murawie cierpieliśmy (czasem dosłownie – kontuzja Przemysława Gałeckiego), dlatego ta wygrana cieszy znacznie, znacznie bardziej i została okupiona o wiele większym trudem i nerwami, niż wskazywały na to premierowe dwa kwadranse. Piąty raz wiosną – piąty raz z rzędu przy Zgody – dopisaliśmy trzy punkty. Niezwykle cenne, pozwalające przesunąć się w tabeli na 11. miejsce.
Za tydzień, w niedzielę, gramy na wyjeździe kolejny bardzo ważny mecz – z rewelacją wiosny, czyli Gryfem Wejherowo. Na Zgody wrócimy za dwa tygodnie, w sobotę 5 maja, kiedy to podejmiemy Błękitnych Stargard.
Protokół meczowy
27. kolejka II ligi
niedziela, 22 kwietnia, godz. 16:00, stadion przy ul. Zgody 28
Rozwój Katowice – MKS Kluczbork 2:1 (2:1)
1:0 – Żak, 11 min (asysta Kowalski)
2:0 – Szeliga, 29 min (asysta Gałecki)
2:1 – Nitkiewicz, 35 min (karny)
Sędziował Szymon Lizak (Poznań). Widzów 623.
Rozwój Katowice: Golik – Mońka, Szeliga, Gałecki (86. Kunka), Czekaj, Łączek – Tabiś (69. Marchewka), Wróbel (90+5. Barwiński), Płonka, Kowalski (77. Kuliński) – Żak.
Rezerwowi: Soliński.
Trenerzy Michał MAJSNER i Rafał BOSOWSKI.
MKS Kluczbork: Grejber – Orłowicz, Brodziński, Klepczyński, Nitkiewicz – Bodziony, Deja – Zaradny (74. Nykiel), Jonkisz (57. Niemczyk), Baraniak (56. Górkiewicz)– Antkowiak (56. Kojder).
Rezerwowi: Majchrowski, Glanowski, Nakrosius.
Trener Jan FURLEPA.
Żółte kartki: Płonka – Klepczyński, Nitkiewicz, Deja.
foto: Marta Kołodziejczyk