Rozwój Katowice – Olimpia Zambrów 1:0. Nareszcie!


rozwoj zambrow kozlowski mk news

Nasz zespół odniósł drugą z rzędu wygraną – a pierwszą w tym roku przed własną publicznością – i po długim czasie opuścił strefę spadkową drugoligowej tabeli.

Tytułowym „nareszcie” skwitować możemy kilka wątków związanych z sobotnim meczem z rywalem z Podlasia.

Nareszcie zwyciężyliśmy przy ul. Zgody 28. Trener Tadeusz Krawiec mówił po jednym ze spotkań, że chciałby w końcu wygrać mecz w roli gospodarza, nawet w brzydkim stylu. Olimpia to pierwszy zespół, który został pokonany przez Rozwój na naszym stadionie, odkąd za wyniki odpowiada trener Krawiec. Wcześniej remisowaliśmy z Siarką Tarnobrzeg i Stalą Stalowa Wola, a ulegliśmy Puszczy Niepołomice. Wcześniej po trzy punkty u siebie nasza drużyna sięgnęła 12 listopada (3:1 z Gryfem Wejherowo).

Nareszcie gola przy Zgody 28 strzelił Filip Kozłowski. Napastnikowi po raz ostatni ta sztuka w pierwszym zespole (rezerw nie liczymy) udała się w… historycznym meczu zaplecza ekstraklasy na naszym stadionie z Bytovią. Filip ma dobrą serię. Drugi mecz po powrocie do Rozwoju w wyjściowym składzie – i drugi gol na 1:0. Przed tygodniem trafił w Stargardzie po centrze Bartosza Sobotki z rzutu wolnego, tym razem skorzystał z dośrodkowania (ale już „z akcji”) Bartosza Rutkowskiego. W obu przypadkach pokonywał golkiperów rywali głową, a sytuacje te z pewnością „setkami” nie były.

Nareszcie opuściliśmy strefę spadkową. Na czerwono Rozwój świecił się od 16. kolejki, kiedy to ulegliśmy na wyjeździe GKS-owi Bełchatów 0:1. Był 5 listopada. Teraz przesunęliśmy się w tabeli na 11. miejsce. Szczerze? Nawet nie chce nam się sprawdzać (bo powodów do dumy nie ma), kiedy ostatni raz byliśmy równie – hm, hm – wysoko.

Nareszcie wygraliśmy dwa mecze z rzędu. Ameryki nie odkryjemy, pisząc, że by zrealizować jakikolwiek cel, w tak wyrównanej lidze jak druga trzeba wypracować choćby i małą serię. Dotąd nasza drużyna w tym sezonie po wygranej co najwyżej remisowała. Teraz w końcu doczekaliśmy się pełnej puli zarówno w Stargardzie, jak i z Olimpią. 6 punktów w 2 meczach? I tak na boisku? Po raz ostatni zdarzyło nam się to w pierwszej lidze. 2:1 ze Stomilem, 3:1 z Chojniczanką, walkower z Dolcanem, 2:1 w Głogowie. Do dziś wyliczamy jednym tchem. Panowie, jest do czego równać!

Uzupełniając nasz pomeczowy tekst, odnotujmy, że w drugiej połowie kilka bardzo skutecznych i ważnych interwencji zanotował Bartosz Soliński, który od chwili powrotu do bramki nie wpuścił jeszcze gola (a wrócił na spotkanie z Błękitnymi). W 84. minucie z kolei Bartosz Jaroszek najpierw sam odbiorem zainicjował kontrę, a potem pomknął osamotniony w kierunku pola karnego Olimpii. Około 30. metra zablokował go – zagrywając piłkę ręką – Arkadiusz Fabiański. Decyzja arbitra mogła być tylko jedna – brat naszego reprezentacyjnego golkipera, Łukasza, ujrzał czerwoną kartkę. Między słupki „świątyni” gości z powodu wykorzystanego limitu zmian musiał wskoczyć zawodnik z pola, ale wynik do końca nie uległ już zmianie.

Czasu na radość wiele nie ma. Już w Wielki Czwartek gramy na wyjeździe z Kotwicą Kołobrzeg. W kontekście walki o utrzymanie, to kolejny – po sobotnim z zambrowianami – mecz z gatunku tych „o sześć punktów”.

Protokół meczowy
25. kolejka II ligi
sobota, 8 kwietnia, godz. 17:00, stadion przy ul. Zgody 28

Rozwój Katowice – Olimpia Zambrów 1:0 (1:0)
1:0 – Kozłowski, 37 min (głową, asysta Rutkowski)

Sędziował Marcin Kochanek (Opole). Widzów 342.

Rozwój Katowice: Soliński – Sobotka (70. Jaroszek), Czekaj, Murawski, Kowalski – Fonfara, Płonka – Kozłowski (65. Przezak), Trąbka (76. Marchewka), Rutkowski – Kowalczyk (75. Szczepański).
Trener Tadeusz KRAWIEC.

Olimpia Zambrów: Fabiański – Grzybowski, Kuczałek, Cyfert, Włodarczyk (68. Kotus), Bach (72. Szerszeń), Michałowski, Brzeski (53. Osoliński), Zieliński (46. Falon), Przybylski, Piasecki.
Trener Tomasz KULAWIK.

Żółte kartki: Fonfara – Kuczałek, czerwona Fabiański (84, zagranie ręką poza polem karnym).

foto: Marta Kołodziejczyk