Twierdza obroniona, lider zatrzymany! Nasza drużyna przerwała serię (15) zwycięstw rezerw wicemistrzów Polski, a Bartosz Golik obronił dwa rzuty karne!
Niesamowite! Co prawda nie opadły jeszcze emocje, ale jesteśmy przekonani, że ten mecz będziemy po latach dobrze pamiętać. Bartosz Golik obronił dwa rzuty karne i zachował czyste konto, dzięki czemu Rozwój bezbramkowo zremisował z rezerwami wicemistrza Polski, niekwestionowanym faworytem rozgrywek, zatrzymując ich trwającą od sierpnia serię 15 zwycięstw.
Nasza drużyna heroicznie broniła twierdzy na „Kolejarzu”, gdzie w tym sezonie nie poniosła jeszcze porażki. Tą obroną dowodził nasz bramkarz, który grał jak na kapitana przystało, a miał przed sobą zdeterminowanych i pracowitych żołnierzy, biegających po całej długości i szerokości boiska, stawiając czoło liderowi, stawiającemu na bezpośredni futbol i imponującemu warunkami fizycznymi. Krzywdy nie zrobił nam cały pakiet stałych fragmentów gry, a jeśli w najbliższym czasie coś będzie przelatywać nad Częstochową, to zawodnicy rezerw Rakowa będą mieli prawo odnosić wrażenie, że to znów Bartosz Golik szybuje do jakiejś piłki lecącej w światło jego bramki.
Słowo o rzutach karnych. 34. minuta, faul Piotra Barwińskiego i uderzenie Michała Czekaja, doskonale nam znanego z występów przy Zgody, odbite przez Bartka. „Czeki” opowiadał po meczu, że będąc na środku boiska chciał mierzyć w róg, ale już przy „wapnie” zmienił zdanie i zrobił to, co podczas wielu treningów w Rozwoju – uderzył mocno w środek. „Golo” tego się spodziewał, na wspólnych zajęciach zwykle przed tymi strzałami… uciekał, ale w meczu, mając „Czekiego” po przeciwnej stronie barykady, oczywiście został i uratował zespół. Drugi karny? 87. minuta i bardzo, bardzo wątpliwe przewinienie Daniela Kaletki. Tym razem piłkę na 11. metrze ustawił Adrian Balboa, a Golik oczywiście wyczuł intencje mierzącego w swój lewy róg Hiszpana.
Lider oczywiście był bezdyskusyjnie lepszy, miał dużo większą przewagę niż w naszym sierpniowym spotkaniu, który przegraliśmy 0:1. Trafił jednak na naszą zaczarowaną przez magika Golika bramkę, któremu po końcowym gwizdku nisko ukłonił się szkoleniowiec bramkarzy Marek Kolonko. To niebywałe, że – na co zwracał uwagę Tomasz Wróbel podczas jednej z odpraw w Busku – od początku roku nie potrafiliśmy zagrać na zero z tyłu, a zdarzyło się to z tak silnym przeciwnikiem.
My też próbowaliśmy się odgryzać. W pierwszej połowie celnie uderzał Bartosz Chwila, w drugiej połowie – Patryk Gembicki, a Oliwier Kwiatkowski pomylił się minimalnie, trafiając w boczną siatkę. Pełna pula byłaby chyba nadmiarem szczęścia, szanujemy 1 punkt. Tej wiosny jesteśmy niepokonani. Jesienią ze Szczakowianką, Podlesianką i Rakowem zdobyliśmy 1 bramkę i 1 punkt, w marcu – 5 punktów i 5 bramek. To pokazuje progres naszej młodej drużyny, która rośnie w siłę mimo personalnych osłabień – choćby w postaci odejścia Szymona Zielonki, dziś występującego na „Kolejarzu” po przeciwnej stronie barykady.
Za tydzień pierwszy wiosną mecz poza Katowicami – czeka nas niedaleki wyjazd do Dąbrowy Górniczej, gdzie zmierzymy się z Unią.
Protokół meczowy
18. kolejka I grupy IV ligi śląskiej
sobota, 26 marca, godz. 11:00, MOSiR „Kolejarz”, ul. Alfreda 1
Rozwój Katowice – Raków II Częstochowa 0:0
Sędziował Jacek Bielecki (Pszczyna). Widzów 200.
Rozwój Katowice: Golik – Ziarkowski (88. Haładyń), Barwiński, Skroch, Gasz (74. Flak), Kaletka, Ciszewski, Cieślar, Chwila (84. Lazar), Kwiatkowski, Gembicki.
Rezerwowi: J. Adamiec, Wroza.
Trener Tomasz WRÓBEL.
Raków II Częstochowa: Rajczykowski – Czekaj, Mazurek (67. Kubik), Balboa, Tylec, Vieira, Malinowski, Bator, Budnicki, Danilczyk, Zielonka (67. Mizgała).
Rezerwowi: Noweta, Chłód, Mizgała, Kubik, Krysik, Głasek.
Trener Tomasz KUŹMA.
Żółte kartki: Ziarkowski, Lazar, Kaletka.
foto: Kuba Dworczak/slaskisport.tv