Rozwój – Resovia 1:2. Koniec serii


Mimo że do przerwy prowadziliśmy, na zakończenie rundy jesiennej ponieśliśmy zasłużoną porażkę z beniaminkiem z Rzeszowa.

Walkę o czwarte z rzędu zwycięstwo rozpoczęliśmy z wracającym do składu Sewerynem Gancarczykiem, ale wciąż bez kontuzjowanego Michała Płonki. Miejsce na jednym ze skrzydeł zajął Patryk Gembicki, dla którego był to debiut w wyjściowym składzie na mecz o drugoligowe punkty.

Resovia, która w środku tygodnia nie grała w Pucharze Polski, od pierwszego gwizdka osiągnęła przewagę i raz za razem nacierała na bramkę Bartosza Solińskiego. Trafił jednak chciał, że na prowadzenie wyszła nasza drużyna. Do kilkudziesięciometrowego podania – korzystając z błędu jednego z obrońców – doszedł Mateusz Wrzesień i płaskim strzałem pokonał Wojciecha Daniela. Chwilę wcześniej po świetnej indywidualnej akcji nieznacznie pomylił się Daniel Paszek, zaś w 45. minucie piłka po dobrym dośrodkowaniu Gancarczyka z rzutu wolnego dotarła do Marcina Kowalskiego, ale gości uratował bramkarz, umiejętnie skracając kąt. Poza tymi sytuacjami jednak, goście bardzo przeważali, oddawali strzały, hurtowo dośrodkowywali, egzekwowali rzuty rożne. Raz za razem pachniało w naszym polu karnym dużym zagrożeniem, „Solin” miał pełne ręce roboty. Jakoś udało się jednak dotrwać do przerwy.

Rzeszowianie potrzebowali niespełna kwadransa, by w drugiej połowie o 180 stopni odmienić losy meczu. Swoją przewagę udokumentowali w odstępie czterech minut. W 54. minucie Soliński zdołał zatrzymać co prawda Kamila Antonika, ale w podbramkowym zamieszaniu piłka odbiła się jeszcze od Bartłomieja Buczka i wpadła do bramki. Drugie trafienie napastnika przyjezdnych było już znacznie piękniejszej urody. Przymierzył z rzutu wolnego nad murem i golkiper Rozwoju nie dał rady odbić piłki. Trudno było wściekać się, bo na taki obrót spraw po prostu się zanosiło. Niestety, to była różnica (co najmniej) klasy.

Nie mieliśmy już nic do stracenia i wreszcie zaczęło się dziać coś pod bramką Resovii. W 70. minucie poderwaliśmy się z miejsc. Centra bardzo aktywnego i biorącego ciężar gry na swoje barki Daniela Paszka wylądowała pod nogami Kamila Łączka, ale w dużym tłoku nie zdołał wpakować piłki do siatki. W odpowiedzi dużo miejsca w naszym polu karnym miał Paweł Hass, przyjął sobie futbolówkę, ale spudłował. W 80. minucie dośrodkowywał Mońka, ale na krótkim słupku z trudnej pozycji spudłował Sebastian Olszewski. „Basti” próbował też w 87. minucie, doskakując do odbitej po kornerze piłki, ale po rykoszecie piłka wylądowała w koszyku Wojciecha Daniela. Jeszcze w ostatnich sekundach mieliśmy rzut rożny, w pole karne ruszył Soliński i oddał nawet strzał głową, ale wyrównania nie było i ponieśliśmy zasłużoną porażkę.

Niestety, nie daliśmy rady wyskoczyć ze strefy spadkowej, a teraz przed nami kolejne dwa mecze z beniaminkami – tyle że równocześnie kandydatami do awansu. Za tydzień na Zgody zawita Elana Toruń, za dwa tygodnie pojedziemy na Widzew.

Protokół meczowy
17. kolejka II ligi
sobota, 3 listopada, godz. 13:00, stadion przy ul. Zgody 28

Rozwój Katowice – Resovia 1:2 (1:0)
1:0 – 
Wrzesień, 11 min (asysta Mońka)
1:1 – Buczek, 54 min
1:2 – Buczek, 58 min (wolny)

Sędziował Marek Śliwa (Kielce). Widzów 364.

Rozwój Katowice: Soliński – Mońka, Lepiarz, Gancarczyk, Łączek – Gembicki (76. Olszewski), Kuliński, Lazar (80. Kamiński), Paszek – Wrzesień (78. Niedojad), Kowalski (66. Gałecki).
Rezerwowi: Neugebauer, Kunka, Baranowicz.
Trenerzy Rafał BOSOWSKI i Marek KONIAREK.

Resovia: Daniel – Geniec, Domoń, Zalepa, Mikulec – Antonik (88. Feret), Kaliniec, Frankiewicz, Pyrdek (59. Hass), Ogrodnik (72. Kantor) – Buczek.
Trener Szymon GRABOWSKI.
Rezerwowi: Banek, Makowski, Twardowski, Kmiotek.

Żółte kartki: Antonik, Pyrdek.

foto: Tomasz Błaszczyk