Rozwój – Skra Częstochowa 1:1. Tylko remis z beniaminkiem


Dwie bramki po stałych fragmentach gry przesądziły o – rozczarowującym dla nas – podziale punktów z rywalem spod Jasnej Góry.

Nasi zawodnicy na mecz ze Skrą wyszli z czarnymi opaskami na ramionach, dla upamiętnienia zmarłej w tym tygodniu mamy Tomasza Wróbla. Nasz sztab szkoleniowy w porównaniu do wizyty w Radomiu dokonał w wyjściowym składzie dwóch zmian. Pauzującego za kartki Oliviera Lazara w środku pola zastąpił Kamil Kurowski, dla którego był to debiut w podstawowej jedenastce naszej drużyny. By dopełnić limitu młodzieżowców, miejsce Przemysława Mońki na prawej obronie zajął Sebastian Olszewski.

W premierowych 45 minutach Rozwój prowadził grę, ale nie wynikało z tego wiele więcej prócz kilku strzałów z dystansu, z którymi bez trudu radził sobie częstochowski bramkarz Mateusz Kos. To było bicie głową w mur. Niestety, w 37. minucie przyjezdni objęli prowadzenie. Zadecydował stały fragment gry. Po dośrodkowaniu z rzutu wolnego, mimo bardzo ofiarnej interwencji Bartosza Neugebauera, piłkę do naszej bramki wpakował Mariusz Holik. Jeszcze przed przerwą nasze położenie w tym arcyważnym meczu mogło stać się jeszcze gorsze. Po kolejnym wolnym do czystej pozycji doszedł Adrian Błaszkiewicz, ale główkował w środek bramki, gdzie czujny był Neugebauer.

Drugą połowę rozpoczęliśmy z jedną zmianą – za Kurowskiego, mającego już na koncie żółtą kartkę, wszedł Mateusz Wrzesień. Graliśmy zatem na dwóch napastników. W 52. minucie przeprowadziliśmy najładniejszą do tamtej pory akcję. Sebastian Olszewski dośrodkował z prawej flanki, Damian Niedojad zgrał na szesnastkę Rafałowi Kulińskiemu, a „Banan” przymierzył technicznie i pomylił się bardzo, bardzo nieznacznie. Skra odpowiedziała próbą Piotra Noconia z rzutu wolnego i uderzeniem Kamila Zalewskiego z dystansu. Za pierwszym razem interweniował nasz golkiper, za drugim – piłka poszybowała nad poprzeczką. W 63. minucie Nocoń strzelił z obrębu naszego pola karnego, ale i tym razem Neugebauer nie dał się zaskoczyć.

W 67. minucie doczekaliśmy się wyrównania! W sukurs przyszedł nam stały fragment. Rafał Kuliński dośrodkował z rzutu wolnego idealnie, a Michał Płonka strzałem „szczupakiem” nie dał szans Kosowi i nasze nadzieje na arcyważne trzy punkty odżyły. Skra na straconego gola zareagowała dobrze i była w stanie niekrótkimi fragmentami przejmować inicjatywę. My znowu – jak w pierwszej połowie – próbowaliśmy z dystansu. Płonka i Kuliński uderzali jednak nad poprzeczką.

W doliczonym czasie gry uszczęśliwić mógł nas Daniel Kamiński. Dosłownie kilkanaście sekund po wejściu na boisko doszedł do strzału po centrze Kulińskiego z wolnego, ale nie zdołał skierować piłki w światło bramki i skończyło się rozczarowującym dla nas remisem, po którym zostajemy w strefie spadkowej. Za 8 dni przy Cichej derby z Ruchem Chorzów, a na Zgody wracamy za dwa tygodnie. 30 marca podejmiemy tu GKS Bełchatów.

Protokół meczowy
24. kolejka II ligi
sobota, 16 marca, godz. 15:00, stadion przy ul. Zgody 28

Rozwój Katowice – Skra Częstochowa 1:1 (0:1)
0:1 – 
Holik, 37 min
1:1 – Płonka, 67 min (głową, asysta Kuliński)

Sędziował Sebastian Załęski (Ostrołęka). Widzów 365.

Rozwój Katowice: Neugebauer – Olszewski, Lepiarz, Łączek, Kowalski (80. Mońka) – Kuliński, Kurowski (46. Wrzesień) – Andrzejczak, Płonka, Musiolik (90. Kamiński) – Niedojad (66. Baranowicz).
Rezerwowi: Golik, Gancarczyk, Gałecki.
Trenerzy Marek KONIAREK i Tomasz WRÓBEL.

Skra Częstochowa: Kos – Gerega, Błaszkiewicz, Holik, Obuchowski (81. Skowron) – Zalewski, Olejnik – Niedbała (62. Napora), Nocoń (90+1. Siwek), Kieca – Nowak.
Rezerwowi: Krzczuk, Poprawa, Mastalerz, Marek.
Trener Paweł ŚCIEBURA.

Żółte kartki: Kurowski, Łączek, Kowalski – Obuchowski.

foto: Tomasz Błaszczyk