Nasz zespół uległ rywalowi z Pruszkowa w meczu 15. kolejki drugiej ligi. Jedyny gol padł tuż przed przerwą po strzale z dystansu Rafała Włodarczyka i rykoszecie, który zmylił Bartosza Solińskiego.
Przez większą część pierwszej połowy inicjatywę mieli goście z Pruszkowa. Spadkowicz z Nice 1 Ligi, grając w ustawieniu z trójką środkowych obrońców, cierpliwie prowadził atak pozycyjny, budując kolejne akcje. Nasz zespół bez większego trudu bronił się jednak, samemu próbując odgryzać się kontrami. O ile w ofensywie Znicz mógł się podobać, o tyle w obronie nie zdawał się stanowić monolitu nie do sforsowania. Rywale szybko złapali trzy żółte kartki. Byliśmy w stanie wygrywać pojedynki, wchodzić w pole karne, ale zdecydowanie brakowało konkretów. Przed przerwą zagroziliśmy im jednak poważnie tylko raz – w 39. minucie, gdy po centrze Kamila Bętkowskiego z rzutu rożnego najwyżej wyskoczył Michała Czekaj. Nasz stoper nie miał jednak za bardzo „z czego” uderzyć, dlatego piłkę bez większego problemu złapał Piotr Misztal.
120 sekund później na prowadzenie wyszli pruszkowianie. Ten gol miał w sobie znamiona kuriozalności. Rafał Włodarczyk, którego trzeba pochwalić za decyzję, uderzył mocno ze sporego dystansu, zza pola karnego, a futbolówka zaliczyła jeszcze rykoszet od któregoś z defensorów i wpadła za kołnierz rozpaczliwie interweniującego Bartosza Solińskiego.
Drugą połowę rozpoczęliśmy z jedną zmianą. Za Kamila Bętkowskiego na murawie zameldował się nasz jedyny w tej chwili zdrowy nominalny napastnik: Adam Żak. Rozwój zdecydowanie podkręcił tempo, szukając wyrównania. W 52. minucie Kamil Łączek przedarł się w polu karnym i uderzył, a nogami piłkę odbił golkiper Znicza. Niepokoili go też niecelnymi próbami z dystansu Michał Płonka i Daniel Paszek.
W 71. minucie Daniel Paszek wywalczył wolnego przed polem karnym gości. Do piłki podeszli Płonka i Łączek, ostatecznie na uderzenie – mocne, lewą nogą – zdecydował się ten drugi. Brakło niewiele. Jak przy straconej bramce, był rykoszet, ale futbolówka minęła bramkę. Chwilę później po szybkiej akcji skrzydłem przymierzył Marcin Kowalski. Misztal sparował to na korner. W odpowiedzi błysnął Solin. Nasz bramkarz efektownie odbił piłkę po silnym strzale Karola Podlińskiego i w pełni zasłużył na brawa z trybun.
Rozwój narażał się na kontry, ale naciskał coraz mocniej. W 80. minucie widzieliśmy już piłkę w siatce. Po rzucie rożnym Daniela Paszka, przed polem karnym odnalazł się Czekaj. Przymierzył prawą nogą, golkiper Znicza stał jak wryty, ale wyręczył go Włodarczyk, stojący tuż przed linią bramkową. Oj, dał nam się ten zawodnik we znaki… Znicz mógł podwyższyć w doliczonym czasie gry po kontrze, ale Stryjewski uderzył nad poprzeczką, a Soliński poradził sobie świetnie z próbą Włodyki.
Mimo bardzo dużej inicjatywy w drugiej połowie, kolejny raz tej jesieni nie strzeliliśmy w meczu przed własną publicznością gola, choć wydaje się, że remis byłby tego popołudnia sprawiedliwszym rezultatem. Za tydzień naszą drużynę czeka kolejne wyzwanie. Zmierzymy się na wyjeździe z walczącym o awans Łódzkim Klubem Sportowym.
Protokół meczowy
15. kolejka II ligi
sobota, 28 października, godz. 15:00, stadion przy ul. Zgody 28
Rozwój Katowice – Znicz Pruszków 0:1 (0:1)
0:1 – Włodarczyk, 41 min
Sędziował Sebastian Załęski (Ostrołęka). Widzów 204.
Rozwój Katowice: Soliński – Mońka, Szeliga, Czekaj, Łączek – Barwiński, Płonka – Tabiś (73. Kamiński), Bętkowski (46. Żak), Kowalski – Paszek.
Rezerwowi: Golik, Kunka, Lazar, Kaletka, Olszewski
Trener Marek KONIAREK.
Znicz Pruszków: Misztal – Długołęcki, Klepczarek, Budek – Tarnowski, Machalski, Smoliński (71. Dybiec), Faliszewski, (77. Włodyka), Włodarczyk – Podliński, Kubicki (53. Stryjewski).
Rezerwowi: Olczak, Dwórzyński, Kucharski, Rackiewicz.
Trener Dariusz ŻURAW.
Żółte kartki: Łączek, Szeliga – Budek, Machalski, Długołęcki, Stryjewski, Klepczarek.
foto: Marta Kołodziejczyk