Wielka radość po bramce Oliwiera Kwiatkowskiego – i niedosyt po ostatnim gwizdku, ale mieszający się też z radością z powodu powrotu do gry Patryka Gembickiego. To było emocjonujące spotkanie w naszej twierdzy przy Asnyka, którą obroniliśmy, ale notując pierwszy tu występ bez zwycięstwa.
Ech… Aż trudno nam zebrać myśli, a ładunek emocjonalny, mentalny tego meczu odczuwamy podobnie, co w coraz dalszej już przeszłości w czasach trudnej rywalizacji na szczeblu centralnym. Z jednej strony został gigantyczny wręcz niedosyt, że tak dobrej dyspozycji dnia – mimo tych wszystkich kadrowych problemów, osłabień – nie przekuliśmy na zdobycie 3 punktów, które uciekły nam w końcówce. Z drugiej jednak, po prostu możemy być dumni, że jako Rozwój, stawiając na projekt oparty wyłącznie o wychowanków Akademii, doprowadziliśmy do takich chwil.
Że w najsilniejszej IV lidze śląskiej w kraju gramy mecz na szczycie, podczas którego trybuna nowego stadionu przy Asnyka wypełnia się, duża stawka po prostu wisi w powietrzu, są wielkie emocje, no i najzwyklej w świecie dobry futbol, jakościowy, otwarty, z wielką determinacją, zaciętością, a bez kunktatorstwa, bo tak nas, jak i Szczakowiankę, do ostatniego gwizdka interesowała pełna pula. Dlatego mamy dziś tyleż niesmak, momentami aż żal nam trudu naszych młodych wychowanków, ale podejdźmy też do tego remisu, całego tego wydarzenia z szacunkiem, szanując pracę nas wszystkich, zarządu, trenerów, zawodników i osób życzliwych Rozwojowi.
Czuliśmy, że nasza drużyna jest tego dnia lepsza od doświadczonego zespołu jaworznian. Wygrywa stykowe piłki, przebitki, płynniej zawiązuje akcje, częściej stwarza zagrożenie, w tyłach może też liczyć na Bartosza Golika. To był piękny moment, gdy w 73. minucie wreszcie udokumentowaliśmy swoją inicjatywę. Akcję napędził Szymon Jarek, w pole karne z prawej strony dośrodkował – rzecz jasna – Daniel Kaletka, a idealnie w tempo wbiegł Oliwier Kwiatkowski i głową dał Rozwojowi prowadzenie. Tylu decybeli otoczenie po bramce zdobytej przez nasz zespół już jakiś czas nie odnotowywaliśmy.
Kluczowa sytuacja miała miejsce w 83. minucie. Po świetnej akcji Kwiatkowskiego, Fabian Cieślar miał kilka metrów do osłoniętej bramki, czystą pozycję do strzału. Setka. Nasz pomocnik, który tej wiosny niejednokrotnie dał drużynie impuls, tym razem jednak przeniósł piłkę nad poprzeczką, co błyskawicznie się zemściło. Zamiast 2:0 zrobiło się 1:1. Nawet jednak o tę straconą bramkę trudno było mieć wielkie pretensje do drużyny. Jakub Haładyń był blisko główkującego rywala, odbitą od słupka piłkę ofiarnie próbowali jeszcze wybić Piotr Barwiński i Bartosz Golik, który przypłacił to bólem w kolanie… Ostatecznie nie daliśmy rady. A w ostatnich minutach, już przy stanie 1:1, mogło potoczyć się różnie i przyznajmy, że to rywale, mający swoją jakość, w tym fragmencie byli bliżej drugiego gola niż Rozwój.
Znów nie daliśmy zatem rady pokonać niewygodnej dla nas Szczakowianki, która okazała się pierwszym zespołem, jaki dał radę urwać nam punkty przy Asnyka. Potknęliśmy się tu po raz pierwszy, przerywając serię trzech domowych zwycięstw w Piotrowicach – i trzech domowych zwycięstw w ogóle. W tabeli zachowaliśmy 3 punkty przewagi nad jaworznianami, którzy mają jednak jeszcze w zanadrzu do rozegrania zaległe spotkanie ze Śląskiem Świętochłowice. Szerzej analizować klasyfikacji nie ma sensu, ją po prostu trzeba zobaczyć. Jesteśmy w trakcie intensywnego okresu. Już w środę wyjazdowe spotkanie w Dąbrowie Górniczej, w sobotę – domowe derby Katowic z Podlesianką, a w międzyczasie jeszcze nasi zawodnicy z 2004 oraz częściowo 2005 rocznika przystąpią do egzaminów maturalnych.
Na koniec jeszcze coś optymistycznego, być może tego dnia najważniejszego. W 87. minucie, po ponad 8-miesięcznej przerwie spowodowanej zapaleniem mięśnia sercowego, do gry wrócił Patryk Gembicki. Nasz napastnik zmienił Dawida Ciszewskiego. I to jest news! Nie mamy wątpliwości, że „Czesio” jeszcze nam w tym sezonie pomoże, a najważniejsze, by dopisywało mu zdrowie.
Protokół meczowy
23. kolejka I grupy IV ligi śląskiej
sobota, 29 kwietnia, godz. 11:00, Asnyka 27
Rozwój Katowice – Szczakowianka Jaworzno 1:1 (0:0)
1:0 – Kwiatkowski, 73 min (głową, asysta Kaletka)
1:1 – Chrabąszcz, 85 min.
Sędziował: Tomasz Wajda (Zarzecze). Widzów: 250.
Rozwój: Golik – Kaletka (71. Flak), Haładyń, Skroch, Rogowski (70. Bielec), Barwiński, Ciszewski (87. Gembicki), Jarek, Baranowicz (64. Cieślar), Kwiatkowski, Zieliński.
Rezerwowi: Adamiec, Wroza, Myśliwczyk.
Trener Tomasz WRÓBEL.
Szczakowianka Jaworzno: Sierczyński, Kotow, Iwan (75. Smarzyński), D. Małkowski, Budak, Wawoczny, Chrabąszcz, Gądek (74. Skrzypiński), Kofel, Sewerin (76. Kędzierski).
Rezerwowi: Danek, Rydz, Cygnar, Wroński, Jabłoński.
Trener Paweł CYGNAR.
Żółte kartki: Kaletka, Baranowicz, Barwiński – Cygnar (trener), Sewerin.
foto: administrator