Czwarta z rzędu wygrana naszej drużyny! Mimo że mecz z rywalem z Mysłowic nie układał nam się, mimo że przystąpiliśmy do niego bardzo osłabieni, to w drugiej połowie byliśmy w stanie odwrócić jego losy!
Ale smakują takie wygrane. Nie sztuką jest sięgnąć po 3 punkty, gdy wszystko od początku idzie jak z płatka, strzelasz gola za golem, a rywale z czasem „siadają” i nie podejmują już rękawicy. Sztuką jest wygrać mecz taki jak ten dzisiejszy, gdy grasz w bardzo osłabionym składzie, nie układa ci się, rywale w drugiej połowie wychodzą na prowadzenie. Odwrócenie losów spotkania i zgarnięcie pełnej puli w takich okolicznościach to jest coś. I za to coś trenerowi Tomaszowi Wróblowi oraz jego podopiecznym należą się dziś wielkie brawa i wielkie gratulacje. Co prawda nasza seria występów bez straconego gola na „Kolejarzu” dobiegła końca, ale trwają dwie inne – domowych zwycięstw (5) i zwycięstw w ogóle (4). A w rundzie jesiennej jeszcze przed nami dwie kolejki!
Rozwojowi nie przeszkodził nawet fakt, że zaczął ten mecz bez nominalnego napastnika, jako że od dłuższego czasu poważną kontuzję leczy Robert Woźniak, a za cztery żółte kartki pauzować musiał Patryk Gembicki. „Czesia” na szpicy zastąpił nominalny defensywny pomocnik, Szymon Zielonka, wywiązując się z nowej roli świetnie. Efekt? Ładny gol, strzelony „z muzyką” pod poprzeczkę, a także asysta przy bramce Piotra Barwińskiego. Prezentując w ostatnich dniach naszą wewnętrzną klasyfikację kanadyjską sygnalizowaliśmy progres „Jogiego”, który dwa punkty dorzucił już przed tygodniem w Siewierzu. Teraz powtórzył to. Warto zauważyć, że 3 z ostatnich 4 bramek nasz zespół zdobył po rzutach rożnych egzekwowanych przez Dawida Ciszewskiego, któremu musimy zacząć liczyć asysty drugiego stopnia. To dało nam dwa gole w Siewierzu i to dało nam zwycięskie trafienie z Unią.
A drużynie z dzielnicy Mysłowic – naszpikowanej nie tylko byłymi zawodnikami Rozwoju, ale też graczami z przeszłością na wyższych szczeblach – trzeba oddać, że stworzyła nam na „Kolejarzu” tak wiele problemów, co mało który rywal. Tego potwierdzeniem była spora liczba celnych strzałów oddanych na bramkę Bartosza Golika, który był tego dnia bardzo pewnym punktem zespołu, a po końcowym gwizdku żartował, że wreszcie miał coś na naszym boisku do roboty. W drugiej połowie napisaliśmy nawet w naszej relacji live, że w ciemno wzięlibyśmy bezbramkowy remis. Chwilę potem Unia objęła prowadzenie – po rzucie rożnym i pięknej „główce” Arkadiusza Wolaka. To było prowadzenie zasłużone, ale i dzwon, który zabił, by obudzić nasz zespół, który szybko wskoczył na wyższe obroty i odwrócił rezultat na 2:1.
Cieszy to tym bardziej, gdy spojrzymy na skład, jakim graliśmy i zmiany dokonywane przez trenera Wróbla. Nie będziemy już wracać do długiej listy nieobecnych, bo często ją powtarzamy i kibic Rozwoju doskonale zdaje sobie z niej sprawę. Zagraliśmy trzema zawodnikami z rocznika 2004 (Cezary Ziarkowski, Wiktor Skroch, Jakub Haładyń), dwoma – 2005 (Oliwier Kwiatkowski, Fabian Cieślar) i dwoma 2006, czyli Szymonem Jarkiem i debiutantem Olafem Baranowiczem! Musimy o tym pisać, musimy o tym głośno mówić, bo jest się czym chwalić. Grupa wychowanków postawiła się silnemu rywalowi – dość powiedzieć, że na ostatni kwadrans trener Piotr Mrozek mógł wprowadzić takie armaty jak Sebastian Siwek czy Maciej Wolny. „Lolo”, który w barwach Rozwoju zdobył przed laty 20 ligowych bramek, miał zresztą wyśmienitą okazję na wyrównanie, ale przestrzelił z bliska głową.
Wydawało się, że ten mecz będzie naszym jesiennym pożegnaniem z „Kolejarzem”, ale ostatecznie zagramy tu już za tydzień, bo doszło do zmiany gospodarza spotkania z Jednością 32 Przyszowice. Zapraszamy zatem na „Kolejarz” w pierwszą sobotę listopada. Rundę zakończymy 8 dni później w Zawierciu. Walczymy o czwarte miejsce, które obecnie zajmujemy, a może i coś więcej!
Protokół meczowy
13. kolejka I grupy IV ligi śląskiej
sobota, 30 października, godz. 11:00, MOSiR „Kolejarz”, ul. Alfreda 1
Rozwój Katowice – Unia Kosztowy 2:1 (0:0)
0:1 – Wolak, 60 min (głową)
1:1 – Zielonka, 66 min (asysta Kwiatkowski)
2:1 – Barwiński, 70 min (głową, asysta Zielonka)
Sędziował: Maciej Kuropatwa (Ruda Śląska). Widzów: 150.
Rozwój Katowice: Golik – Ziarkowski, Barwiński, Skroch, Kaletka (84. Baranowicz), Wroza, Ciszewski, Gasz (62. Jarek), Czenczek (46. Cieślar), Zielonka, Kwiatkowski (87. Haładyń).
Rezerwowi: Cieślik.
Trener Tomasz WRÓBEL.
Unia Kosztowy: Witek – Hat, Wolak, Bednarz (83. Kocurek), Iwan, Matera – Szołtys (73. Siwek), Pryszcz, Kowalski, Nowakowski (78. Wrona) – Skiba (73. Wolny).
Rezerwowi: Adamek, Kocurek, Załuski, Słowikowski.
Trener Piotr MROZEK.
Żółte kartki: Wroza, Zielonka, Skroch, Golik – Wolny.
foto: Grzegorz Matla/slaskisport.tv