Po bramkach Michała Flaka, Piotra Barwińskiego, Roberta Woźniaka i Oliwiera Kwiatkowskiego pokonaliśmy zamykającą IV-ligową tabelę drużynę z Zawiercia. Do końca rundy już tylko cztery kolejki.
W sobotnie południe zaksięgowaliśmy piąte w sezonie zwycięstwo na „Kolejarzu”, a końcowy wynik konfrontacji z Wartą – 4:1 – z jednej strony oddawał dość dobrze przewagę, jaką mieliśmy oraz liczbę sytuacji stworzonych w tym meczu, a z drugiej strony przeczył temu, ile nerwów straciliśmy i ile emocji było na drodze wiodącej do 3 punktów.
Choć zamykającej tabelę młodej drużynie z Zawiercia, w składzie której od pierwszej minuty wystąpiło aż 7 młodzieżowców (my mieliśmy 7 juniorów), nie można było odmówić wielkiego serca i charakteru, to tę nerwówkę zafundowaliśmy sobie na własne życzenie. Statystycy wyliczyli, że oddaliśmy na bramkę gości 19 strzałów, z czego 13 celnych, raz za razem dogrywaliśmy piłkę w pole karne, m.in. za sprawą dynamicznych wejść Szymona Jarka, ale długo nie potrafiliśmy zamknąć tego meczu dwubramkowym prowadzeniem. Zaczęło się idealnie, bo już w 9. minucie Michał Flak mocnym uderzeniem od poprzeczki zwieńczył z bliska centrę Cezarego Ziarkowskiego. Okazji na kolejne trafienia było multum, zawodziła nas skuteczność, pewnie bronił też Bartłomiej Będkowski.
Doszło do tego, że w drugiej połowie Warta raz doprowadziła do wyrównania, gdy kontrę ładnym strzałem poza zasięgiem Bartosza Golika sfinalizował Mateusz Maziarz, a była też bliska gola na 2:2, kiedy uratował nas słupek, szczęśliwa interwencja naszego kapitana oraz ekspediujący piłkę niemalże z linii Wiktor Skroch.
Pokazaliśmy charakter o tyle, że po stracie bramki na 1:1 szybko odzyskaliśmy prowadzenie, a ostatecznie – w końcowych minutach – byliśmy też w stanie wreszcie odjechać rywalom. Mimo kilku niezamienionych na bramkę okazji, mocno naszej wygranej przysłużył się Robert Woźniak. Wywalczył dwa rzuty karne. Pierwszego wykorzystał Piotr Barwiński, na drugiego też miał ochotę, ale – po sugestii trenera Tomasza Wróbla – do piłki podszedł „Robson” i wpisał się na listę strzelców pierwszy raz od 4 września. Po chwili nasz napastnik, mający na koncie 9 bramek, mógł z poczuciem spełnionego obowiązku opuścić murawę, a zmienił go Oliwier Jarosz. Dla „Jabola” – rocznik 2005 – był to debiut w IV lidze, czego gratulujemy!
Nasze zwycięstwo przypieczętował Oliwier Kwiatkowski, który – tym razem po wejściu z ławki – głową skorzystał z centry Jakuba Myśliwczyka. Była czwarta minuta doliczonego czasu, sędzia nawet nie wznawiał już gry. Choć ta runda jest dla nas trudna, to trzymamy się szerokiej czołówki, a za tydzień pojedziemy do Świętochłowic z nadzieją na pierwszy tej jesieni wyjazdowy komplet punktów. Do końca rundy cztery mecze, z czego już tylko dwa na „Kolejarzu” – z Victorią Częstochowa i Piastem II Gliwice. Potem zastanie nas już nowa rzeczywistość przy Asnyka. Wsteczne odliczanie do przeprowadzki upływa coraz bardziej.
Protokół meczowy
11. kolejka I grupy IV ligi śląskiej
sobota, 15 października, godz. 11:00, MOSiR „Kolejarz”, ul. Alfreda 1
Rozwój Katowice – Warta Zawiercie 4:1 (1:0)
1:0 – Flak, 9 min (asysta Ziarkowski)
1:1 – Maziarz, 56 min
2:1 – Barwiński, 64 min (karny)
3:1 – Woźniak, 85 min (karny)
4:1 – Kwiatkowski, 90+4 min (głową, asysta Myśliwczyk)
Sędziował Łukasz Jakubski (Żory). Widzów 100.
Rozwój Katowice: Golik – Myśliwczyk, Barwiński, Skroch, Ziarkowski (65. Kaletka), Wroza (46. Haładyń), Baranowicz (80. Draga), Flak (69. Bielec), Jarek, Woźniak (86. Jarosz), Zieliński (46. Kwiatkowski).
Rezerwowi: Bryła.
Trener Tomasz WRÓBEL.
Warta Zawiercie: Będkowski – Gajda, Zubek, Sudoł, Gajecki, Adenekan, Długosz, Maszczyk, Skrzyniarz, Janik, Wroński oraz na ławce Poloczek, Maziarz, El Kessouati, Gwóźdź, Matuła, Bartosik, Kurasiński.
Trener Karol SIEŃSKI.
Żółte kartki: Wroza – Zubek, Gajecki, Sudoł.
foto: administrator