Mateusz Rzeszowski to 33. zawodnik, który zadebiutował w seniorskiej ligowej piłce, odkąd niespełna 3 lata temu Rozwój Katowice reaktywował pierwszą drużynę.
Mateusz Rzeszowski pojawił się na murawie w 78. minucie sobotniego meczu z Szombierkami Bytom, zmieniając Piotra Barwińskiego. Filigranowy napastnik otrzymał szansę od trenera Tomasza Wróbla, gdy wynik – 5:1 – był już ustalony, ale od razu zaznaczył swoją obecność strzałem z dystansu, po którym piłka nie tak znacznie minęła poprzeczkę.
„Rzeszka”, przedstawiciel rocznika 2006, to kolejny wychowanek naszej Akademii Piłkarskiej, który przeszedł modelowo przez kilka cykli, grając u trenera Grzegorza Witka w Centralnej Lidze Juniorów U-15, występując w rozgrywkach I lig wojewódzkich juniorów młodszych czy starszych u trenerów Kamila Pągowskiego i Rafała Bosowskiego, aż wreszcie zapracowując na debiut w pierwszym zespole. Ten nieligowy miał już latem, z Unią Kosztowy, przy okazji podokręgowego Pucharu Polski. Grywał w sparingach, na niedawnym obozie w Busku-Zdroju zdobył bramkę w spotkaniu z Sokołem Kocmyrzów. Zimą zdobył w barwach AZS AWF Katowice halowe młodzieżowe mistrzostwo Polski. Teraz przyszła pora na pierwsze przetarcie w meczu o punkty na dużym boisku.
– To mały człowiek o wielkim sercu – mówi o „Rzeszce” trener Rafał Bosowski. – Skromny i zawsze chętny do pracy. Nigdy nie narzeka. Charakteryzuje go bardzo fajna lewa noga i fajne uderzenie, które ostatnio jest coraz bardziej precyzyjne. . Wykorzystuje to, czym obdarzyła go Bozia. Mimo skromnych warunków fizycznych dobrze gra głową. Coraz lepiej się porusza. Jest sprytny i bardzo dobrze czyta grę. Tworzy z piłką fajny duet – ona szuka w szesnastce jego, a on jej. I to co chyba najważniejsze u napastnika: potrzebuje już coraz częściej pół sytuacji, żeby zdobyć gola. Ciągle chce te bramki zdobywać, a gdy ma słabszy dzień i piłka nie chce wpaść, nie widać u niego spadku pewności, tylko dalej z chłodną głową tej bramki szuka. Dużo pracy i treningów z „Mokim” jeszcze przed nim, ale naprawdę potencjał jest wielki – podkreśla trener Bosowski.
Mateusz Rzeszowski to już 33. zawodnik Rozwoju, który zadebiutował w seniorskiej ligowej piłce, odkąd niespełna 3 lata temu reaktywowaliśmy pierwszą drużynę. Szósty – z rocznika 2006, po Szymonie Jarku, Olafie Baranowiczu, Wojciechu Białku, Igorze Rogowskim i Tomaszu Semiku.
„Rzeszka”, gratulujemy debiutu i trzymamy kciuki, by był to początek czegoś większego!