Sławomir Musiolik: To wypożyczenie jest dla mnie szansą [WYWIAD]


W „GieKSie” przekazano mi, że mam odejść na pół roku do Rozwoju. Od razu skłoniłem się ku tej opcji. To fajny klub, z fajną szatnią – mówi 22-letni skrzydłowy, który przeniósł się z Bukowej na Zgody 28.

Gdy przed laty trafiłeś do Zagłębia Sosnowiec, trener Mirosław Smyła powiedział o tobie, że jesteś chyba najszybszym zawodnikiem w drugiej lidze. Rozumiemy, że na tę szybkość będziemy teraz mogli przy Zgody liczyć?
– Nadal jest na tym samym poziomie! Szybkość to niezmiennie mój atut. Chyba największy. Staram się to wykorzystywać na boisku i często mi się udaje. Najważniejsza w tym wszystkim jest jednak piłka. Może czasem w szatni chłopaki śmieją się ze mnie, że jestem jeździec bez głowy, ale w mediach nikt mnie jeszcze tak nie nazwał. A tamte słowa trenera Smyły pamiętam. To było bardzo miłe, że tak o mnie powiedział. Wtedy, w Sosnowcu, dostałem pierwszą szansę w drugiej lidze. Nie grałem jednak za dużo. Znacznie większą liczbę meczów na tym szczeblu zaliczyłem w Polonii Bytom i Nadwiślanie Góra. Rozegrałem dwa pełne sezony w drugiej lidze, więc jakieś doświadczenie na tym poziomie – może małe, ale zawsze – posiadam.

Ostatnio grałeś jednak niżej. Jak to się stało, że po sezonie 2017/18, kiedy strzeliłeś w trzeciej lidze 16 goli dla Unii Turza Śląska, wylądowałeś w… czwartoligowej Polonii Bytom?
– Niestety, tak to się poukładało, że były problemy z finalizacją mojego transferu do GKS-u Katowice. Trwało to wszystko za długo, załatwialiśmy ten temat na ostatni moment. Polonia była moją jedyną opcją. Mogłem już zostać w „GieKSie”. Ale być tam i nie grać? To byłoby bez sensu.

Można też zadać inne pytanie: dlaczego w trzeciej lidze miałeś znacznie lepsze statystyki niż „piętro” niżej?
– Trudno to wytłumaczyć. Może chodzi o fakt, że w Turzy bardziej mi zaufano? Tam, razem z Dawidem Hanzelem, byliśmy wiodącymi postaciami. W Polonii rozkładało się to na całą drużynę. Nie było raczej kogoś takiego, kto ciągnąłby grę. Jesienią w Bytomiu zdobyłem trzy bramki, do tego doszło pięć czy sześć asyst. Nie byłem do końca zadowolony. Nie poszło to po mojej myśli, liczby mogłem mieć znacznie lepsze. Półrocze spędzone w Polonii będę wspominał miło, ale nie będę ukrywał, że w końcówce rundy jesiennej nachodziły mnie myśli, by zimą poszukać czegoś wyżej – bo i wyżej sięgają moje ambicje. Tak też się stało.

Miałeś nadzieję, że wrócisz do „GieKSy”?
– Zostałem poinformowany, że moje wypożyczenie do Polonii zostaje skrócone i rozpocznę przygotowania z „GieKSą”. Nie wiem, jaki plan mieli na mnie działacze i trener. Po prostu podporządkowywałem się do tego, co mi każą. Przez pierwsze dwa tygodnie trenowałem. Potem przekazano mi, że mam odejść na wypożyczenie do Rozwoju. Od razu skłoniłem się ku tej opcji. To fajny klub, z fajną szatnią i chłopakami. Wszystko jest w porządku, można skupić się na piłce. Jak widać, pokazałem się tu na tyle z dobrej strony, że trenerzy mi zaufali.

Czyli żadnego żalu nie ma.
– Nie ma co żałować. Trzeba robić swoje. Może jeszcze kiedyś będę miał szansę zadebiutować, zaistnieć w GKS-ie. Na razie skupiam się na Rozwoju. To na pewno poważniejsze granie niż w czwartej lidze, w końcu szczebel centralny. Można pokazać się w całej Polsce. Chcę pomóc Rozwojowi, ale i sobie. Kontrakt z GKS-em mam jeszcze przez 1,5 roku. Pewnie wiele wyjaśni się w czerwcu. Zobaczymy, co będzie dalej. To wypożyczenie jest dla mnie sporą szansą. Obym dostał możliwość gry, bo to jest w tym wszystkim najważniejsze. Na pewno jest to bardziej realne niż w obecnej sytuacji w „GieKSie”.

Który bok pomocy bardziej ci odpowiada?
– Bez różnicy. W Turzy, gdy strzelałem sporo goli, większość meczów rozegrałem na lewym skrzydle. Jeśli jestem wystawiany na prawym, to nie mam z tym problemu.

Słychać u ciebie mocny śląski akcent, problemów z aklimatyzacją w szatni nie miałeś.
– Pochodzę z miejscowości typowo śląskiej (Sławomir jest wychowankiem Fortecy Świerklany – dop. red.). Do Katowic dojeżdżam z domu, blisko mam autostradę, 30 minut drogi nie jest jakimś wielkim problemem. Akcentu oczywiście absolutnie się nie wstydzę. Chłopaków w szatni znałem wcześniej raczej tylko z ligowych boisk, spotykaliśmy się, rywalizowaliśmy. Wcześniej miałem oczywiście kontakt z Konradem Andrzejczakiem, bo przeszliśmy tu razem z „GieKSy”.

Utrzymamy się?
– Jeśli dobrze wystartujemy… Od razu, w sobotę, mamy ważny mecz z Siarką. Tak naprawdę o sześć punktów. Fajnie byłoby go wygrać. Zrobimy wszystko, by tak się skończyło. Mamy w szatni dobrych piłkarsko zawodników. Wierzę, że damy radę. Jesteśmy w stanie się utrzymać.

Sławomir MUSIOLIK
urodzony: 3.11.1996 w Rybniku
pozycja na boisku: boczny pomocnik
kluby: Forteca Świerklany, Odra Wodzisław Śląski (2009), Forteca (2009-14), Zagłębie Sosnowiec (2015), Nadwiślan Góra (2015-16), Polonia Bytom (2016-17), Unia Turza Śląska (2017-18), GKS Katowice (2018), Polonia Bytom (2018), Rozwój Katowice (2019 – ?).
w II lidze: 66 meczów/7 goli

foto: Szymon Kępczyński